Artykuły

Czy artyści są naprawdę wolni

Ostatnie tygodnie pokazały, że być może dla kultury nadchodzi czas zakazów. Nieskrępowana swoboda twórcza staje pod znakiem zapytania - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Może należy więc zacząć nigdy właściwie niepodjętą u nas po 1989 roku dyskusję o granicach artystycznej wolności (jeśli takowe rzeczywiście trzeba wyznaczać), choć groteskowy charakter niektórych ostatnich zdarzeń, które mogłyby ją zainspirować, utrudnia poważną rozmowę. Jednak jeśli coś bywa śmieszne, nie znaczy, iż nie może przynieść groźnych konsekwencji. Kabaretowy wręcz charakter miała burza, jaka w listopadzie rozpętała się w Słupsku przy okazji przygotowywanej premiery dla dzieci w Teatrze Lalki Tęcza. Bajkę "O dwóch takich co ukradli księżyc" zaatakowali radni dwóch ugrupowań, wysuwając jednak sprzeczne zarzuty. Ci z LPR uznali, że wystawianie sztuki o bliźniakach Jacku i Placku teraz, gdy bracia Kaczyńscy wygrali wybory, to przejaw podlizywania się nowej władzy. Przedstawiciele PiS zażądali natomiast jej zdjęcia, argumentując, iż stanowi ona próbę ośmieszenia przywódców ich ugrupowania. Przygody bliźniaków utrzymały się co prawda w repertuarze teatru, ale na wszelki wypadek nie są grane w grudniu, gdy Lech Kaczyński - niegdyś odtwórca jednej z głównych ról w filmowej wersji bajki - będzie obejmował najważniejszy urząd w państwie. Słupska Tęcza może być jednak spokojna o swą przyszłość, bo przecież nikt na razie nie obiecuje, iż "zostanie przegoniona kijami". A tym zagroził Teatrowi Wierszalin radny Podlaskiego Sejmiku Samorządowego podczas dyskusji o podziale dotacji na rok przyszły. Powodem był fotos ze spektaklu "Ofiara Wilgefortis" [na zdjęciu], na którym umieszczono ukrzyżowaną postać z nagimi, kobiecymi piersiami.

"Ofiara Wilgefortis" opowiada o córce portugalskiego króla, która nie chcąc wyjść za mąż za pogańskiego władcę Sycylii, wyprosiła u Boga brodę, by odstraszyć oblubieńca. Zmarła ukrzyżowana. Święta Wilgefortis od XVI w. uznawana jest przez kościół za męczennicę wiary, jej losy posłużyły Tomaszukowi za kanwę mistycznego dramatu. Spektakl zyskał sporo festiwalowych nagród, teatr ma obiecane na przyszły rok 500 tys. zł od ministra Ujazdowskiego, ale to wszystko podlaskim radnym z LPR nie przeszkadza nazywać Wierszalin "robaczywym rodzynkiem".

Politycy różnych ugrupowań przyzwyczaili nas do tego, że mają proste rozwiązania wielu problemów, zwłaszcza gospodarczych. W ekonomii na szczęście nie da się ich szybko zastosować. W kulturze wręcz przeciwnie - sztukę można z dnia na dzień zdjąć z afisza, wystawę zamknąć, niepokornych artystów pozbawić dotacji, bez której dalsza działalność będzie niemożliwa. Gdy pojawiają się żądania podjęcia takich kroków, przedstawiciele świata kultury zaczynają mówić o powrocie cenzury. Znacznie gorszej niż w czasach PRL, bo tamta była jawna i oficjalna. Ta nowa zaczyna działać skrycie, a reguły jej postępowania są niesprecyzowane.

Doświadczyli tego śląscy perfomerzy z grupy Suka Off po pokazie akcji "Clone Factory" w warszawskim klubie M25. Opierając się na tekście jednej z bulwarowych gazet, burmistrz Pragi Południe złożył na nich doniesienie do prokuratury o szerzeniu pornografii. To spowodowało z kolei, że organizatorzy grudniowych Łódzkich Spotkań Teatralnych, na które miała przyjechać Suka Off, odwołali jej występ, tłumacząc się trudnościami finansowymi. Nie dodali wszakże, dlaczego nagła redukcja programu festiwalu dotknęła wyłącznie tę grupę, która przecież kilka lat temu na tej imprezie zdobyła nagrodę. Kiedy Suka Off zadeklarowała, że wystąpi za darmo, nie zgodził się na to dysponent sali.

Czy takie postępowanie można uznać już za istnienie cenzury? Pytanie tym bardziej zasadne, gdyż restrykcje próbowano stosować wobec grupy alternatywnej i eksperymentującej, której działania z definicji skierowane są na przekraczanie artystycznych granic, przełamywanie rozmaitych tabu, ale też adresowane do wąskiego grona odbiorców, orientujących się, jakich doznań - pozytywnych lub negatywnych - mogą się spodziewać.

O poczynaniach śląskiej grupy zajmującej się tzw. body art, za materię twórczą uznającą ludzkie ciało, było przez lata cicho, dziś urosły one do ważnych wydarzeń w polskiej sztuce, których trzeba bronić. "Bez Suki nie ma sztuki" - brzmiał przecież tytuł artykułu jednej z łódzkich gazet. Przypomina to przypadek Doroty Nieznalskiej, skazanej dwa lata temu przez gdański sąd za obrażanie uczuć religijnych w pracy "Pasja", której częścią była fotografia męskich genitaliów umieszczona na krzyżu. Młoda artystka, której talent nie został jeszcze dobrze rozpoznany, a jej inne dokonania były skromne, wyrosła w ten sposób na główną obrończynię i zarazem ofiarę prawa artysty do nieskrępowanej wolności.

Ostatnie wydarzenia każą podejrzewać, że tego typu sytuacje mogą zdarzać się coraz częściej. Kultura i sztuka zbyt długo pozostawały poza obszarem zainteresowań polityków. Kiedy do władzy doszły ugrupowania deklarujące przywiązanie do tradycji, patriotycznych wartości i mające chęć wychowywania społeczeństwa oraz zapowiadające walkę z przemocą i treściami demoralizującymi w mediach, zamiar ustalania, co wolno, a czego nie artyście, może kusić wielu przedstawicieli nowego establishmentu. Niektóre z tych deklaracji brzmią oczywiście szlachetnie i słusznie, tyle tylko że przy odrobinie nadgorliwości nagannych treści łatwo można doszukać się w wielu wybitnych dziełach współczesnych.

Czy zatem wolność artysty może być zagrożona? Za wcześnie jeszcze na jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. Ale z pewnością dyskusja na ten temat jest już dziś potrzebna.

***

Politycy ingerują w sztukę

"Shopping And Fucking" Ravenhilla w Teatrze Rozmaitości w Warszawie, 1999 r. protest części stołecznych radnych z powodu nadmiernej ilości wulgaryzmów w tekście sztuki.

"Konopielka" w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku, 2000 r. protest miejscowych kół rodzin katolickich z powodu finałowej sceny ścięcia głowy drewnianej figurze Chrystusa.

"Ojciec Święty", instalacja Maurizio Cattelana, fragment Wystawy Jubileuszowej na stulecie Zachęty w grudniu 2000 r. dwukrotna ingerencja: najpierw Wojciech Cejrowski usiłował przykryć białym prześcieradłem figurę papieża, kilka dni później posłanka Halina Nowina-Konopka i poseł Witold Tomczak usunęli meteoryt przygniatający postać papieża.

Odwołanie Kazimierza Piotrowskiego, kuratora Muzeum Rzeźby im. Dunikowskiego, za zorganizowanie wystawy "Irreligia", czynną w Brukseli równocześnie z polskimi Europaliami, 2001 r. skandal wywołały prace Roberta Rumasa, Adama Rzepeckiego i Marka Sobczyka obraz "Biczowanie Chrystusa". Nikt z protestujących pokazu nie widział.

Dorota Nieznalska w styczniu 2002 r. została oskarżono o naruszenie uczuć religijnych za pośrednictwem instalacji "Pasja", z fotografią męskich genitaliów, wkomponowaną w formę krzyża równoramiennego. Posłowie Ligi Polskich Rodzin zainterweniowali już po zamknięciu wystawy w gdańskiej Galerii Wyspa zobaczyli instalację w telewizji. Sprawą zajęła się prokuratura. Sąd uznał jej winę i skazał na karę 6 miesięcy ograniczenia wolności poprzez wykonywanie prac społecznych. Wyrok został uchylony z powodu naruszenia prawa do obrony, a proces wznowiono.

Instalacja "Dostałem pieska" Piotra Kurki spowodowała w grudniu 2003 r. zamknięcie wystawy w białostockim Arsenale "Pies w sztuce polskiej". Beata Antypiuk, radna Ligi Polskich Rodzin, uznała, że praca obraża jej uczucia religijne. Po jej interwencji Ryszard Tur, prezydent Białegostoku, poprosił Monikę Szewczyk, dyrektor galerii, o usunięcie "kontrowersyjnego" dzieła z wystawy. Artyści nie zgodzili się.

"Pomocna dłoń" i "Wybacz mi", dwie prace Borre Larsena prezentowane w Zachęcie na wystawie "W norweskim lesie" (luty 2004 r.). Sylwester Chruszcz, wiceprezes Zarządu Głównego Ligi Polskich Rodzin, domagał się usunięcia eksponatów z wystawy.

Plakat Natalii LL do wystawy w Galerii Bielskiej "Podsumowania" (w październiku 2004 r.) spowodował negatywną reakcję Józefa Heczko, radnego miasta Bielska-Białej z formacji Razem Polsce: jeśli autorka na zdjęciu nie ma pod sukienką majtek, nie należy dofinansowywać jej katalogu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji