Artykuły

Świat jest teatrem, a teatr światem

Swoje 90-lecie warszawski Te­atr Polski uczcił premierą Szekspirowskiej "Burzy" w reż. Jarosława Kiliana - opowieścią o teatrze i jego ogranicze­niach. Burza bowiem, którą roznieca na rozkaz Prospera duch poezji Ariel, to burza wy­obraźni przede wszystkim, bu­rza teatralna. Nie na darmo na przedzie sceny, na widoku stoi od początku wiatrownica, któ­rą Ariel wprawia w ruch, aby wywołać efektowną wichurę.

Prospero w tej "Burzy" jest reżyserem, a jego księgi, z którymi chadza i biega pod pachą, to teatralny egzem­plarz, z którym prawie do końca się nie rozstaje. Jest to wszelako reżyser-poeta, a więc autor dramatycz­ny jednocześnie, jak to często by­wało za czasów Szekspira, a i dzi­siaj zdarza się nierzadko, przynaj­mniej w przypadku spektakli "pisanych na scenie". Ariel jest w tych okolicznościach jego asystentem, czyli pomocnikiem do wszystkiego, wypełniającym polecenia artysty.

Kilianowie, bo pełnoprawnym współtwórcą spektaklu jest Adam Kilian, który opracował wraz z sy­nem scenografię, i Abel Korze­niowski (kompozytor) konse­kwentnie zbudowali na scenie spektakl o teatrze, który nie po­przestaje na zajmowaniu się sa­mym sobą, ale nadal usiłuje, a bo­daj tylko marzy o oddziaływaniu na rzeczywistość.

PROSPERO WSZCZYNA BURZĘ

organizuje przestrzeń teatralną, aby rozegrać istotny eksperyment: sprawdzić, jak dalece teatr może zmieniać świat na lepsze. Dlatego sięga po własne doświadczenia (a może zmyślone doświadczenia bohatera, w którego roli się tylko obsadza).

Kolejne sceny dowodzą, że nic nie jest jednoznaczne: że łatwo sztuką rozniecić w sercach niena­wiść (tak dzieje się, gdy król i jego towarzysze zapadają w sen, a jego brat i występny Sebastian knują przeciw śpiącym spisek), ale i wy­wołać uczucie skruchy, pomieszać zmysły, wzbudzić miłość. Czy jed­nak to trwałe uczucia i pewne? Kaliban, początkowo wierny i od­dany, staje się wrogiem swego wy­bawiciela i nauczyciela, sztuka go nie uszlachetnia, ale utwierdza w nienawiści i żądzy odwetu. Nie wszystko zatem idzie po myśli Prospera - trochę za łatwo odzy­skuje księstwo, trochę bez wiary i chęci walki oddaje wyspę władz­twu dzikiego Kalibana, zbyt też ła­two rozstaje się z teatrem, łamie czarodziejska pałeczkę, zwalnia ze służby Ariela, czyli wyrzeka się wy­obraźni. Czy mamy mu wierzyć? Niekoniecznie. Mimo że Prospero na naszych oczach łamie pałeczkę, to jedynie element roli, potem po­niekąd komentowanej przez reży­sera: na koniec bohater zwraca się bezpośrednio do widza aby bił brawo przypominając, że

TO TYLKO TEATR

że następnego wieczoru znowu rozpęta burzę. To nie jest spektakl o wycofaniu, o ucieczce, o zmęczeniu, które dyk­tuje artyście myśl o odejściu, o śmierci - tak jak to w swym po­emacie "Morze i zwierciadło" napi­sał Auden każąc Prosperowi szy­kować się na ostateczne odejście: "wreszcie mogę naprawdę uwie­rzyć, że umrę". To jest spektakl o teatrze, o magu teatru, który zmaga się z żywiołami świata i ludzką naturą. Wprawdzie nie wy­grywa, ale i nie ponosi klęski. Nisz­czący żywioł powstrzymuje, przy­wraca w naturze ład. Gorzej z ludź­mi - w ich wnętrzach burza trwa nadal, nastąpiło tylko chwilowe uspokojenie. Powiada Prospero:

Myśmy z tej samej materii,

Co mary senne, i krótkie to życie

Kończy się snem.

Ariel też się rozwieje za chwilę jak sen. Taka będzie jego wolność. Ale Ariel z tego przedstawienia czy­tał poemat Audena. Nie chce wol­ności, którą ofiarowuje mu Prospe­ro. Wprawdzie o wyzwoleniu spod władzy maga dwukrotnie napomy­ka, ale odchodzi przecież niechęt­nie. Tylko u boku artysty może ist­nieć, choćby tego jednego wieczo­ru, kiedy podniesie się kurtyna - bez niego stanie się abstraktem. Taka interpretacja "Burzy" odsu­wa na plan dalszy kwestię winy i wy­baczenia. Kwestia ta zresztą w dra­macie Szekspira została postawio­na dwuznacznie - kiedy Prospero wybacza bratu, nie jest przecież go­tów zapomnieć o doznanych krzyw­dach. Dlatego tak nieprzekonująco wypadała próba moralistycznego interpretowania "Burzy" w spektaklu Warlikowskiego w Rozmaito­ściach. Zresztą - w perspektywie wi­dowiska Kilianów - życie poza te­atrem jest być może ułudą albo re­pliką teatru. Tak czy owak na scenie można się nauczyć życia.

W dramacie Szekspira kryje się wiele możliwości, wiele sensów i dróg "doczytywania się" zna­czeń. Stąd zapewne zamysł, aby uczynić z tego dramatu osnowę widowiska o współczesnym te­atrze i jego poszukiwaniach, o la­boratorium rozmaitych rozwią­zań - tradycyjnych i nowocze­snych, werystycznych i poetyc­kich, łączenia elementów pozor­nie niespójnych i dopasowanych, ukrywania "sztuczek" i ich de­monstracyjnego dekonspirowania. Spektakl przypomina

KATALOG PUŁAPEK

i zarazem szans teatru. Oto w głębi sceny króluje ana­chroniczny fortepian, bodaj wyrzu­cony przez morze podczas burzy, na którym potem Ferdynand i Mi­randa grają na cztery ręce (zamiast w szachy, jak chciał Szekspir), a for­tepian za pomocą machin co pe­wien czas fruwa wraz z Arielem nad horyzontem. Oto na wielkim ekranie-horyzoncie przewala się zano­towana elektronicznie nawałnica, sfilmowane fale zdają się zalewać teatr, a kawałek materii wprawio­nej przez aktorów w ruch przypo­mina porywy fal, zalewających zało­gę rozbitego statku i zmywających ich z pokładu. Oto metalowa becz­ka, w której wnętrzu znikają dwaj pijanice i Kaliban na dokładkę, ko­rzystając z ukrytego pod spodem hydraulicznego podnośnika pod sceną. Oto wynurzający się tą samą drogą Ariel w stroju nurka... To swoisty krajobraz po burzy czy na­wet huraganie, który właśnie prze­szedł (a można ten huragan równie dobrze rozumieć metaforycznie). Huragan pozostawił wiatrołomy, ludzie się pogubili (choć już od dawna byli zgubieni) i dopiero wiel­ka, gwałtowna zmiana postawiła ich twarzą w twarz z sobą: dzięki teatrowi odnaleźli siebie, nawet je­śli tylko na moment, to i tak zysk jest wielki. Taka jest Szekspira i Ki­lianów obrona teatru dramatycz­nego, obrona sztuki wysokiej w cza­sach jej nieprzychylnych: "wszyscy znaleźliśmy siebie, / Gdzie nikt już myśli swoich nie był panem".

Olgierd Łukaszewicz (Prospero) wydaje się idealnie zestrojony z rolą maga teatru. Jego charyzma oddzia­łuje na otoczenie - dyryguje niepo­dzielnie widowiskiem, kontroluje je­go przebieg, dogląda wyniku. W jego spojrzeniach pojawiają się błyski na­tchnienia, zadowolenia, wyczekiwa­nia, zdziwienia. Skrada się kocimi ru­chami po scenie gotów podpowia­dać, jak wykonać poszczególne zada­nia, nie kryje też zadowolenia, jeśli wszystko idzie po jego - to znaczy po Prospera - myśli. W wyciągniętym biało-kremowym swetrze nie przypo­mina w niczym tych bajkowych fan­tastycznych magów z "Burzy"- bajki za jaką miewali dramat Szekspira na­wet wybitni inscenizatorzy, w tym sam Leon Schiller. Już wygląd Pro­spera wskazuje, że ta interpretacja nie ma wiele wspólnego z dziewiętna­stowieczną operowością, że Prospe­ro to nasz współczesny, poszukujący nowej formuły teatru.

Nowocześnie, w zgodzie ze współczesną wrażliwością, ukaza­ne zostały postacie delikatnego Ariela (Małgorzata Lipmann) i za­kochanych - zawadiackiej Mirandy (świetny debiut Magdaleny Smalary) i krewkiego Ferdynanda (Kac­per Kuszewski). W innej konwencji, mieszczańskiego teatru kostiumo­wego potraktowane zostały posta­cie z otoczenia króla, z występnym Sebastianem (Leszek Teleszyński) i pełnym dobroci Gonzalem (Woj­ciech Alaborski). Jeszcze inaczej - w duchu kina akcji - wściekły jak burza Kaliban (Marcin Jędrzejew­ski), żywiołowy i komiczny Stefano (Artur Janusiak) i tchórzliwy bła­zen Trinkulo (Michał Lesień). Są jeszcze postacie tła dalszego, z in­nych "bajek", ale to właśnie zaska­kujące materii pomieszanie oddaje czasy triumfu eklektyzmu.

I na koniec słowo o wahadle za­wieszonym wysoko nad sceną, które wprawiane w ruch w obu częściach widowiska wspomaga­ne donośnym, miarowym odgło­sem swojego rytmu przypomina o przemijaniu. Oto władca praw­dziwy: czas, który odcedza ziarno od plew, ale który też niweluje róż­nice, odmierza mgnienia, kiedy sen nie jest jeszcze snem, ale jawą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji