Artykuły

"Zafascynował mnie ten Mickiewicz naprawdę". Listy z kliniki

W 1972 roku Konrad Swinarski przeżywał kryzys fizyczny i psychiczny. Nie dokończył reżyserii "Edwarda II" w Burgtheater w Wiedniu, zerwał próby sztuki Pasoliniego w Zurychu. Jak pisze Kazimierz Wiśniak w książce "Z życia scenografa": "uciekł do Warszawy". Następnie pojechał do Wiśniaka do Lanckorony, żeby w końcu trafić do kliniki psychiatrycznej w Krakowie. Tam podczas kuracji powstał projekt reżyserski "Dziadów". Listy i rysunki, które publikujemy pochodzą z archiwum Barbary Swinarskiej. (red.)

I.

17 VI 72

Droga Baesiu!

Macie mnie tam, gdzieście chcieli, ale jest bardzo interesująco. Myślałem, że dojadę do Warszawy, bo Pani Broszkiewicz załatwiła tam słusznie miejsce dla mnie, ale poszliśmy z Kaziem (ażeby nikogo nie spotkać) do Cracovii, no i wleźliśmy na Gawlika. Byłem już w dobrej formie i rano o 7-ej dyrektor przyjechał po mnie trabantem i zawiózł wprost na Klinikę Psychiatryczną. Wszystko było tajemnicą, aż Krysia do niej (Broszkiewicz) nie zadzwoniła i dowiedziała się, że tu jestem, ale praca ją zagnała do Warszawy, a ja wyraźnie zapowiedziałem, że z nikim oprócz Gawlika nie chcę się widywać. Pierwsze 2 dni były straszne, bo miałem wstrząsy, których bali się sami psychiatrzy - resztę czasu przespałem - nic nie jadłem. Dzisiaj jestem tylko strasznie otępiały i płakać mi się chce, ale takie są skutki tych leków. Mówią, że kuracja potrwa parę tygodni, bo jak tylko dojdę fizycznie do formy, to mnie będą leczyć psychicznie.

Warunki są bardzo dobre. Sala 10 osób, w tym paru kryminalistów i studentów. Wszystko młodsi. Za paczkę sportów każdy opowiada swoje życie. Obok mnie taki, co ma 50 lat. Wyroku 25, reszta wiek. Zastrzyków i pigułek dostaję bez końca, a te podniety ze sfer niższych też kojące. Jeden pacjent za papierosy powiedział, że jestem tak dobry, że będzie dzisiaj jako pies spał pod moim łóżkiem. No, widzisz, każdy ma swoje psy!

Jeżeli chodzi o zwierzęta, to trzeba będzie powoli zmniejszać ilość, bo mylisz się, jeżeli ja w przeciągu 3-ech lat coś dostanę za granicą. Może tak i lepiej, ale nikt mi się nie waży dać cokolwiek po tej aferze, w obawie, że nie dokończę pracy. Taka jest prawda! Ja sam potrzebuję pieniędzy i wyślij mi z tych Piotrowych na razie 5 tyś., bo potrzebne na podarunki i opłaty tutaj. Ja w Mlądzu nie mogę być sam, bo jeszcze prawdziwego pypcia dostanę, o ile go już nie mam.

Dzisiaj, 17-ego już grałem w siatkówkę, ale bardzo źle. Zbadali mi oczy - 1+ na jednym oku - poza tym ku zdumieniu wszystkie organa w porządku. Dr Broszkiewicz stara się o mnie bardzo, jako że dopiero niedawno męża swojego pieściła w tej samej sali, do której on często wraca. Obsługa tutaj jest bardzo sympatyczna, jak w żadnym szpitalu, który znam. Myślę dużo o przyszłości i to mnie najbardziej dręczy - jednak trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie. Napiszę o tym następnym razem. Na razie dostaję na to pigułki.

Całuję serdecznie

Konrad

KLINIKA PSYCHIATRYCZNA /Oddział D

Kraków - Kopernika 21 B

PS. Masz chłopczyka na Kopernika.

II.

Kraków 29.6.72

Rybki Drogie!

Dziękuję za list. Ci z Darmstadtu muszą mieć pypcia, ażeby mi robić propozycję po wszystkich tych klęskach - no, ale naiwnych nie brak. Ja tymczasem martwię się Twoją chorobą, ale i też wymyśliłem prawie całe "Dziady" leżąc w łóżku. Dostałem ostrego zapalenia gardła i muszę leżeć, mimo że Wojtek teraz codziennie mnie odwiedza, bo Gawlik wyjechał do Rumunii.

Marszycki jest administracyjnym od Holoubka (który przejął Dramatyczny) i stąd ten pilny telegram Bratkowskiego. Zarówno on jak i Szajna chcą mi dać 1/2 etatu za jedną sztukę, a Adaś H. wciąż przysyła forpoczty, tylko ja każdemu mówię, że jeszcze nie ma, co jest prawdą, orzeczenia lekarskiego, jak długo ja mam tutaj być. Broszkiewicz mówi o tygodniach, a lekarz dyżurny o paru miesiącach. Mnie coś kusi, ażeby zrobić "Dziady" na Zaduszki, bo i zaczynam 44 rok życia, no i numer mieszkania, z którego w tym roku trzeba się będzie wyprowadzić, no i to piękne zdanie "natus est Conradus".

Chcę zaangażować prawdziwych dziadów do obrządku i (nowe cudo Anioł Chłopak leży na przeciwko mnie - sam mówi, że leczy się "NA TO" - na pewno złą terapię zastosują) syn Rollisonowej będzie naprawdę wyskakiwał przez okno, a grać będzie się we wszystkich salach teatru i w foyer. Wojtek pojedzie ze mną do Wrocławia, bo chcę Cieślaka na G. Konrada. Mam nadzieję, że Ci już lepiej.

Pa i całuję

Konrad (narysowana ryba)

III.

12.7.72

Rybko Luba

Otóż nie w Narodowym - tylko w Starym - w Krakowie chcę robić "Dziady" i już się kompletnie przygotowałem. Okroiłem tekst i wymyśliłem scenografię. Gustawa ma grać Cieślak - reszta Sadecki, Olszewska, Kozak, Nowicki itd.

Wiedzie mi się doskonale, bo i też sperma na mózgu swoje robi, a i nie mam się czym (oprócz przeszłości) przejmować. Zacząłem wierzyć w tzw. małe szczęście. Gawlik daje mi 5000 - czyli pełny etat za te "Dziady" na ten rok. Wszystkie prace wstępne robię teraz, no i, co najgorsze, zafascynował mnie ten Mickiewicz naprawdę, co proszę donieś Grzesiowi i zaznacz, że wcale nie ze względów patriotycznych, ale raczej mistycznych.

Pomysł polega na tym, że zaangażuje się wszystkie dziady Krakowa jak gdyby na Peachumowisko. Foyer teatru przerobi się na kaplicę. Sam teatr redukuję z 700 na 450 miejsc. Dopisuję scenę: wyskok Rollisona. Autentycznie skacze z okna na Plac Szczepański. Konrad epileptyk itp., itp. Znasz mnie na tyle, że wiesz: te dowcipy są prawdziwe.

Gucio napisał mi list. To samo Koenig. Adasiowi odpisałem, że się z nim rozmówię, jak się będę lepiej czuł.

Praxeda jest przerażona moim losem, co mnie wzruszyło, bo mi napisała, że jestem jej jedynym synem.

Tyle na dzisiaj - a więc chcę zostać tutaj - na Klinice do 15-ego lipca, a potem 10 dni na rozruch "Dziadów". Będę tutaj albo z Wajdą w Lanckoronie, bo rozmawiamy o "Jasełkach" Iredyńskiego na film godzinny dla telewizji.

W sierpniu chcemy z Wojtkiem na parę dni pojechać do Kołobrzegu i na Rugię. Może pojedziesz z nami?

Tak że resztę czasu będę w Mlądzu. Sądzę, że do Warszawy przyjadę ok. 25 lipca, ale jeszcze dam znać. W Lanckoronie jest także Kazio. Kupił parcelę i będzie się budował.

Ucałuj Grzesia ode mnie i powiedz, że już tęsknię. Kropli nie piję i jak my będziemy się kontaktować?

Pa - pisz po 15-tym na Stary Teatr, całuję

Konrad.

IV.

Kraków 25 II 74

Rybeczko,

bardzo proszę prześlij mi tego Chrystusa z Jerozolimy, bo mam oprawcę, który go oprawi. Poza tym zobacz, gdzie są rysunki Strzemińskiego, może w piwnicy, i prześlij mi to pocztą do Krakowa, bo sobie oprawiam obrazy. Chcę mieć raz w życiu mieszczańskie mieszkanie, które zacznę nienawidzieć w momencie, kiedy je urządzę. Już trochę nienawidzę, ale chcę do końca.

Napisałem Adamowi, że wolę "Woyzecka" niż "Pluskwę" i chyba dokonam tego. Nie bądź małostkowa i przyślij mi ten dywan z Mlądza, ten mały, bo mi go tu zacerują, i napisz parę słów. Ciebie i Besię całuję, i Rysię - Konrad

(dopisane ołówkiem na drugiej stronie i na marginesie)

Mały przyjeżdża 24 II 9.15 pociągiem do Krakowa. Nie pisze, jakie ma połączenia. Niech cierpi, wiek tego wymaga. A w ogóle koniec świata, ma 21 lat i niczym nie jest itd. Listy bez końca....... Syna właściwie nie mamy, a córki mają myśli własne.

Nie wiem, co robić, ale wiem, że ulegnę roli ojca i gorzej, bo mnie przecież mój mit własny w Krakowie nie obchodzi - wręcz nienawidzę. To moje mieszkanie jest niewolą wolności. Wyobraź sobie Telewizor, Adapter, Książki, Magnetofon, Lodówka, Elektrolux - ŚMIERĆ.

Wyjeżdżam na przyszły rok na marny los na Zachodzie, ażeby zacząć od początku. Bardzo pracuję nad swoim podpisem na sprzedaż samochodu. Bez łapówki i polskiej modlitwy się nie obejdzie.

(dopisane drobnym pismem atramentem)

Przyjechał Mały i przywiózł zastrzyki, a Warmiński chce robić "Woyzecka" z Walczewskim i mną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji