Artykuły

Bydgoszcz. Niezwykły "Faust" w Teatrze Polskim

Takiej premiery jak "Faust" Teatr Polski jeszcze nie wystawiał. Realizatorzy zaprosili na scenę grupę niewidomych, którzy wraz z aktorami zmierzą się ze słynnym dramatem Johanna Wolfganga Goethego.

Reżyser Michał Borczuch do udziału w spektaklu namówił podopiecznych z bydgoskiego ośrodka dla niewidomych przy ul. Krasińskiego - Nie było łatwo. Najpierw spotkaliśmy się w teatrze. Wiele osób zrezygnowało. Mało kto widział się w roli aktora. Często więc chodziłem na Krasińskiego. Odsyłany, uparcie wracałem. Podkradałem się w czasie przerw w lekcjach, wyciągałem z zajęć sportowych, rozmawiałem długo z samymi niewidomymi i ich opiekunami. Wreszcie udało mi się skompletować zespół - wspomina reżyser.

- Przecież na samym końcu dzieła Goethego Faust ślepnie - tłumaczy Borczuch - To symboliczna scena. Wydała mi się dobrym pretekstem do nowego spojrzenia na ten tekst. Do skupienia się nie na fabule, ale na metafizycznej warstwie dzieła, na tym, co niewidoczne, a jedynie wyczuwalne. By dobrze to pokazać, postanowiłem do udziału w spektaklu zaprosić niewidomych - wyjaśnia.

Reżyser uznawany jest za jednego z najzdolniejszych teatralnych twórców młodego pokolenia. Teoretyk i historyk teatru Grzegorz Niziołek uzasadniając zgłoszenie jego kandydatury do Paszportu "Polityki" napisał: "Niepokoi podskórną emocjonalnością przekazu. Nie wchodzi w łatwe sojusze z widownią, lubi ją dezorientować, gotowy jest zaryzykować odrzucenie".

Dla podopiecznych ośrodka im. Braille'a występ w teatrze to wielkie przeżycie. Wspólna praca okazała się niezwykła zarówno dla twórców inscenizacji, jak i niewidomych adeptów sztuki aktorskiej. Próbom do spektaklu towarzyszyły warsztaty, w których grupa niewidomych wraz z artystami malowała wspólnie obraz. - Mają wielką wrażliwość. To, że nie widzą, nie jest żadną przeszkodą w ich twórczym działaniu. Mam nadzieję, że przez wspólną pracę im to uświadomiłem. Jako artysta nie czuję się bardziej kompetentny niż oni - przyznaje współpracujący przy projekcie malarz Krzysztof Mężyk.

- Jestem osobą ociemniałą, ale kiedyś widziałem. Praca nad obrazem przypomniała mi, czym są kolory, jak ze sobą współgrają. W mojej głowie pojawiły się dawno zapomniane obrazy. Zadziałała wyobraźnia, która pomogła mi otworzyć się w pracy na scenie. Czuję się rozbudzony, to niezwykłe doświadczenie - mówi jeden z aktorów Janusz Kamiński.

Niecodzienną współpracą zainspirował się też dramaturg Tomasz Śpiewak. Tekst wzbogacił o elementy audiodeskrypcji, czyli techniki, która dzięki dodatkowym opisom słownym pozwala osobom niewidomym poznawać dzieła sztuki plastycznej, teatralnej i filmowej. Przyznaje, że spotkanie na scenie aktorów i niewidomych wywołuje w widzu nieznane mu dotąd uczucie swego rodzaju niepokoju: - To jednak uczucie o bardzo silnym wyrazie. Wywołujące teatralny efekt niejednokrotnie o wiele silniejszy niż gra aktorska. Robimy wszystko, by to wrażenie podtrzymać, by publiczność mogła go doświadczyć - mówi Śpiewak.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji