Artykuły

Polonez z Ateneum

"Polonez" Jerzego S. Sity z warszawskiego teatru "Ateneum" ściąga tłumy. Sala Teatru Wielkiego w Poznaniu na­bita po same brzegi. Widownia skupiona z maksymalną uwagą śledzi drugi, blisko trzygodzinny spektakl. Na dobrą sprawę właściwie ateatralny. Pozbawiony jakichkolwiek efektów teatralnych, znaków, symboli, metafor. Skupiony na samym tylko słowie, na czysto faktograficznym, choć przekazanym pięknym, Mickiewiczowskim wierszem, scenariuszu historycznych wydarzeń 1793 roku. Sukces autora, sukces teatru? Z całą pewnością to także. Ale przede wszystkim sukces tematu. Jego aktualności, współbrzmienia z nastroja­mi i odczuciami, dzisiejszej widowni.

Jest to rzecz o upadku Rzeczypospolitej. Upadku, jak się to zdaje dowodzić Sito, w dużej mierze zawinionego przez samych Polaków. Nie jest to właściwie sensu stricto dramat historyczny. Nie ma w nim bowiem dwóch równoprawnych, ścierających się ze sobą w walce przeciwieństw, racji sta­nu. Z jednej strony są wyraziście zarysowane, a przy tym wsparte wielką kreacją aktorska Aleksandry Śląskiej w roli carycy Katarzyny II, imperialne racje stanu Petersburga. Z drugiej de facto ich nie ma tak rozbite są one bowiem i podzielone. Osiemnastowieczna Polska przeciwstawia ra­cjom stanu potężnego mocarstwa - zdradę, słabość wewnętrzną, niezgodę i patriotyczną emocję. Z jednej strony po­lityka, z drugiej, skrajny patriotyczny idealizm. Tak być powinno jak my chcemy, nie inaczej. W tym sensie jest to bardzo gorzki spektakl w swej politycznej wymowie. De facto zwrócony przeciwko nam, przeciw nastrojom i emoc­jom dzisiejszej widowni. Oskarża on nie tyle wielkomocar­stwową Rosję, co mentalność osiemnastowiecznych Polaków. Irracjonalizm ich postaw politycznych, brak zgody narodowej, brak jakiegokolwiek autorytetu, któremu byliby w sta­nie zaufać.

Przedstawienie przeniesione na wielką operową scenę straciło na tym chyba. Nasuwa skojarzenia właśnie z operą, z czymś bardzo statycznym i widowiskowym. Gabaryt tej sceny zmienia jak gdyby niektóre relacje. Rzecz rozgrywa się tu tam przede wszystkim między sceną a widownią. Zacie­ra się natomiast wzajemna relacja między poszczególnymi bohaterami dramatu ów kontekst psychologicznych uwarun­kowań poszczególnych postaci. Są w tym przedstawieniu obok kreacji aktorskiej Aleksandry Śląskiej, piękne aktorsko role. Przede wszystkim Rzewuski Jana Świderskiego oraz nazbyt może na zasadzie opozycji wobec króla zbudowana rola Stanisława Augusta - Czesława Wołłejki. Jest wresz­cie cała plejada znanych i popularnych aktorów warszaw­skich, która dla publiczności poznańskiej stała się dodatko­wym niejako jeszcze magnesem i atutem tego przedstawie­nia: Mieczysław Voit, Jerzy Kamas, Marian Kociniak, Ta­deusz Borowski i wielu, wielu innych

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji