Artykuły

Kraków. Stary Teatr dla Seweryna?

Jak długo jeszcze Mikołaj Grabowski będzie dyrektorem krakowskiego Starego Teatru? Z nieoficjalnych informacji wynika, że Ministerstwo Kultury widzi na tym stanowisku Andrzeja Seweryna. - Nie ma potrzeby zmian czegoś, co funkcjonuje coraz lepiej - oburza się Krystian Lupa, czołowy reżyser sceny. - Jestem przerażony tym, co się dzieje - komentuje Jan Klata.

Choć oficjalnie nikt niczego nie potwierdza, krążące w Krakowie od kilku miesięcy plotki znajdują potwierdzenie. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - tak Andrzej Seweryn komentuje informacje o swej planowanej na styczeń nominacji na dyrektora Narodowego Starego Teatru. Na temat rozmów z Ministerstwem Kultury nie chce mówić. - Nie mogę - zarzeka się. To zgoła inna deklaracja niż miesiąc temu, kiedy Seweryn kategorycznie zaprzeczał, że obejmie dyrektorski fotel. Według naszych informacji minister kultury Kazimierz M. Ujazdowski rozpoczął z nim rozmowy już na początku listopada. - Pan Ujazdowski bardzo ceni Andrzeja Seweryna, a ich rozmowy dotyczą wielu spraw bieżących - usłyszeliśmy od urzędników ministerstwa w zeszłym tygodniu po aferze ze zwolnieniem Andrzeja Nowakowskiego z funkcji dyrektora Instytutu Książki.

Tajne negocjacje dziwią urzędującego dyrektora Mikołaja Grabowskiego. - Lepiej byłoby, gdyby minister najpierw spotkał się ze mną w sprawie ewentualnych zmian, a nie rozmawiał z nieoficjalnie mianowanym następcą - mówi Grabowski. Przypomina, że o wizytę u Ujazdowskiego, by przedstawić mu plany artystyczne Starego Teatru, zabiega od kilku tygodni.

Wygląda na to, że konflikt na linii Stary-ministerstwo wybuchnie na dobre. Zwolennicy zapoczątkowanej przez Grabowskiego odnowy repertuaru (m.in. festiwale baz@rt, re_wizje/romantyzm, premiery Warlikowskiego, Klaty, Zadary) mają świadomość, że rozmiłowanemu w "narodowej z ducha" sztuce ministrowi Ujazdowskiemu nie podoba się obecny profil teatru.

- Nie ma potrzeby zmian czegoś, co funkcjonuje coraz lepiej - oburza się Krystian Lupa, czołowy reżyser sceny. - Po wielu latach mizerii nasz teatr dzięki Grabowskiemu staje na nogi. Współpracujący z Lupą aktorzy nie ukrywają, że jeśli ministerstwo wymusi na teatrze zmiany kadrowe, słynny reżyser odejdzie. Oburzenia nie kryją rónież inni związani ze Starym artyści, w tym Paweł Miśkiewicz, Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, Jan Peszek, Ewa Kaim, Zbigniew W. Kaleta, Katarzyna Warnke.

- Jestem przerażony tym, co się dzieje - komentuje Jan Klata, głośny reżyser młodego pokolenia, który w Starym przygotowuje premierę "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" według Dicka. - Nadeszły czasy, w których władzy nie podoba się fantastyczna praca sztabu kompetentnych ludzi.

Jego zdaniem trudno o lepszego dyrektora dla Starego niż Mikołaj Grabowski. - Przewietrzył atmosferę wokół zespołu, urozmaicił repertuar, zaprosił do współpracy młodych ludzi. Czegóż chcieć więcej?

- Jeśli Seweryn zostanie dyrektorem z politycznej nominacji, odejdę z zespołu - deklaruje Krzysztof Zarzecki, 26-letni aktor grający m.in. w "Komponentach". - Na naszych oczach marnotrawi się to, co Grabowski wywalczył przez kilka sezonów. Po raz pierwszy od długiego czasu młodzi ludzie żywo interesują się teatrem. Obok tradycyjnego repertuaru tworzą młodzi reżyserzy, grają młodzi aktorzy. W Polsce to ewenement.

Podczas ostatniej wizyty w Krakowie na festiwalu "Dramaty narodów" Kazimierz M. Ujazdowski nie znalazł czasu na rozmowę z Grabowskim.

* * *

Zmiany komentuje Joanna Targoń:

Już po raz drugi Andrzej Seweryn pojawił się jako kandydat na dyrektora Starego Teatru. Poprzednio - w 2001 roku, za kadencji tego samego co obecnie ministra kultury. Tyle że cztery lata temu sytuacja w Starym Teatrze była zupełnie inna. Dyrektorem był Jerzy Koenig, który wkrótce miał przejść na emeryturę, szukanie odpowiedniego kandydata było więc jak najbardziej naturalne i uzasadnione. Teraz Stary Teatr ma dyrektora, który na emeryturę się nie wybiera, za to ma wiele planów. Trzy lata dyrekcji Mikołaja Grabowskiego trudno podsumować jednoznacznie, ale jedno jest oczywiste: nie można było się w tym teatrze nudzić. Po pierwszym, nieudanym sezonie Grabowski zaczął robić to, co obiecywał na początku dyrekcji. Zrozumiał, że właściwą drogą jest dobrze pojęte ryzyko artystyczne i otwarcie teatru na nowych reżyserów, nową estetykę, nowe tematy. Oraz otwarcie na świat. Zaprosił na narodową scenę studentów reżyserii, też dlatego, byśmy przestali narzekać, że wykształceni tu reżyserzy sławę zdobywają gdzie indziej. Jedna z takich reżyserskich gwiazd po krakowskiej PWST, Krzysztof Warlikowski, już do Krakowa powróciła - "Krum", wydarzenie ubiegłego sezonu, to koprodukcja Starego i Rozmaitości. W Starym Teatrze powstały dwie edycje baz@rtu, pokazujące teatr inny niż codzienny krakowski, tu zajęto się też słabo obecnym w teatrach romantyzmem, z bardzo ciekawym rezultatem. Najbliższe premiery przygotowują Jan Klata i Maja Kleczewska, najgorętsze obecnie nazwiska młodego pokolenia. Grabowskiemu udało się skupić wokół teatru grono twórczych osób, odmłodzić zespół, wyznaczyć drogę. Również wzbudzić kontrowersje wokół teatru. Ale skoro teatr wywołuje spory, to znaczy, że jest miejscem żywym. Czemu zmieniać dyrektora Starego Teatru w takim momencie? Gdy wreszcie zrobiło się ciekawie, a jest duża szansa, że będzie jeszcze ciekawiej? Wiadomo, że teatr po takiej gwałtownej zmianie długo przychodzi do siebie, że artyści, którzy zgodzili się na pracę u Grabowskiego, wcale nie muszą mieć ochoty pracować u jego następcy. Po odejściu Krystyny Meissner odeszli Wajda, Lupa, Jarocki, Jarzyna. Obawiam się, że teraz będzie tak samo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji