Artykuły

Dyrektorze, pokaż nam swój talent

Rozpadł się najbardziej gorący duet w polskim teatrze: Klata -Majewski. Część środowiska martwi się, jak teraz będzie wyglądała rzeczywistość krakowskiej sceny narodowej, gdzie ponoć Majewski pełnił funkcję osoby łagodzącej nadmierne emocje i impulsywność Klaty. Ja bym się o to nie martwił - pisze Marek Kręskawiec w Dzienniku Polskim.

Od samopoczucia pracowników Starego Teatru ważniejszy jest dla mnie fakt, że znika osoba w dużej mierze odpowiedzialna za dobór repertuaru i reżyserów, którzy zdominowali krakowską scenę podczas ostatnich dwóch lat. Znika też człowiek, który irytował publiczność przekonaniem, że ma prawo oraz odpowiednią szczyptę talentu, by bez umiaru grzebać w tekstach arcydzieł. Co z tego wychodziło? Zazwyczaj nic mądrego. I to jest zasadniczy problem: gadżeciarstwo oraz płycizna.

W efekcie Stary Teatr czasów Klaty jest konsekwentnie pomijany przy nagrodach na festiwalach, a niemal każde kolejne przedstawienie zbiera cięgi od krytyków. I to nawet tych bardzo życzliwych Klacie, którzy stanęli murem za dyrektorem po hucpie, jaką środowiska prawicowe zorganizowały podczas sztuki "Do Damaszku".

Zresztą Jan Klata powinien im podziękować za wsparcie, gdyż atak na spektakl na długie miesiące zakłócił dyskusję o rzeczywistym poziomie sztuki w Starym, dyrektorowi zaś pozwolił wcielić się w rolę ofiary kołtunerii.

W pewnym sensie przy Jagiellońskiej mamy dziś do czynienia z nowym początkiem. Patrzę na to z nadzieją. Po chaosie ostatnich lat i smutnych odejściach (Anna Polony, Iwona Bielska, Jerzy Trela, Tadeusz Huk, Leszek Piskorz) już gorzej być nie może. Teraz pora, by dyr. Klata odbił się od dna i pokazał wreszcie swój niewątpliwy talent.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji