Artykuły

Tragifarsa o nosorożcach

PRAPREMIERA "NOSOROŻCA" Eugene Ionesco odbyła się w Dusseldorfie. Procesowi prze­kształcania się ludzi w bestie akompaniowała tam melodia Horst Wessel-Lied. Antyfaszystowski sens sztuki Ionesco został pod­kreślony także wyraźnie w insce­nizacji paryskiej J.L.Barrault,który kreował czołową rolę Be­rengera,reprezentującego w świe­cie opanowanym przez ludzi ze­zwierzęconych wartości humani­styczne. Berenger jest jedynym człowiekiem,który nie poddał się zbiorowej psychozie,który ma odwagę "bronić się przeciwko ca­łemu światu" i nie kapitulować,choć pozostał osamotniony. Tra­gifarsa Ionesco ma podtekst fi­lozoficzny, rozbijający ramy cza­su i dorywczej aktualności poli­tycznej. Jest sztuką przeciwsta­wiającą się wszelkim przejawom faszyzmu: barbarzyństwu,agre­sywności,terrorowi,szowinistycz­nej demagogii,które paraliżując wolę i zabijając wrażliwość su­mień przemieniają ludzi w zbrod­niarzy.

"Nosorożec" nasunął mi skoja­rzenie z brechtowską "Karierą Artura Ui",sztuką ostro dema­skującą charakter i metody fa­szyzmu hitlerowskiego. Zestawie­nie tych dwóch utworów pozwala zdać sobie sprawę z połowiczności,politycznego waloru sztuki Ionesco. Brecht - pisarz ideowo zaangażowany - pokazuje społe­czne i gospodarcze podłoże pro­cesu zezwierzęcenia ludzi w wa­runkach hitleryzmu. Parabola Brechta, zakorzeniona w ściśle o-kreślonej rzeczywistości, oddzia­łuje konkretnymi argumentami. Ionesco nie precyzuje przyczyn,które spowodowały możliwość po­twornej degrengolady społeczeń­stwa. Parabola Ionesco przemawia przede wszystkim obrazem z po­granicza fantastyki,który swym monstrualnym kształtem apeluje do wyobraźni widza. Stąd wła­śnie wynika trudność przekony­wającej interpretacji "Nosorożca" w płaszczyźnie realistycznej poe­tyki scenicznej.

SYGNALIZUJE to w sposób oczywisty przedstawienie w Teatrze Dramatycznym. Pozo­stawia ono wrażenie,że treści za­warte w sztuce Ionesco nie zo­stały dość dynamicznie wyekspo­nowane. Przyczyną jest,moim zdaniem,w znacznej mierze zdaw­kowe potraktowanie plastycznych elementów spektaklu,które po­winny tu grać rolę pierwszorzęd­ną ze względu na specyficzny charakter sztuki. W przedstawie­niu krakowskim plastyka została karykaturalnie "wydęta",była zbyt agresywna. W inscenizacji warszawskiej popełniono błąd od­wrotny. Scenografia Andrzeja Sa­dowskiego nie jest elementem dramatycznie aktywnym,lecz ra­czej tylko ilustratorskim, marku­jącym symbolikę dramatycznych obrazów. Dekoracje nie wspiera­ją wyobraźni zwartą i sugestyw­ną kompozycją malarską, jaka powinna być tłem kataklizmu,katastrofalnego zjawiska. Rozbi­te na drobne,chaotycznie zestawione fragmenty nie służą uwydatnieniu metafory,która się kry­je w fantastycznej warstwie tekstu. Także kostiumy nosorożców i cała plastyczna interpretacja sprawy opanowywania przez nie świata nie pomagają w stworze­niu atmosfery narastającej grozy. Scenografia jednak niedwuznacz­nie akcentuje antyhitlerowski sens sztuki,uwydatniony wyraźnie przez Wandę Laskowską także w postawach i gestach postaci. Najbardziej udaną partią przed­stawienia jest akt pierwszy wyre­żyserowany z odcieniem szyder­czej drwiny,nasycony satyrą oby­czajową,dowcipny i lekki. Roz­mowa Berengera(JAN ŚWIDER­SKI)z Janem(WIESŁAW GOŁAS)jest przykładem potocznej konwersacji,ujawniającej całe biografie bohaterów dramatu. Go­łas zabłysnął jednak przede wszy­stkim w scenie metamorfozy Ja­na w nosorożca, wyrażając wita­lizm,przerażającą siłę,brutalność bestii w hitlerowskim hełmie. Po­stać Berengera od pierwszej chwi­li zarysowuje się plastycznie,przypominając o związkach Ionesco z twórczością Dostojewskiego. Ale w miarę jak zaczyna "puch­nąć" pozasceniczne tło akcji,Be­renger nie "rośnie" w sensie roz­woju postaci. Jest to zresztą wi­na nie tyle aktora,ile raczej ujęcia reżyserskiego,któremu brak konsekwencji. Skoro Laskowska zdecydowała się grać "Nosoroż­ca" nie jako uogólnioną parabo­lę,lecz jako sztukę o sprecyzo­wanej i ostrej wymowie politycz­nej,wyraźnie antyhitlerowskiej,postać Berengera należało potra­ktować jako przeciwstawionego stadnemu obłędowi nosiciela war­tości humanistycznych,który "do końca będzie człowiekiem". To przeciwstawienie nie zostało dość silnie zaznaczone. Historia Beren­gera rozgrywa się jakby na mar­ginesie nadrealistycznie potrak­towanego, absurdalnego zjawiska "nosorogacizny". Dramat Beren­gera nie jest organicznie włączo­ny w proces ogólnej metamorfo­zy jego otoczenia,lecz zdaje się wygasać,przycichać w miarę jak ryk nosorożców potężnieje. Jest to kwestia proporcji,wyczucia skali i natężenia scenicznych efe­któw,Berenger jest po prostu fi­gurą zbyt "prywatną". Jego dra­mat potraktowany przez Świder­skiego w tonacji bardzo kame­ralnej,przyciszonej, nie stanowi dość sugestywnej przeciwwagi dla treści zawartych w alegorycznej metaforze. Osłabia to oczywiście polityczną wymowę "Nosorożca". W niedostatecznym stopniu ogólne wrażenie koryguje końcowy mo­nolog Berengera,wypowiedziany z większą siłą.

Przekład Adama Tarna kultu­ralnie i wiernie przekazuje za­równo formę jak treści oryginału.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji