Artykuły

Z Lupą

"Wycinka" w reż. Krystiana Lupy z Teatru Polskiego we Wrocławiu na XXI Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

XXI Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych, stawiający pytanie: kim jest współczesny artysta, nie mógł się celniej zacząć "Wycinka" to drażniąca - śmieszna i straszna - kwintesencja tego, co zaświadcza o sztuce, o demiurgach i nielotach.

Osoba twórcy przedstawienia, Krystiana Lupy,

gwarantuje, że stan ducha artystów, a także strefy wpływów, którym podlegają, rozłoży na czynniki pierwsze. Kolejny raz (już piąty) poszedł tropem tekstu Thomasa Bernharda.

W Teatrze Polskim we Wrocławiu, ze swoim ulubionym świetnym aktorem Piotrem Skibą jako Bernhardem - narratorem (podobno nosi na scenie buty pisarza), staje się naszym Cicerone, ujawniającym "To, co z sobą zrobili ci, którzy mają skłonności artystyczne".

W wyśmienitej oprawie (to też Lupa), w salonie - szklanej klatce, z sytuacjami zapisanymi na wideo, w przestrzeni, w której miejsce i sens ma każdy scenograficzny i muzyczny znak (w końcówce pulsuje "Bolero" Ravela) odbywa się "artystyczna kolacja". Spotkanie twórców wypadło tuż po pogrzebie Joany, niespełnionej aktorki, choreografki. Ona sama zaznaczy swoją obecność. Alkohol, męczący czas oczekiwania na mającego się stać ozdobą wieczoru aktora, który w Teatrze Narodowym triumfuje w roli Ekdala w "Dzikiej kaczce" Ibsena, wyzwoli urazy, pokaże maski wygodne w umacnianiu pozycji, zdobywaniu medali.

W drugiej części rozgrywki z bohemą mocno zaznaczy się obecność aktora, który grubo po północy dotarł do stołu i wreszcie można było podać balatońskie-go sandacza. Jan Frycz (ze stołecznego Teatru Narodowego) w doskonałych proporcjach łączy kabotynizm z bufonadą.

W tej panalupowej rozprawie o artystach trudno o optymizm w

ocenie kondycji twórczej i moralnej uznanych, jak i nadziei na prawdziwy bunt i odwagę młodych. A do tego inscenizator, bardziej niż kiedykolwiek, odnosi się do tego, co aktualnie gryzie teatr (co w Krakowie, co we Wrocławiu, teraz mógłby dołożyć Łódź). W finale do Bernharda kierowane są słowa: "Thomas, nie pisz o tym". Ale on napisał, książka w rodzinnej Austrii wywołała skandal, była nawet zakazana. Lu-

pa wszystko to dosadnie związał z naszym polem artystycznym. W trwającym ponad cztery godziny wywodzie Wielki Aktor powie: Teatr upadł, Teatr przestał fascynować"...

"Wycinka" ma potężną, szczególnie jednak środowiskową siłę rażenia. A jeśli nawet miejscami przesadnie nęka długością wywodów, to kto, jeśli nie mistrz tej miary co Lupa, powinien zabrać głos w sprawie, która jest jego życiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji