Artykuły

Brakuje Piotrusia!

Dzieci muszą nie tylko mieć wyczucie rytmu, pięknie śpiewać i tańczyć. Ważne jest to, jak reagują na stres.

Największe emocje budzą prze­słuchania wokalne. Dzieci i rodzi­ce siedzą na krzesełkach przed po­kojem nr 25. Każde otwarcie drzwi stawia wszystkich na nogi. "Czy moja córka przeszła? Czy może zja­dła ją trema?". Mamusie uspokaja­ją swoje pociechy i... odwrotnie. Niektóre pomagają sobie, robiąc na drutach, inne są po prostu przeko­nane, że właśnie ich dziecko przejdzie do wymarzonego II etapu. Nikt jednak nie chce zdradzić, że się denerwuje. Kiedy pytam jedy­nego w towarzystwie tatę, czy jego córka ma tremę, odpowiada, że nie. - Traktujemy to jako zabawę. Zobaczyliśmy w telewizji informa­cję o drugich eliminacjach, i posta­nowiliśmy, że jeśli nasza córeczka zechce - weźmie w nich udział. Tak się stało - mówi. - Nie przygotowywała się specjalnie. Traktu­jemy to jako kolejne doświadcze­nie. Nie robimy z tego celu naszego życia - dodaje. Dziewczynka ubrana w różowy kostium tuli się do ojca. Właśnie wyszła z pokoju przesłuchań. Była ostatnią przed przerwą, dlatego zaraz na drzwiach wywieszona zostanie lista tych, którzy mają przyjść o godz. 15 - na drugi etap.

W pokoju nr 25, który wielu na­pawa przerażeniem, stoi stół. Za nim siedzą panie prowadzące elimi­nacje. Obok ustawiono kamerę. Ob­sługuje ją postawny mężczyzna o sympatycznej warzy. Jest jeszcze pianino i spore lustro. Wchodzi ko­lejna dziewczynka. Śpiewa piosen­kę o pasterzach. Po kilku strofkach, pani w okularach zapisuje coś na karteczce. - Mała ma świetne wy­czucie rytmu - szepce do koleżan­ki. - Nie fałszuje i nie sepleni - dodaje.

Ośmiolatka w czerwonej sukien­ce na pewno zakwalifikowała się do drugiego etapu.

Po niej wejdzie chłopiec. Nieste­ty, nie pojawi się tu za dwie godzi­ny, bo nie będzie potrafił zapano­wać nad nerwami. - Przygotowuje­my ich do profesjonalnego teatru. To, że dziecko się tak bardzo stresuje, nie daje mu predyspozycji do za­wodu. Patrzymy na wszystko, rów­nież na to, jak reaguje na stres. Jeśli jest wyluzowane, oznacza to, że taka sytuacja nie wywołuje w nim tremy i bardziej się nadaje do publicznych występów - tłumaczy Elżbieta Za­pendowska, która prowadzi przesłu­chania.

- Bywa różnie, jak to na takich spotkaniach. Na dziesięć osób jest jedno zdolne dziecko. Z nimi nigdy nic nie wiadomo. Mogą nie mieć do­brego dnia. Wystarczy, że się zde­nerwują, już zupełnie inaczej śpie­wają - dodaje.

- Bardzo często są to nie speł­nione ambicje rodziców, przelane na dzieci. Często jest tak, że dziecko nie chce występować przed innymi, jest psychicznie zablokowane, a matki je zmuszają - twierdzi Zapendowska.

Niektóre mamy siedzą spokojnie, inne biegają przerażone, nieustannie poprawiają swoim córeczkom stro­je. Ktoś płacze, bo rozbolała go noga, inny zastanawia się, które ma zało­żyć buty. W korytarzu robi się cia­śniej. Pojawia się coraz więcej ma­łych tancerzy. Przybyła "druga tura". - Udało się wyłonić kilka wspa­niałych talentów. Mamy już parę wyjątkowo zdolnych dzieciaków, na razie są to same dziewczyny - opowiada Zapendowska. - Jest straszny problem z chłopcami. Dlatego apeluję do wszystkich chłopców w Polsce - przychodźcie i śpiewajcie! Okazuje się, że główna rola nie została jeszcze obsadzona. Brakuje Piotrusia Pana! A premiera już 1 czerwca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji