Artykuły

Kraków. Jubileusz Andrzeja Buszewicza

Jubilata na uroczystość wezwała dowcipnie animowana kukiełka, jako że aktor zaczynał karierę w teatrze lalkowym Baj Pomorski w Toruniu i w krakowskiej Grotesce. Kukiełka też wręczyła beneficjentowi pacynkę - diabła, co rozbawiony aktor skomentował: - Ciekawe, jak nasz kot Bodzio przyjmie nowego domownika.

A potem zaczęły się wspomnienia jubilata i jego gości na tle sporych rozmiarów płótna przedstawiającego Andrzeja Buszewicza na koniu, jako Napoleona, aktor bowiem znany jest ze wspaniałej kolekcji żołnierzyków.

Artysta długo opowiadał o latach dzieciństwa przypadającego na czas okupacji, kiedy to w Toruniu bawił się wraz z kolegami w podwórkowy teatr. Były też opowieści o krakowskiej PWST, której jubilat jest absolwentem, a także o debiucie w roli Staszka w "Romansie z wodewilu", autorstwa i w reżyserii Władysława Krzemińskiego. - Moim wujem był wspaniały aktor Kazimierz Opaliński, od którego dostałem list polecający do jego kolegi, Władysława Krzemińskiego, ówczesnego dyrektora teatru. W pożyczonym garniturze i z duszą na ramieniu stanąłem przed obliczem dyrektora i wysłuchałem krótkiego werdyktu: "Angażuję pana na 850 zł". Tak się zaczęła moja przygoda z tym teatrem.

Opowieści o talencie, uroku i elegancji Władysława Krzemińskiego, a także o dyrektorze Zygmuncie Hübnerze, reżyserach: Lidii Zamkow, Józefie Szajnie, Konradzie Swinarskim, Jerzym Jarockim, Andrzeju Wajdzie wzbogacały wspomnieniami teatralne koleżanki artysty: Romana Próchnicka, Marta Stebnicka - uroczo naśladowała Krzemińskiego - i Halina Kwiatkowska. Nie zabrakło też opowieści o niektórych ulubionych - spośród stu zagranych - rolach jubilata: Prochora w "Cichym Donie", Starca z gór w "Indyku" (reż. Lidia Zamkow), Kaprala w "Dziadach" (reż. Konrad Swinarski), gen. Krasińskiego w "Nocy listopadowej" (reż. Andrzej Wajda), aż po wzruszającą, nasyconą humorem i liryzmem postać Aleksandra Rolewskiego w "Z biegiem lat, z biegiem dni".

Wieczór - prowadzony przez Elżbietą Bińczycką - uświetniły arie i pieśni w wykonaniu studentek Akademii Muzycznej, w której Andrzej Buszewicz prowadzi zajęcia aktorskie.

Na zakończenie części oficjalnej odczytano adresy gratulacyjne od prof. Jacka Majchrowskiego, prezydenta Krakowa, Jerzego Stuhra, rektora PWST, i Ignacego Gogolewskiego, prezesa ZASP-u. A potem życzeniom i prezentom nie było końca. Wśród tych ostatnich, oprócz kwiatów, przeważały wytworne butelki: od Mikołaja Grabowskiego, dyrektora teatru - czeska śliwowica (prywatnie, wraz z zaległymi życzeniami imieninowymi), oficjalnie - Medal Starego Teatru. Jerzy Nowak dołączył do "czegoś smacznego" elegancko zapakowaną "zakąskę", zaś Wiktor Herzig buteleczkę odkręcił, a z jej zakrętki popłynęło "Sto lat", które natychmiast podchwycili zebrani goście. Złotą statuetką krakowskiego Oscara uhonorował jubilata - prywatnie - Tadeusz Huk. Podczas śpiewów założono beneficjentowi na głowę wieniec laurowy, a uradowany aktor wykrzyknął: - Wreszcie zagram Nerona.

Pozostała część wieczoru upłynęła przy lampce wina, wśród zdjęć dokumentujących niektóre dokonania Andrzeja Buszewicza. - Stary Teatr dał mi nie tylko wspaniałe role do zagrania, ale też pozwolił pracować z tym cudownym zespołem, któremu byłem i jestem wierny. Ta miłość i wierność zostały odwzajemnione - powiedział nam wyraźnie szczęśliwy jubilat.

Na zdjęciu: Andrzej Buszewicz ze swoja kolekcją żołnierzyków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji