Artykuły

"Lulu" Warlikowskiego na DVD

Nie milkną echa kontrowersyjnego "Don Giovanniego", którego Krzysztof Warlikowski wystawił w Brukseli. Świetna to okazja by sięgnąć po "Lulu" - inny jego spektakl wystawiony w La Monnaie w 2012 roku, wydany właśnie na DVD. Zwłaszcza że to jedna z najlepszych realizacji operowych polskiego reżysera, doskonale przyjęta także przez krytykę - pisze Jacek Hawryluk w Ruchu Muzycznym.

Przygoda Warlikowskiego z dziełami scenicznymi Albana Berga rozpoczęła się w 2006 roku w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej. "Wozzeck" przemknął przez warszawską scenę, by szybko z niej zniknąć. I pewnie już nie wróci. Lulu to z pewnością jedna z najważniejszych inscenizacji tego tytułu w historii. Wciągająca teatralnie i muzycznie. Warlikowski zrywa z konwencjonalnym postrzeganiem głównej bohaterki jako femme fatale. Nadaje jej znacznie bardziej szlachetne rysy.

Nic w jej zachowaniu nie jest proste, oczywiste, przewidywalne. "Lulu", szalenie pociągająca, kusi, ale seks nie jest tutaj obsesją. Bohaterka Warlikowskiego przechodzi metamorfozę. Jest dziewczynką - baletnicą, ujmującą wdziękiem, naturalnością, naiwnością. Jest też dojrzałą kobietą, która doskonale panuje nad kolejnymi mężczyznami pojawiającymi się w jej życiu. Czy jest w pełni świadoma zła, które prowokuje? Tego do końca nie wiemy. Podobnie jak i tego, jaką naprawdę ceną musi sama za to zapłacić. "Lulu" ma też swego czarnego anioła stróża, który jej nie opuszcza (nawiązanie do "Czarnego łabędzia" Aronofsky'ego). Alter ego.

Spektakl (doskonale sfilmowany na potrzeby publikacji) - jak to u Warlikowskiego - dzieje się współcześnie, choć bez szczególnych wskazówek determinujących czas i miejsce: nowoczesne mieszkanie, studio fotograficzne w formie przestrzennego akwarium, buduar. Schody, zlew, monitory, komórka. Scenografia charakterystyczna dla Małgorzaty Szczęśniak sprawdza się tutaj znakomicie. Scena tworzy doskonały kontekst dla opowiadanej historii.

A ta toczy się zgodnie z oryginalnym librettem. Warlikowski nie uległ pokusie dopowiadania historii. Na początku jedynie otrzymujemy, dość zgrabnie rozpoczynający całość, fragment biblijnej historii Lilith - pierwszej kobiety Adama, która ucieka od niego na pustynię... Zaraz później wkraczamy do oryginalnej menażerii. Brukselska "Lulu" to spektakl, w którym każdy z elementów - połączony z kolejnym - buduje kaskadę zdarzeń z siebie wynikających.

Inscenizacja nie byłaby tak udana, gdyby nie odgrywająca główną rolę kanadyjska śpiewaczka Barbara Hannigan. To rola stworzona dla niej i spektakl dla niej zrealizowany. Hannigan jest wymarzoną Lulu - kusi, uwodzi, inspiruje, zachwyca. Zwłaszcza gdy śpiewa, chodząc na pointach. Wykonuje wręcz akrobatyczne figury, wcielając się w postać prawdziwej baletnicy. Pozostała obsada nie obniża lotów. Doskonali są panowie: Charles Workman, Dietrich Henschel, Tom Randle, Pavlo Hunka i Ivan Ludlow.

Muzycznie całość poprowadził Paul Daniel, który doskonale wgryzł się w partyturę Berga. To interpretacja niezwykle świadoma, pełna dynamiki, napięć, świetnie poprowadzonych interakcji między śpiewakami i orkiestrą. Oglądamy zatem spektakl totalny, słuchamy wciągającej od samego początku muzyki Berga. Rzadki to ostatnio przypadek gdy nad całością czuwają razem: reżyser z dyrygentem.

"Lulu" na małym, domowym ekranie sprawdza się znakomicie. Czas przenieść na DVD także "Kobietę bez cienia Straussa", którą Warlikowski wystawił w 2013 roku w Monachium.

2 DVD, "BELAIR CLASSIQUE 2014", BAC 109

Alban Berc, Lulu. Paul Daniel (dyr.), Krzysztof Warlikowski (reż.)

***

AUTOR JEST ZASTĘPCA DYREKTORA - REDAKTORA NACZELNEGO PROGRAMU L FR

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji