Artykuły

Swinarski i Kartoteka

Poniżej drukujemy dwa bloki listów związanych z dwoma różnymi wystawieniami "Kartoteki" w reżyserii Konrada Swinarskiego. Pierwszy blok to listy z Tel Awiwu, gdzie Swinarski wystawił "Kartotekę" w lutym 1965 r. w teatrze Zavit. Dyrektorem Zavitu byt wówczas aktor i reżyser Szmuel Atzmon (Teitelbaum), polski Żyd pochodzący z Biłgoraja. Swinarski poznał go dwa lata wcześniej w trakcie swojego amerykańskiego stypendium. Oprócz Atzmona do Swinarskich pisały jeszcze Pnina Gary (aktorka, grała rolę Sekretarki) oraz Gisela Ansky (grała Tłustą Kobietę w drugiej obsadzie, była też asystentką Swinarskiego). Poza nimi w "Kartotece" wystąpili: Michael Kfir (Bohater), Stella Avni (Tłusta Kobieta), Gilad Konstantiner (Wujek), Ruth Geller (Pani), Mosko Elkalai (Pan z przedziałkiem) oraz Lora Saher i Zalman Hirszfeld. Autorem przekładu był Ben Zion Tomer, scenografii i kostiumów - sam Swinarski. Przedstawienie zostało bardzo dobrze przyjęte, uznano je za najciekawsze wydarzenie sezonu w Tel Awiwie. Recenzenci wiele miejsca poświęcili analizom sztuki, nie zawsze fortunnym, porównując ją np. do... "Po upadku" Millera. O Swinarskim pisano m.in.: "Młody, a już sławny reżyser polski, Konrad Swinarski, włożył w tę sztukę maksimum wysiłku i inwencji - wypracował każdą kwestię, sam zaprojektował sugestywną dekorację i kostiumy - wydobył maksimum z samego utworu i aktorów, dając niecodzienny, choć najeżony problemami, skomplikowany spektakl, wymagający od widza dużej dozy inteligencji i domyślności". Autorem drugiego bloku listów jest Tadeusz Różewicz. Jego korespondencja ze Swinarskim pochodzi z okresu, gdy Swinarski planował realizację telewizyjną "Kartoteki". Do emisji doszło w 1967 roku, ale jak wynika z listów Różewicza, premierę poprzedziły trudności i kłopoty. Wszystkie listy oraz zdjęcia - publikowane po raz pierwszy - udostępniła nam ze swojego archiwum Barbara Swinarska. W listach z Izraela - zachowaliśmy charakterystyczne osobliwości językowe. Dziękujemy p. Tadeuszowi Różewiczowi za zgodę na opublikowanie jego listów.

Listy z Tel Awiwu

Szmuel Atzmon do Konrada Swinarskiego

Tel Awiw 15 [?] 64

1.

Szalom, drogi Konradzie!

Długo czekam już na Twoją odpowiedź i niestety nic, więc postanowiłem wziąć inicjatywę [?] w ręce, jak to się mówi u nas w Izraelu, i przypomnieć, żeś obiecał być Swinarskim, ale nie Świniarskim... Przypadkowo dzisiaj dowiedziałem się od koleżanki, która się koresponduje z Panem Czechowiczem, żeś wrócił już do Polski i pracujesz z nim... To właśnie dzięki jemu wiem, dokąd mam napisać ten list. Kochany Konradzie, nie uwierzysz może, ale ostatnie parę dni nie przestaję o Tobie mówić z Pniną i innymi towarzyszami mego teatru (czy nie dostałeś wtedy czkawkę?).

Ponieważ tylko tydzień temu zdołałem odkupić prawa na wystawienie w Izraelu "Taste of Honey", o czym marzyłeś wyreżyserować u mnie... A więc teraz zwracam się do Ciebie oficjalnie i zapraszam Cię do wystawienia w moim teatrze "Taste of Honey" jako pierwszy polski reżyser w Izraelu. Nie wiem, czy to uważasz za wielki zaszczyt, ale ja bym uważał to za zaszczyt dla mego małego teatrzyka. Proponuję Ci przyjazd do nas około początku września w tym roku. Obsadę dla tego mam bardzo dobrą, a przeważnie młodą aktorkę, która grała u mnie teraz Laurę w "Glass Menagerie" z ogromnym powodzeniem. Á propos, odwiedziła nasze przedstawienie niedawno redaktorka gazety "Teatr i Kino" z Warszawy. Nazwiska której zapomniałem. U niej możesz się poinformować co do poziomu gry itd. A więc aby zsumować: czekam na Twoją odpowiedź, czy jesteś gotów podjąć i wypełnić, co żeś obiecałeś. Napisz mi, jak i co zadasz i może trzeba się oficjalnie zwrócić do polskiej delegacji dyplomatycznej u nas, bo jak masz zamiar na serio przyjechać, to trzeba już zacząć wszystko organizować. Pamiętaj, Konradzie, czekam na natychmiastową odpowiedź. U mnie są wielkie plany co do Twego przyjazdu i mam nadzieję, że będziesz zadowolony. Á propos, nasz Kameralny Teatr (najlepszy w Tel Awiwie) i Habima też interesują się co do Twego przyjazdu. [...]

A co u Ciebie słychać? Co z Twoim marzeniem o aucie? Co porabiasz? Jak żona? Czy spotykasz Kowalskiego? A co z Golińskim? Pozdrów ich serdecznie i przyślij mnie adres Golińskiego. Na tym zakańczam życząc Ci wszystkiego najlepszego, a przeważnie dobrego Nowego Roku i wiele pomyślności.

Twój Szmuel

5 VI [?] 1965

2.

Drogi Konradzie!

Nareszcie po takim długim milczeniu nadszedł tak długo oczekiwany list Twój, który mnie osobiście i wszystkich w teatrze ucieszył. Ja go oczywiście od razu przetłumaczyłem na hebrajski i wywiesiłem go za kulisami... Wczoraj odbyło się już 25 przedstawienie "Kartoteki". 6-tego byliśmy wszyscy razem złączeni myślami co do tego, jak się nam uda z premierą. A więc o ile na pewno zdążyłeś się już dowiedzieć, to "Kartoteka" jest uznana dzisiaj za najciekawsze przedstawienie tego sezonu w Izraelu. Ty jako reżyser i scenograf dostałeś masę komplimentów i uznania. Różewicz jako dramaturg nie został przyjęty przez wszystkich krytyków. Ale najważniejsze to, że wszystkie nasze objawienia jak publiczność zrozumi, były zbędne, bo ten, kto przychodzi do Zavitu i przeważnie na Kartotekę, wie, co ma oczekiwać. Dziękuję Ci za Twoje ciepłe słowa co do Zavitu i Izraela. Masz wiedzieć, że prawie wszyscy oczekują Twego powrotu do nas, bo my naprawdę tęsknimy już za próbami, za Twoim uśmiechem, Twoje wskoki na scenę lub wybuch śmiechu, bo nagle znalazłeś pomysł... W liście piszesz, ze plączą Ci się w głowie różne nowe sztuki, a więc bym Ci był bardzo wdzięczny, abyś się ze mną podzielił co do tego, bo po powtórnym domyśleniu programu naszego, a mianowicie wieczór Mrożka myślałbym, że o ile by nam się udało zrobić pełną 2-lub 3-aktową sztukę, to by było lepiej. Jakoś u nas w Izraelu publiczność nie tak lubi jednoaktówki... Konradzie, pomyśl o tym i daj mi znać co myślisz o tym... []

Na tym żegnam i pozdrawiam serdecznie wszystkich na Wawelu lub żywych jak Flaszen itd. Specjalnie pozdrów Barbarę i powiedz, że jakoś karmię kotki, przeważnie w sobotę po rybach...

Pa i serdeczne uściski

Szmulik

PS. Pnina wysyła wszystkie odcinki krytyki. A wszyscy aktorzy i administracja pozdrawia.

Pnina Gary do Barbary i Konrada Swinarskich

9 V 65 Tel Awiw

Moi drodzy, Barbara i Konrad!

[...] Jest kilka tygodni po premierze oficjalnej - my zbieramy i wycinamy recenzje prasy z wielkim zadowoleniem. Jednym słowem, wszyscy bez wyjątku chwalą reżysera, dekoracje i wykonanie. Sztuką - część zachwyca się, inni z zainteresowaniem do dzieła i też inni kasują. Wszystkie recenzje załączam mając nadzieję, ze znajdziecie tłumacza. Mogę tylko dołączyć, że my wszyscy z tęsknotą wspominamy dnie cudownej pracy. Dla mnie był to okres wspaniały i cudowny - Barbaro, nie troszcz się - prawda, że z mojej strony miłość, ale tylko platoniczna, po prostu nie ma rady - rzeczywistość... W dodatku przyjemność pracy, sama sztuka daje nam dużo radości i dumy, a jak już można przewidzieć, też finansowa. Konradzie, słów nie mam opisać, jak dużo komplimentów dostaliśmy od wszystkich odnośnie pracy zespołu, nawet ten mały fragment kobiety plecącej bzdury odnośnie sukni zwrócił uwagę specjalną i mówiło się o tym też w radio. Mnie osobiście otworzyły się oczy i widzę z podziękowaniem, co to znaczy prawdziwa praca z wspaniałym reżyserem. Życzę sobie i nam wszystkim takie okazje częściej.

[...] Serdecznie dziękuję za miłą pocztówkę Waszą. My wszyscy jesteśmy myślami około Was, rozmawiamy, wspominamy i bardzo kochamy. Czekamy z niecierpliwością na przyszły rok. Tym razem kończę z życzeniami wszystkiego najlepszego.

Z miłością wasza

Pnina Gary

Gisela Ansky do Barbary Swinarskiej

17 IV 65

1.

Kochana, Kochana Barbara.

Dziękuję Ci za widokówkę. To było takie miłe, takie kochane z Twojej strony, że napisałaś do mnie Ty pierwsza! Już wielokrotnie myślałam, żeby napisać do Ciebie, ale bałam się, żeby Ciebie nie obciążać moimi historiami z "Kartoteką". (W tym momencie słyszę głos Konrada, jak mówi: "raus du Arschloch" i jest mi tak przyjemnie.)

Teraz już to przebyłam i mogę o tym pisać - Stella zachowała się wobec mnie bardzo brzydko, w ogóle nie daje mi grać w Tel Awiwie na premiery w radio, w prasie, wszystko. Mnie wysyła się na pustynię, jeden raz w miesiącu.

Ale najgorsze jest to, że mój najlepszy przyjaciel Szmulik tańczy tak, jak ona mu zagra. Nawet Pnina nie może mi pomóc, ona też cierpi z tego powodu. Ale kochana Barbara, to są "cierpienia mądrości, cierpienia białe". Gwiżdżę na to. Ale co najbardziej sprawiło mi przykrość, to to, że Szmulik nie wpisał do programu mojego nazwiska jako asystentki Konrada!! I Konrad wie, dlaczego. Dlatego, że chcę pracować jako nauczycielka i że dlatego chcę jechać do Nowego Jorku. I tego będę potrzebowała dla ITI.

Ale żebym nie zapomniała, to on jednak po wielu gadaniach wetknął mnie z najmniejszą literką pod sam spód, całkiem na dole. Tak jak mówią Żydzi, "wyssać i wypluć". Ja walczę z aktorami, żeby nie zapomnieli, co Konrad od nich żądał, a nie żeby grali jak "Szekspir zniemczony i ulepszony przez Rabinowicza".

[...] Co robi teraz Konrad i gdzie jest? Ten człowiek. Konrad, jest urodzony pod szczęśliwą gwiazdą. Rzadko spotyka się, żeby tak wielu różnych ludzi tak lubiło właśnie jego. Ale on sobie na to zasługuje! Tylko ja nie wiem, jak to jest być żoną takiego człowieka? Odpowiedz mi, jeśli możesz. [...] Jak spędzasz czas, kiedy Konrada nie ma w Polsce. Ja np. zakochałabym się w kimś w tym czasie! Barbara, nie śmiej się! Napisz do Konrada albo powiedz mu, że on uleczy moją ranę. jeżeli potwierdzi na piśmie, że byłam jego asystentką. Barbara kochana, może wydaję Ci się dziecinna lub małostkowa, ale to da mi wielką satysfakcję. Barbara, proszę Cię, jeśli potrzebujesz czegoś z Izraela, napisz mi zaraz. Całuję Cię serdecznie

Gisela

Tel Awiw 25 VII 1965

2.

Barbara moja słodka

Ja Ciebie, że Ty mnie dobrze zrozumiałaś [sic], ale także widzę, że mój kochany i drogi Konrad jest bardzo posłuszny i Twoją prośbę wypełnił. Dziękuję, dziękuję wielokrotnie, także oboje. [...] I Twój list. i fotografia Konrada, to wszystko wygładziło moje zranione serce, jeśli mogę się tak wyrazić. []

Barbara, dlaczego ja Was oboje tak pokochałam? Barbara, zrób mi tę przyjemność i napisz mi, jeżeli czegokolwiek potrzebujesz i będę mogła Wam posłać.

Barbara, jeżeli u Was jest zimno, to musisz mieć ciepło ubrane nogi, bo przeziębienia dostaje się zawsze od nóg. No, dosyć o chorobach, teraz trochę o teatrze. Wczoraj miało być ostatnie przedstawienie "Kartesset" ("Kartoteki") i nagle okazało się, że jest tyle publiczności, iż zabrano nam wszystkie krzesła z garderoby i sprzedano je publiczności. I wtedy zdecydowano się, żeby nadal grać w sierpniu.

Czy znasz jednoaktówki Czechowa? To idzie teraz robić Zavit, jeden francuski reżyser (który mi nie jest sympatyczny), ma głupią twarz i szeroką jak talerz. []

Kartka mi się kończy, a ja nienawidzę pisania listów w przeciwieństwie do Ciebie. Nie zapomnij, jeżeli sobie czegoś życzycie Ty i Konrad - napisz.

Całuję serdecznie was oboje

Wasza Gisela

Tadeusz Różewicz do Barbary i Konrada Swinarskich

1.

Pani Barbaro! Karteczkę z Izraela otrzymałem - dziękuję Wam. Nic nie wiedziałem o sukcesach "Kartoteki" - słyszałem, ze Pan Konrad wystawia (robi) "Smak miodu" itd., ale o "Kartotece" nigdzie nie "pisali" ani nie mówili. Do Izraela chętnie przyjadę - ale nie wiem, kiedy - teraz nie mogę ustalić żadnego pewnego terminu. Wie - Pani - jak będę w Warszawie, to do Was zadzwonię albo przyjdę i osobiście z Panią o tych sprawach porozmawiam. Tak będzie najlepiej. Tłumaczowi z Tel Awiwu (którego Pani wspomina) chętnie prześlę tom moich opowiadań - mają się ukazać w kwietniu - w PlW-ie. Jak tylko dostanę egzemplarze, to mu prześlę. Żałuję, że p. Konrad nie zapoznał się wcześniej z tekstem mojej nowej sztuki "Wyszedł z domu" - robi teatr w Krakowie.

Kończę, przesyłam Pani i p. Konradowi serdeczne pozdrowienia - i do widzenia w Warszawie.

Gliwice, 23 3 65 r.

Tadeusz Różewicz

dn. 29 III 65 r

2..

Droga Pani,

Będąc w Warszawie dzwoniłem do Pani (telefon z książki), ale nie zastałem. Rozmawiałem o trudnościach, na jakie napotyka od lat p. Konrad ze swoimi projektami dotyczącymi wystawienia w TV "Kartoteki". Nie wiem kiedy p. Konrad będzie w Polsce, ale jak będzie, to proszę mu powiedzieć, aby w sprawie "Kartoteki" zwrócił się bezpośrednio do dyr. prog. TV p. Bębenka i przedstawił mu swoją propozycję. Myślę, że tym razem dojdzie do konkretnych wyników... Choć rzeczywiście 100% pewności nie mam.

Oczywiście, gdyby był w Polsce, niech do mnie napisze kilka słów, chciałbym z nim porozmawiać o paru sprawach. U mnie nic nowego, siedzę ciągle na Śląsku. W zeszłym tygodniu byłem w Krakowie - zobaczyłem w Teatrze sztukę - "Happy End" - w Pani tłumaczeniu, z doskonałą Romą Próchnicką w roli głównej. Widziałem poprzednio w tym samym teatrze inscenizację "Nie-Boskiej" - wiele rzeczy w tym znakomitych - miałem (oczywiście!?) kilka drobnych zastrzeżeń, ale to już przy rozmowie z p. Konradem chciałbym pomówić o tych drobiazgach - jeśli to go zaciekawi. Życzę Pani Dobrych i Zdrowych Świąt! Czekam na znaki życia.

Tadeusz Różewicz

P.S. Płytę z Marleną otrzymałem - pisałem list "dziękczynny", ale nie wiem, czy dotarł do rąk Pani.

dn. 28 XII 65 r.

3.

Barbaro, jest Pani bardzo miła!

Dziękuję za Marlenę.

To, co Pani pisze o "Kartotece" w TV, jest tylko drobnym (wycinkiem) przyczynkiem do "dziejów" mojego teatru w PRL. Wystawić chcą, bardzo chcą wszyscy, łącznie z takimi znakomitościami jak p.p. Axer, Dejmek... tylko, że właśnie zawsze coś stoi na przeszkodzie. To tajemnicze coś nie pozwoliło na wystawienie wielu moich rzeczy. Gorzej, że ja się do tego przyczyniłem. Jestem czasem spóźniony, bo nie wiem, o co chodzi. Piszę dostępnie i czytelnie. Jestem - na swój sposób - realistą. Kiedy już coś wreszcie wystawię - ma to nawet powodzenie u publiczności... tymczasem... miał Dejmek robić "Wyszedł z domu" - nic z tego, Axer miał robić dwie jednoaktówki - nic z tego. Napisałem farsę "Spaghetti i miecz" - robił to do tej pory studencki teatrzyk w Gliwicach. Niech Pan Konrad zdobędzie się na bohaterstwo i jeszcze raz zaproponuje - a może udzieli na ten temat wywiadu np. w "Kulisach...", może by to pomogło. Bo ja wbrew pozorom nie mam na nikogo i na nic wpływu. Najlepsze życzenia dla Was obojga w Nowym Roku i pozdrowienia od

Tadeusza Różewicza

dn. 24 IV 66 r.

4.

Pani Barbaro!

Dziękuję za list i wyczerpujące (?) wiadomości o Mężu. Ponieważ składa się tak (dobrze) - że wybieram się do stolicy, odwiedzę Was w niedzielę (8 maja) ok. godziny 11-12 oczywiście w południe. Przywiozę ze sobą tekst "Kartoteki" z brakującą sceną. Z Pani karty wynika, że Konrad jest w niedzielę (w domu, w Warszawie) - więc będę mógł z nim osobiście na ten temat porozmawiać. Może warto też zaprosić na rozmowę p. Łomnickiego - bo być może w innym czasie we trójkę nigdy się nie spotkamy - ale o tym niech zadecyduje p. Konrad. Czekam na wiadomość i serdecznie pozdrawiam.

Tadeusz Różewicz

P.S.

Czekam na wiadomość, czy termin spotkania Pani odpowiada.

dn. 26 IV 1966

5.

Panie Konradzie,

Od Pani Barbary miałem list. że jest Pan w Polsce (Kraków tez Polska). Miałem tez list z telewizji, że będzie robiona "Kartoteka". Chodzi mi o ustalenie, z jakiego Pan to robi (czy też będzie robić) tekstu - między tekstem z "Dialogu", tekstem z książki, maszynopisem, który jest w Wyd. Lit., są różnice (różnice te również są w rękopisie). Nie wiem, jak Pan będzie długo w kraju i gdzie Pana szukać - chodziłoby o to, żeby uzgodnić te drobne (ale i istotne) różnice tekstów - a może Pan będzie w Katowicach (może Pan wpadnie do Gliwic?). Najgorszy jest tekst książki wydanej w PlW-ie (bo zginęły mi wtedy kartki korekty), niech go Pan nie bierze. Tam nie ma zresztą sceny - w której dwóch nieznanych urzędników składa wizytę "bohaterowi" (mierzy centymetrem pokój i bohatera) - a to jest w maszynopisie. Nie wiem, kiedy się zobaczymy - gdybym Pana nie spotkał, odmiany tekstu prześlę korespondencyjnie Ściskam dłoń i proszę się odezwać.

P.S.

Mógłbym doskoczyć do Krakowa - ale musiałby Pan podać dzień, miejsce i godzinę, gdzie Pana szukać.

Pani Barbaro, dziękuję bardzo za list i wiadomości. To co mi Pani pisze o różnych panach i ich opiniach (mimo wszystko) ciągle jeszcze jest dla mnie niespodzianką, zaskoczeniem. W każdym razie jednak pozwala mi się lepiej orientować w tym "środowisku"... Choć jeśli mam być szczery, nie domyśliłem się nazwiska tego krytyka teatralnego (z "Polityki"?), zresztą, to jest bez większego znaczenia. Cieszę się, że po długich i ciężkich cierpieniach to przedstawienie ma szanse realizacji. Serdecznie Panią pozdrawiam

Tadeusz Różewicz

dn. 6 VI 1966 r.

6.

Panie Konradzie, żałuję, że nie mogliśmy się spotkać. Nie wiem, czy Pan przystąpił do prób. Jest jeszcze jedna poprawka w tekście, dotyczy: dialogu między Bohaterem i Tłustą Kobietą - przesyłam dialog z poprawkami i skreśleniami, proszę uwzględnić wszystkie skreślenia. Tam się powtarzają różne kwestie. Wytwarza się nieznośne gadulstwo, są zbędne zdania i zwroty. To już w teatrze było przegadane, nic nie dodawało sztuce - w telewizji byłoby wręcz nieznośne. Proszę mi, Panie Konradzie, zaraz po otrzymaniu tych poprawek dać znać - że Pan je otrzymał - muszę mieć pewność, że te skreślenia (wszystkie) zostaną przez Pana uwzględnione. Proszę mi napisać, w jakim stadium znajdują się prace wstępne? A może Pan jeszcze nie zaczął. Ja do tej pory umowy z TV jeszcze nie podpisałem. Serdeczne pozdrowienia dla Pana i Pani Barbary.

Tadeusz Różewicz

Pani Barbaro! Gdyby Męża nie było w Warszawie, proszę mu to po przyjeździe łaskawie przekazać! Ponieważ On nie odpisuje na listy - więc niech przyśle ewen. telegram, T.R.

12 XI 1966

7.

Drogi Panie, spotkałem w Warszawie p. Barbarę i dowiedziałem się, ze sprawa "Kartoteki" znów aktualna. W związku z tym kilka drobiazgów: zginęła gdzieś scena (dwóch obcych w pokoju bohatera) - cały tekst wraz z tą sceną jest w książce Utwory dramatyczne (Wyd. Literackie, Kraków). Proszę też uwzględnić te skreślenia (dialogu między Bohaterem i Kobietą...), tam się powtarzają zbędne zwroty. I jeszcze jedna sprawa, ważniejsza. Mówiła mi p. Barbara, że Bohatera ma robić Łapicki. Musiałbym dwa słowa na ten temat powiedzieć. Łapicki robił niedawno "Sposób bycia" p. Brandysa (znakomicie itd.). Istnieje niebezpieczeństwo przeniesienia patosu i sposobu wysławiania. Być może "Sposób bycia" jest w pewnych partiach podobny do dialogów i monologów z "Kartoteki" - (która jest o kilka lat starszą siostrą "Sposobu bycia", ale to nie ma znaczenia). Chodzi o to, że bohater "Kartoteki" - mówi raczej znudzony, tak jakby mu się nie chciało... trochę rozbawiony... ale przede wszystkim niechętny sobie, sztuce i rozbawiony... nie ma w nim nic z "olbrzymich" (choć papierowych) namiętności tego Pana ze "Sposobu bycia". Gdyby Pan "Kartotekę" robił... (a nie mam jeszcze pewności, bo to już trwa lata całe ta "historyja"), proszę na to zwrócić uwagę. Czy Pan wie... Bohater miał pierwotnie w "Kartotece" w ogóle powiedzieć tylko trzy słowa.. On nie chciał brać udziału w tym przedstawieniu... może ta (intencja) sugestia pomoże p. Łapickiemu. Mówiąc o tym, że "Kartoteka" jest starsza od pracy p. Brandysa, nie twierdzę, że On moją rzecz czytał. Drogi Panie! jeżeli Pan już pisuje, niech Pan na te tematy do mnie napisze. Co Pan myśli o moich "sugestiach". A jeśli Pan w dalszym ciągu nie odpisuje na listy, to życzę Panu wiele dobrego i ściskam dłoń. Dla P. Barbary ukłony.

Tadeusz Różewicz

P.S.

Moje wątpliwości co do realizacji "Kartoteki" są o tyle uzasadnione, że miałem już dawno dostać umowę z TV. a do tej pory nie przyszła.

T.R.

29 XII 66

8.

Drogi Panie Konradzie, dziękuję za list. Więc Pan jeszcze nie przystąpił do prób?!!! Co tam mój list! to nie ma żadnego znaczenia. Napisałem - bo trzeba coś tam było napisać. Cóż Oni Panu pokazują?! Niby jako argument, że autor robi trudności? Żałosny ten krąg dłubinosów. Oczywiście, w redakcji TV nie miałem nigdy (i nie mam przyjaciół) - chyba tylko fałszywych, ale to mnie nie ziębi ani nie parzy! Niech Pan nie wierzy, że mam tam choć jednego przyjaciela. List ten napisałem, bo kiedyś przed laty TV robiła mi głupie kawały z honorarium za "Świadków" (straciłem masę pieniędzy na koperty i znaczki). Piszę go tak "prywatnie", aby Pan zrozumiał że "kłopoty", o których Pan wspomina, nie są mi obce. Całe lata nie mogę się z TV dogadać. Zresztą nie ma o czym mówić. Wydaje mi się, że to jest źle, że Pan tak długo odwleka próby... przestaję wierzyć, że Pan to kiedykolwiek zrealizuje. Czy Pan ma tekst? (pełny jest w książce). Gdyby tylko chodziło o "przeszkody" z mojej strony!! Czemu Pan wspomina o Krasińskim - właśnie to ja mówiłem p. Iwaszkiewiczowi o tym, jak bardzo byłem zdziwiony tonem jego notatki na ten temat - a przedstawienie miejscami bardzo mi się podobało; nawet chciałem z Panem o tym pomówić. Myślę, że Pan wie o tym, że zawsze ceniłem Pański talent (czy potrzebne jest Panu takie wyznanie?!), tylko że Pan wydaje mi się Bałaganiarzem (jeśli chodzi o tzw. "terminy" - zresztą ja jeszcze jestem gorszy pod tym względem). Proszę ode mnie pozdrowić p. Barbarę. Nie wierzę P. Konradzie w naszą realizację... najlepsze życzenia Noworoczne dla Was obojga od

Tadeusza Różewicza

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji