Artykuły

Odeszła Wielka Dama

Choć życie zdaje się zaprzeczać przeświadczeniu, iż nie ma osób niezastąpionych, byliśmy przekonani, iż wraz z odejściem DANUTY MICHAŁOWSKIEJ odchodzi, kończy się ważny rozdział krakowskiej sztuki teatralnej, nie bez powodu zwanej wręcz krakowską szkołą, odmiennej od innych, w niemałym stopniu wyniesionej z ducha rapsodyzmu, ale twórczo posiłkującej się najlepszymi zdobyczami wiedzy i praktyki teatralnej.

W piękne, ciepłe i słoneczne południe, 16 stycznia Kraków pożegnał Wielką Damę polskiej sceny, prof. Danutę Michałowską. Artystka zmarła w Krakowie 11 stycznia, w wieku 92 lat.

Uroczystości pogrzebowe w kościele ss. Norbertanek, którym przewodniczył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, a następnie na cmentarzu Salwatorskim, zgromadziły tłumy krakowian i przyjezdnych, wielbicieli Jej talentu, licznych wychowanków - absolwentów krakowskiej Państwowej Szkoły Teatralnej, Studia Dramatycznego przy Teatrze Rapsodycznym, przedstawicieli środowisk artystycznych z całego kraju.

Choć życie zdaje się zaprzeczać przeświadczeniu, iż nie ma osób niezastąpionych, byliśmy przekonani, iż wraz z odejściem Danuty Michałowskiej odchodzi, kończy się ważny rozdział krakowskiej sztuki teatralnej, nie bez powodu zwanej wręcz krakowską szkołą, odmiennej od innych, w niemałym stopniu wyniesionej z ducha rapsodyzmu, ale twórczo posiłkującej się najlepszymi zdobyczami wiedzy i praktyki teatralnej. Nie bez powodu właśnie w artystycznych i dydaktycznych dokonaniach Danuty Michałowskiej postrzegano jeden z filarów tak pojętego charakteru kształcenia w zakresie aktorstwa i reżyserii teatralnej.

Rada Miasta Krakowa w uznaniu tych zasług Danuty Michałowskiej przyznała Jej w 2008 r., na wniosek prezydenta Jacka Majchrowskiego, godność Honorowego Obywatela Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa.

Życie artystki, wybitnej i w swej zawodowej misji konsekwentnej, pełne było antynomii i niełatwych wyzwań. "Uważana powszechnie - stwierdza Jacek Popiel w książce Teatr Danuty Michałowskiej. Od Króla Ducha do Tryptyku rzymskiego - za najwybitniejszą w Polsce mistrzynię słowa estradowego, genialną artystkę sztuki recytacji, była zapraszana do udziału w wielu wydarzeniach, nie tylko muzycznych. Występowała z najlepszymi zespołami filharmonicznymi i wybitnymi muzykami. Zabiegano o jej uczestnictwo w ważnych uroczystościach rocznicowych".

Ale w jej artystycznym życiorysie, nawet wówczas, gdy osiągnęła pełnię profesjonalizmu scenicznego i interpretacyjnego, gdy Jej nazwisko z wyrazami najwyższego uznania wypowiadały osoby o uznanym autorytecie, były okresy zaskakujących przemilczeń. Uznaniu ze strony publiczności towarzyszyło nierzadko milczenie krytyki artystycznej. I te przypadki, liczne i dotkliwe, towarzyszyły Jej artystycznym dokonaniom także w ostatnich dziesięcioleciach twórczych artystki. Nie kwestionowano faktu przecież bezspornego, że sztukę interpretacji słowa zdołała doprowadzić do granic doskonałości.

I któż wreszcie z osób zainteresowanych tą sferą aktywności twórczej mógł - zasłyszawszy słowa Jana Pawła II wypowiedziane do artystów i środowisk naukowych na Skałce 8 czerwca 1979 r.: "A moim największym pragnieniem jest usłyszeć, chociażby na taśmie, recytacje Danuty Michałowskiej" - przejść obok tak bezprecedensowej wypowiedzi, pełnej najwyższego uznania dla krakowskiej artystki?

Kim była i jakie były etapy oraz okoliczności artystycznego rozwoju, tak niezwykłego, ale i niełatwego? O tym szerzej w następnym numerze miesięcznika "Kraków", w artykule Stanisława Dziedzica.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji