Artykuły

Chcemy rozmawiać na temat biedy, statusu społecznego, różnic

- Spektakl musi być kontaktowy. Wydaje mi się, że nastolatek w teatrze chce być traktowany jak poważny, dorosły człowiek. Nasze przedstawienie mocno określa przestrzeń, bo nie ma podziału na widownię i scenę - publiczność siedzi na skrzynkach, buja się na huśtawkach, scena jest pośrodku, ale gramy też pomiędzy widzami - mówi Eliza Borowska przed premierą "Iwony, księżniczki z Burbona" w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Eliza Borowska, aktorka Teatru Powszechnego, zagrała ostatnio przejmującą rolę w "Szczurach" Mai Kleczewskiej. Od jutra występuje w "Iwonie, księżniczce z Burbona" Leny Frankiewicz.

Rozmowa z Elizą Borowską, aktorką

Izabela Szymańska: Weszłaś do teatru bardzo wyrazistymi rolami - od studenckiego, nagradzanego "Żegnaj Judaszu" w reżyserii Bożeny Suchockiej przez "Podróż do wnętrza pokoju" Michała Walczaka. I od tego czasu, 12 lat, jesteś związana z Powszechnym. Gdybyś miała wybrać trzy najważniejsze role, spotkania, to które by to były?

Eliza Borowska: Wszystkie są ważne; relacja aktor - reżyser to rodzaj romansu. Trzeba znaleźć wspólny język, rytm pracy, elementy spójne dla dwóch wrażliwości. Kiedy się pojawią, to z każdej pracy można wynieść coś istotnego. Dwa razy zdarzyło mi się, że tego punktu stycznego nie znalazłam, i złożyłam rolę. Ale z tych udanych pozostaje na dalszą pracę wiele myśli. Na pewno ważny jest dla mnie Piotr Cieplak, Anka Augustynowicz; spotkałam ich na początku. Nauczyli mnie posługiwania się formą, szukania absurdu w rzeczach zwykłych, zasad matematyki teatru, muzyczności. Anka mówiła, że reżyser powinien wiedzieć, gdzie jest Bóg - stworzyć porządek świata; że scena jest jak ring bokserski. Piotrek z dużą czułością przygląda się człowiekowi, patrzy na świat okiem wypełnionym nadzieją, szuka jasnych stron życia.

A trzecie spotkanie?

- To poza Powszechnym. Ważną osobą, wręcz przyjacielem duchowym, jest Janusz Opryński, z którym pracowałam nad "Lodem" Jacka Dukaja w lubelskim Teatrze Provisorium. Dużo siły dodała mi praca z Mają Kleczewską.

To rodzaj teatru, jaki dotąd nie był obecny w Powszechnym. Twoja rola - Pani John - też się wyróżnia. Zazwyczaj aktorzy u Kleczewskiej starają się wejść na bardzo wysoki poziom emocji na początku spektaklu i chcą go utrzymać. A ty jesteś dużo bardziej zniuansowana.

- Do końca szukałyśmy wspólnego języka. Musiałam ze sobą troszkę powalczyć, bo praca z Majką to skok na bungee. Nie wiemy, co nas czeka na dole, ale niezbędne jest podjęcie decyzji o skoku, nie można zrobić tego w pół drogi. Pani John jest u Hauptmana bardzo dobrze napisana, to trudny materiał. Próbowaliśmy oprzeć tę postać na stanach chorego pragnienia: dążenia do ideału, szczęścia, posiadania dziecka mimo doświadczenia utraty. Ten ekstremalny stan wymyka się spod kontroli i prowadzi do zabójstwa, samobójstwa.

Ekstremalna sytuacja interesuje Majkę najbardziej, bo uważa, że pewne zależności, relacje są czytelne dopiero, kiedy bohaterowie zderzają się na najwyższym emocjonalnym poziomie. Trzeba tym umiejętnie operować; konieczne jest zaufanie i ryzyko, żeby wejść na 400%. Godzinne skupienie przed spektaklem to w moim przypadku podstawa. Poprosiłam ekipę wspaniałych chłopaków montażystów o miejsce w kieszeni teatralnej za betoniarką. Siadam tam o 18, nie wchodzę do bufetu, garderoby, mam swój świat.

I co robisz? Przeglądasz scenariusz?

- Nie, siedzę sama ze sobą, słucham muzyki, przypominam sobie, co jest najważniejszą myślą, co mnie najbardziej kręci w tej postaci. Potem, na scenie, to już się po prostu zdarza.

Masz jakieś swoje metody, które przykładasz do kolejnych ról?

- Dużo myślę o cielesności postaci, którą opowiada kostium. A jedyne stałe zboczenie, które mam w pracy nad rolą, to zapach. Pomaga mi stać się kimś innym.

Pojawia się na początku prób czy pod koniec?

- W końcówce. Mam ulubioną perfumerię GaliLu. Opowiadam o postaci, jej charakterze, w czym ma mi jej zapach pomóc, w jaką stronę poprowadzić, o czym przypominać - i dziewczyny z perfumerii pomagają go znaleźć. Pani John ze "Szczurów" pachnie Craftem rzeźbiarki Andrei Maack, w którego nucie zapachowej jest lód i zimny metal. Do "Iwony..." chyba też użyję perfum Andrei Maack, stworzyła zapach palonego węgla, zapach, który wydobywa się przy szkicowaniu, to mnie zaciekawiło. Na razie testuję próbki.

Ale jak gram prostą dziewczynę o nieskomplikowanej naturze, to potrafię w kiosku zaopatrzyć się w bardzo prosty zapach.

W piątek premiera "Iwony, księżniczki z Burbona", spektaklu dla nastolatków. O czym trzeba pamiętać, pracując dla takiej publiczności?

- Spektakl musi być kontaktowy. Wydaje mi się, że nastolatek w teatrze chce być traktowany jak poważny, dorosły człowiek. Nasze przedstawienie mocno określa przestrzeń, bo nie ma podziału na widownię i scenę - publiczność siedzi na skrzynkach, buja się na huśtawkach, scena jest pośrodku, ale gramy też pomiędzy widzami. Chwilami spektakl przyjmuje formę koncertu.

Biorą w nim udział też dzieci, które dzielą się swoimi przemyśleniami, wnoszą dużo potrzebnego chaosu, energii, uczymy się od nich, żeby nie moralizować, tylko próbować otworzyć drogę do rozmowy.

Na czym u was polega wykluczenie Iwony?

- Chcemy rozmawiać na temat biedy, statusu społecznego, różnic. Myślę, że nastolatki niechętnie się nad tym zastanawiają. Każdy lubi być akceptowany, tym bardziej młody człowiek. Gram postać matki, która ma wiele podobieństw do gombrowiczowskiej Małgorzaty. W jej mniemaniu w dobrym tonie jest pochylić się nad biedotą, bo wtedy również jej pozycja wzrośnie, a to jest dobrze widziane. A z drugiej strony nie może nawiązać relacji z synem, nie umie okazywać najprostszych uczuć, jest zapatrzona w siebie.

Teatr Powszechny, "Iwona, księżniczka z Burbona" Magdy Fertacz, reżyseria: Lena Frankiewicz, scenografia: Marcin Chlanda, kostiumy: Arek Ślesiński, muzyka: Marek Karolczyk, Kamil Pater, układ ruchu: Izabela Chlewińska, projekcje wideo: Roman Przylipiak. Występują m.in.: Karolina Adamczyk, Eliza Borowska, Michał Czachor, Julia Wyszyńska, Michał Sitarski. Premiera: 13 marca, godz. 19.30, Mała Scena.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji