Dezinformacja i bałamuctwo
W recenzji z "Elektry" Sofoklesa w Teatrze Dramatycznym w Warszawie ("Gazeta" z 22 stycznia) Roman Pawłowski pisząc o nowym, "lecz zaskakująco tradycyjnym" przekładzie tragedii dokonanym przez Janusza Szpotańskiego i niżej podpisanego stwierdza, iż autorzy przesycili go archaizmami w rodzaju "zadaje kłam", "jam poczuła rozkosz", "takoż" itp., "które w ustach ludzi z prowincji brzmią sztucznie".
Rzecz w tym, iż żaden z wymienionych przez recenzenta cytatów nie pochodzi z naszego przekładu ani w ogóle z "Elektry", lecz z "Agamemnona" Ajschylosa w tłumaczeniu Stefana Srebrnego. Że do inscenizacji zostały włączone przez reżysera fragmenty tragedii Ajschylosa w tłumaczeniu Srebrnego, program powiadamia na pierwszej stronie (u dołu).
Słowem, dezinformacja.
Skądkolwiek jednak pochodzą owe archaizmy, argument, iż "w ustach ludzi z prowincji brzmią sztucznie", nie wydaje się najszczęśliwiej dobrany. Archaizmy, jak wiemy, jeśli się gdzieś zachowują, to właśnie na prowincji, dlatego też gdzie jak gdzie, ale tam nie brzmią sztucznie. Być może więc recenzentowi chodzi nie o archaizmy, ale o język wysoki, którym na prowincji, istotnie, mówi się rzadziej? Wówczas warto przypomnieć, iż w tragedii używają go głównie przedstawiciele królewskiego rodu (w danym wypadku Klitajmestra), ci zaś, o ile wierzyć tragikom greckim, innym się nie posługiwali.
Słowem, bałamuctwo.
Antoni Libera
Od redakcji: Tłumaczy przepraszam. Program informuje jednak wyraźnie na pierwszej stronie (u dołu): "fragmenty "Orestei" Ajschylosa w przekładzie Stefana Srebrnego oraz Antoniego Libery i Janusza Szpotańskiego". Rozumiem, że to pomyłka.
Co do archaizmów chętnie odwiedzę prowincję, wskazaną mi przez pana Liberę, na której zakochane panny mawiają "Jam poczuła rozkosz".
Roman Pawłowski