Nosorożce
Ta sztuka,to nie anegdotyczny przypadek,ani wymysł snobów. To sposób wykpienia spraw,których mieszczanie bynajmniej nie chcieliby wykpiwać.
Ostatnia sztuka Ionesco "Nosorożec" w formie fantastycznych obrazów dowodzi,rozwija i wyjawia ostatecznie to,co zarysowało się już w jego wcześniejszych utworach; proces przekształcania się zgniłego świata mieszczańskiego, demagogów i dogmatyków w wyjący "bedlam nieludzi",w zwierzęta,wśród których uratować człowieka - według Ionesco - może jedynie wielki hart,zdecydowany opór stawiany stadowej "psychologii nosorożców". Sztukę Ionesco odbiera się jako symbol zdziczenia ludzi,którzy poddali się wpływom nieludzkiej,militarystycznej ideologii. Fantastyczne zwierzęta nasuwają obrazy szowinistycznego koszmaru i wojny. Nie na próżno daleki od komunizmu,najwybitniejszy współczesny francuski reżyser Jean Louis Barrault dostrzegł i z talentem zrobił z "Nosorożca" ostrą antyfaszystowską i antyrasistowską satyrę. Już to dowodzi wielkich możliwości istniejących w artystycznej metodzie Ionesco i pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość tego dramaturga. Jeżeli Ionesco nie zdradził własnego talentu,należy przypuszczać,że potrafi swoją miłość do pojedynczego człowieka rozszerzyć do granic miłości do ludzkości" - tak pisała o paryskim przedstawieniu "Nosorożca" Tatiana Baczelis w tegorocznym pierwszym numerze "Nowego Mira". "Nosorożca" wystawiono u nas w Teatrze Dramatycznym. Inscenizacja Wandy Laskowskiej, jak mi się wydaje,słusznie nie poszła tylko w kierunku satyry,faszyzmu i rasizmu. Jaskrawo ustawiając wartościowanie postaw moralnych i społecznych,różnicując pobudki stawania się nosorożcami i podkreślając to - Laskowska wydobyła chyba i inne jeszcze aspekty "Nosorożca". W jej inscenizacji piękno postaci Berengera polega chyba przede wszystkim na - zakamuflowanych śmiesznością - dobroci i subtelności,wrażliwości na ludzi i głębokim humanizmie. Stąd kontrast z siłą,brutalnością i jawną gruboskórnością innych postaci. Postaci,które cierpią na "mówienie innymi językami" - co tak wyraźnie podkreślono w pierwszym akcie. Brak kontaktu z innymi,mówienie o tym samym,a jednocześnie niemożność porozumienia się,wsłuchanie w siebie,podbudowują jak gdyby możliwość przekształcania się ludzi pozbawionych - cech Berengera - w nosorożce. I tak przecież nie potrzebują znać języka ludzi - bo posiadając go,nie potrafią się nim porozumieć. Słuchają tylko jego brzmienia,nie słysząc sensu, ani nawet słów. Kapitalny z tego względu jest właśnie pierwszy akt,dialogi,a właściwie monologi Jana,Starszego pana,Logika,Dudarda,Botarda. Przerażające są przy tym proporcje,jakie widzi Ionesco - na siedemnaście osób,tylko dwie są ludzkie. Bo właściwie mówiąc,jest druga,poza Berengerem,równie ośmieszona,i nawet przemieniająca się w nosorożca,ale ludzka postać. To pani Wołowina - która zmienia się w nosorożca z własnej woli,bo kocha męża i nie stać ją na to,by porzucić go w nieszczęściu. Wydaje mi się, że ten jakiś ogólnoludzki aspekt sztuki Ionesco jest bodajże najważniejszy i najpiękniejszy. Ale eksponując go,reżyser jednocześnie nie chciał rezygnować i z satyry antyfaszystowskiej,wyraźnie postawionej. Nie jestem tak zupełnie pewna,czy gdyby zrezygnowano z dekoracji nasuwającej wrażenie wojny i hełmów hitlerowskich - siła satyry nie byłaby większa. Stawianie kropek nad i w tego typu sprawach,nie zawsze wychodzi na dobre.
Inscenizacja Teatru Dramatycznego,jak zawsze w tym teatrze ciekawa,staranna i jasną w rysunku,tym razem,wydaje mi się, poszła jednak na pewnego rodzaju łatwiznę,właśnie przez postawienie kropek nad i. Tym bardziej,że świetny zresztą Świderski,nieco patologizując postać Berengera,właściwie odczłowiecza go w jakimś sensie,gdyż im więcej patologii,tym bardziej staje się zrozumiale wyobcowanie,a przecież właśnie Berenger musi być typem człowieka jak najbardziej normalnego. Wolałabym widzieć Berengera może jeszcze śmieszniejszego,bardziej nieporadnego i rozpitego,ale dalszego od patologii,która niweluje nieco głęboki humanizm tej postaci. Zresztą,mimo tych pretensji,wydaje mi się,że "Nosorożec" stanie się żelazną pozycją repertuaru Teatru Dramatycznego, inscenizacją,która bezsprzecznie jest wielkim osiągnięciem i reżysera,i aktorów,i scenografa.