Artykuły

Ino wsędy byli górole

"Historia filozofii po góralsku" w reż. Bogdana Cioska w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

To spektakl tryskający radością życia, odświeżający i mądry, a aktorstwo jest tu najwyższej próby.

Nareszcie teatr, który zachwyci wszystkich. Teatr prawdziwy. Niewątpliwie jest w tym spektaklu doskonałość aktorskiego rzemiosła, olśniewająca czystość gestu, swoboda. Ale przecież nie rzemiosło urzeka nas w tym przedstawieniu. Urzeka nas jego autentyczność. "Historia filozofii po góralsku", według księdza Józefa Tischnera, na gdyńskiej scenie tryska radością życia, jest pulsująca, odświeżająca i mądra.

"Na pocątku wsędy byli górole, a dopiero pote porobiyli się Turcy i Zydzi. Górole byli tyz piyrsymi filozofami. Bo na pocątku nie było Greków, ino wsędy byli górole" - napisał ksiądz Tischner w swojej legendarnej już książce "Historia filozofii po góralsku". Na scenie oglądamy inteligentną, skrzącą się dowcipem opowieść o filozofii, filozofach, tyle że przeniesioną do świata podhalańskich górali. Na Małej Scenie, czyli foyer Teatru Miejskiego w Gdyni, "Historia filozofii po góralsku" w reżyserii i adaptacji Bogdana Cioska.

- Nie po to człek jest mądry - twierdził Tischner - żeby wszędzie rozgłaszać, jak to było na początku, więc też dla niepoznaki ci główkujący górale nazywali się inaczej. Tak więc ten, co "z nudów wynaloz myślenie", to nie był Tales z Miletu lecz Stasek Nędzy z Pardałówki. Jest Jędrek Chmura z Pyzówki, omyłkowo zwany Heraklitem z Efezu, i Bryjka Józek z Ochotnicy - podhalański Diogenes, są i inni.

Spektakl rozpisany został na troje aktorów i skrzypka. Bogdan Smagacki, grający Górola, od pierwszego wejścia zawojował publiczność. Jego vis comica jest niezrównana, sama obecność aktora na scenie przykuwa wszystkie spojrzenia. Ale też Elżbieta Mrozińska jako Gaździna i Beata Buczek-Żarnecka grająca Dziewkę pokazały aktorstwo najwyższej próby. Ta góralska (hultajska) trójka rozrabia na scenie, bawi nas, głosząc mądrości niekiedy zaskakujące. Górol zapewnia na przykład, że "Pustać to jest pół litra na dwók". Przedstawienie inkrustrowane jest zabawnymi przyśpiewkami: "Kiebyk mioł śpirytus i święconom wode, przerabiałbyk dziywki ze staryk na młode".

Skrzący się inteligentnym dowcipem, pełen humoru i radosnych anegdot spektakl zaprasza do rozważań nad życiem śladem najważniejszych traktatów filozoficznych, które podane są w zaskakująco logicznej i niezwykle prostej formie.

Zachwyca bajkową scenografią Andrzeja Witkowskiego, choć to tylko dwie górki zmarzniętego śniegu z chatami góralskimi i pokryta szronem metalowa przegroda, za którą znajduje się okno z widokiem na Giewont. Akcji towarzyszy piękna muzyka Pawła Moszumańskiego. To pełne uroku, śmiechu, ale i mądrości przedstawienie.

Wszyscy realizatorzy odpowiedzialni są za sukces, szczególnie Bogdan Ciosek. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz będziemy mogli oglądać spektakle w jego reżyserii na gdyńskiej scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji