Artykuły

Na grypę - Medea!

Patrz pan jak ta grypa dała Warszawie w kość. Co dziesiąty obywatel choruje. Nawet połowa doktorów i aptekarzy na grypę leży. A co się dzieje w teatrach! Na przykład w Dramatycznem byłem parę dni temu nazad na greckiej sztuce pod tytułem Medea. Na cały chór jeden tylko zdrowy członek się został, niejadki Wojciech Siemion.

- No i sam za wszystkich śpiewa?

- Nie, on mówi.

- Widocznie tyż z powodu chrypki nie może jak się należy arii wyciągać i woli źywem słowem się posłużyć.

- Nie o to się rozchodzi. Widzisz pan to jest salonowa sztuka z życia królewskiego, przez jednego starszego Greka w swojem czasie streszczona. Ale teraz niejaki Dygat Stanisław tak ją przerobił,że Grecy zupełnie nie mogą jej poznać i ambasada pretensje wniesła. No to derekcja teatru zawołała Dygata i kazała mu nazad na grecki te sztukie przetłumaczyć. Zrobił to częściowo i uważasz pan ten jednoosobowy chór Siemiona po grecku od czasu do czasu do sztuki się wtrąca. Greki są zadowolone,publice to nie przeszkadza,a insze artyści przez ten czas odpoczywają.

- No a sama sztuka ładna? Owszem życiowa. O jednem wojskowem, sierżant sztabowy to zdaje się był, chłop sam w sobie, któren żył na kocią łapę z rudą blondyną przy kości niejaką Mikołajską.

- Ona znaczy się nasza, katoliczka?

- To artystka tak się nazywa, w paszporcie, na scenie podgrywa właśnie te Medeje. Otóż więc dochował i się on z nią dwóch czy trzech nieślubnych chłopaczków. Trzeba trafu,że córka miejscowego króla zamazała się w tem sierżancie na cacy i w krótkich abcugach wzięli ślub cywilny. Rzecz jasna,że jak się król dowiedział, że zięć żonaty i dzieciaty postanowił rudą blondynę wysiedlić za granice. Wtenczas ona obmyśliła krwawą zemstę za pomocą łatwopalnych ciuchów.

W tem celu wysłała swoich synów do młodej małżonki swojego kochan­ka z prezentem w charakterze ślub­nej sukni zagranicznego pochodzenia.

- Czego jak czego nie weźmie,zgaga,ode mnie - myśli sobie - ale taką kieckie przyjmie i musi przymierzyć. Szkoda mrugać. Faktycznie tak sie stało. Królowa towar przyjęła, ale jak tylko założyła na siebie i zaczęła sie przed lustrem kręcić, welon sie na niej za­palił, a od niego cała reszta. I królewna sie spaliła. Wtenczas król wi­dząc co sie świeci chciał córkie rato­wać, sam sie od niej zajął i odniósł poparzenia III stopnia.

- No dobrze, ale jak sie to stało? Mikołajska na pannie młodej ciuchy podpaliła!

- Skąd, była nieobecna. Synowie suknie wręczali.

- No to w taki sposób te szczenia­ki welon podpalili. Mamusia jem wi­docznie kazała.

- Nic podobnego, pożar powstał sa­moczynnie.

- Panie, cudów nie ma. U nasz na Grochowie był podobny wypadek. Welon sie na pannie młodej zajął, bo bywsza kochanka młodego pchnęła ją na choinkie, gdyż wesele jak raz w drugi dzień świąt sie odbywało. Samo nic sie zrobić nie mogło i całą przyczyną musiała być sercowa zazdrość.

- No rzecz jasna, że była, o zemstę sie rozchodziło i ruda cały ten pożar wywołała, tylko jakiem sposobem do dzisiej nikt nie wie. I musisz pan wiedzieć, że nie zaograniczyla sie na tem. Na złość kochankowi w dziesięć minut po ugatzeniu ognia swoje nieślubne dzieci stolowem nożem pozarzynala i w worku na scenę wniesła.

- Co pan mówisz, to musiał być widok taki więcej mrożący krew w żyłach?

- Owszem cóś niecóś, ale worek za mały. Tak że żona trąciła mnie to bok i mówi: - To chiba nie wszystko? - Możliwe że ona częściowo zamiaruje te swoje dzieci workiem z pałacu powynosić i gdzieś zakopać a'la Mazurkiewicz w Krakowie. - Albo może do przechowalni gdzie nadać kolejowej, jak Hipek-Wąriat służącą z ulicy Foksal? - Coś ty kolei w Grecji nie było. - No czemś ludzie jeździli i jak widziem sie mordowali, to musieli być jakieś przechowalnie?

Tak żeśmy sie sprzeczali, że nawet nie zauważyliśmy jak sie skończyło. Zwłaszcza, że na zakończenie znowuż chór Siemiona przemawiał po grecku. Domyśliliśmy sie tylko, że sztorcować musiał zazdrosne kochanki. I miał racje. Owszem elementów na dzieci żądać trzeba, nawet przez komornika. Nawet z garnkiem gorącego popiołu na rywalkie wyskoczyć ludzka rzecz. Ale welon podpalić, teścia poważnie parzyć, młodzież w pień wyrzynać - wstyd.

W każdem bądź razie, Medea na grypowy sezon sztuka senna marzenie - sześciu zdrowych artystów to w każdem teatrze sie znajdzie.

Trzeba tylko mieć chór Siemiona, żeby tak udawał Greka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji