Artykuły

SMOKI I LUDZIE (fragm.)

PRZED półtora miesią­cem,z okazji wysta­wienia "Nosorożca" w warszawskim Teatrze Drama­tycznym,Leonia Jabłonków­na rozpoczęła swój artykuł żartobliwymi rozważaniami na temat naszej wiedzy o tych gruboskórnych stworze­niach. Z nosorożcami - pi­sała Jabłonkówna - nie ko­jarzyliśmy "żadnej określo­nej cechy charakteru,tak jak to ma miejsce w sto­sunku do innych odmian po­tomstwa wspólnej matki na­szej,Natury". To prawda. Okazuje się jednak,że jest pewna istota,która,choć - jak twierdzą niektórzy scep­tycy - nie istnieje napraw­dę, przybrała jednak w na­szej świadomości kształty tak realne,że nawet każde małe dziecko z łatwością może nas poinformować jak wygląda i jakie ma obyczaje. Chodzi oczywiście o smoka. Smok jest od wieków nega­tywnym bohaterem tysiąca opowiadań,a ostatnio,gdy Stolica Apostolska skreśliła z listy swych świętych po­gromcę smoka,rycerza Je­rzego,stwierdzając,że istnienia tej postaci nie po­twierdzają żadne kroniki hi­storyczne,nie poddano jed­nak bynajmniej w wątpli­wość faktu istnienia samego smoka. Nie ma chyba narodu,któ­ry by w skarbcu swej tra­dycji nie przechował wła­snej wersji historii o smoku(przy czym warto bez fałszy­wej skromności przypomnieć,że nasza wersja należy do najbardziej demokratycznych: pogromcą wawelskiego smoka jest przecież przedstawiciel ludu,ubogi szewczyk).Ale charakter wszystkich smoków świata jest jednakowy. Smo­ki są potężne,krwiożercze, okrutne i nieubłagane. Prze­ciwników rozdzierają stalo­wymi szponami i spalają og­niem,zionącym z paszczy. Zresztą po co o tym mówić - to powszechnie wiadomo. Ionesco wybrał sobie no­sorożca jako symbol. Sym­bolizuje on konsekwencje wpływu, jaki na psychikę człowieka wywrzeć może i często wywiera ustrój opar­ty - najogólniej rzecz bio­rąc - na przemocy, ucisku i nienawiści. Wybrał noso­rożca,bo mu tu zapewne świetnie pasował,jako coś ohydnie barbarzyńskiego,tę­pego a groźnego. Jego po­mysł jest oryginalny; nosoro­żec i jego obyczaje bywały dotąd w literaturze pięknej tylko obiektem opisów przy­gód egzotycznych myśliwych i podróżników. Ze smokiem jest inaczej; realność wyo­brażenia,jakie o nim ma­my, choć przecież jest tyl­ko tworem naszej wyobraź­ni,tłumaczy się tym,że smok już z natury rzeczy jest sym­bolem: upostaciowaniem prze­możnych,wrogich człowieko­wi potęg. Istniały one zaw­sze i wszędzie,bądź jako ta­jemnicze siły przyrody,któ­rych człowiek nie rozumiał i lękał się ich,bądź jako konkretny i znany dobrze wróg - okrutny,tyranizu­jący swój lud władca,czy też obcy i groźny napastnik. Stąd powszechność smoczej legendy,powszechność "idei" smoka, uformowanej przez ludową mądrość w kształt bajeczny.

Problematyka "Nosorożca" Ionesco i "Smoka" Szwarca jest właściwie identyczna. Oczywiście nie chodzi tu o rozważania nad wpływem Szwarca na Ionesco. Porównanie jednak tych utworów nasuwa się samo,zarówno ze względu na podobieństwa, jak i na różnice. Wydaje się bowiem,że najbardziej istot­na i ważna dla teatru róż­nica polega właśnie - z jednej strony - na tej już gotowej symbolice użytej przez Szwarca smoczej le­gendy,a - z drugiej - na momencie zaskoczenia,który Jabłonkówna nazwała quizem:na początkowej nieświadomości widza co ma znaczyć Ionescowy nosorożec. Widz,który przychodzi na sztukę Szwarca,wie,czego się spodziewać po smoku. Mniej ważna będzie dla nie­go warstwa fabularna i sym­bolika utworu,za to szcze­gólnej wartości nabierze no­wa treść,jaką autor nasy­cił stary baśniowy schemat smoka, pięknej dziewczyny i bohatera-zwycięzcy. Zmarły przed czterema laty znako­mity pisarz radziecki,Euge­niusz Szwarc, którego sztuki - jak pisze tłumacz "Smoka" Jerzy Pomianowski - być może "uznane zostaną jako swoiste alibi dla dramatopi-sarstwa pewnego okresu",zamknął w "Smoku" i gorycz doświadczenia,i odważne spojrzenie w przyszłość,i wreszcie głęboko humani­styczną wiarę w człowieka. Ukazał społeczeństwo ludzi o duszach okaleczonych przez smoka, którzy - gdy smok zginie - nie będą nawet umieli skorzystać z wolności,lecz przyjmą władzę najnikczemniejszego ze sług smoka,służąc mu tchórzliwie i sprzedajnie,tak jak poprzednio służyli smokowi. I przeciw­stawił mu bohatera,który za­biwszy smoka nie osiąga peł­nego triumfu,lecz staje w obliczu bodaj że trudniejsze­go jeszcze zadania - moral­nej reedukcji upodlonych ty­ranią mieszkańców smoczego państwa. "W każdym z nich trzeba będzie zabić smoka" - mówi w finale Lancelot, przemie­niony w działacza błędny rycerz. A Ogrodnik - jeden z mieszkańców państwa smo­ka,prosi: "Ale niech pan bę­dzie cierpliwy,panie Lance­locie. Błagam pana,niech pan będzie cierpliwy. Proszę sto­sować szczepionki. Trzeba podtrzymywać ogień - w cieple wszystko lepiej rośnie. Chwasty niech pan usuwa ostrożnie,żeby nie uszkodzić zdrowych korzeni. Bo prze­cież,jak się zastanowić,tu ludzie w gruncie rzeczy,tak­że, być może,nie wykluczone,przy wszystkich zastrzeże­niach - zasługują na troskli­wą opiekę".

Czy znaczy to,że w sztuce wszystko jest absolutnie do­powiedziane do końca,że nie stwarza ona widzowi żadnej okazji do samodzielnego myślenia? Oczywiście nie. Gdyby tak było,"Smok" byłby tylko banalnym i schematycznym nudziarstwem,a nie wzru­szającą,romantyczną,mądrą i ogromnie współczesną inter­pretacją wyświechtanej ba­jeczki. I teatr, który będzie się starał nazbyt dobitnie roz­szyfrować wszystkie aluzje i metafory,pokaże tylko jed­ną warstwę sztuki i bodaj że tę najbardziej zewnętrzną...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji