Artykuły

Stare i nowe. Teatr (fragm.)

...W małej sali Teatru Dramatycz­nego odbyła się prapremiera sztuki Tadeusza Różewicza "Grupa Laokoona". Jest to pomysłowy, pełen ironii i satyry żart sceniczny. Na stole operacyjnym zna­leźli się nasi plastycy, ci ultra-nowocześni ultra-taszystowscy. Równo­cześnie Różewicz w bezlitosny spo­sób zdziera skórę z tych, którzy sztu­kę plastyczną "ustawiają" odgórnie, przeciwstawiając pokracznemu niezrozumialstwu postulaty, nic z artyz­mem, a często ze zdrowym sensem nie mające wspólnego. Scena, oglą­dania przez Jury - z dygnitarzem-ustawiaczem na czele - projektów pomnika Słowackiego jest wręcz ka­pitalna. Cóż za bogactwo pomysłów i spostrzeżeń! Słowacki jako kukają­cy zegar ścienny, Słowacki, którego żywot przedstawiony jest w jakimś olbrzymim nadgęsiorze - istne cudo!

Udała się również Różewiczowi kabotyńska rodzinka pięknoduchów, postać dziadka, który w pewnej chwili utracił wiarę w sztukę syna, którego ojciec swymi bredniami na temat posłannictwa, misji itd. cał­kowicie od wszelkiej sztuki odtrącił i odsunął oraz żony i matki, ciągle wybiegającej do kuchni, żeby nie wykipiało...

Wykonawcy, znalazłszy doskonałe pole do popisu, grają swoje role z pasją i niemałą uciechą. Na czoło wybija się Aleksander Dzwonkowski, jako niewydarzony dziadek, daje po­stać arcy-komiczną a równocześnie bardzo ciepłą i bliską naszym ser­com. Przepyszny w roli szesnastolat­ka Jerzy Karaszkiewicz arcy-śmiesz­ny jako dygnitarz-ustawiacz Janusz Paluszkiewicz. Bolesław Płotnicki po pamięciowym opanowaniu roli będzie świetnym ojcem-kabotynem. Sceno­grafia Andrzeja Sadowskiego orygi­nalna, pomysłowa, idealnie przylega­jąca do klimatu utworu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji