Artykuły

Z wnuczką Leną o teatrze

- Ty i mama jesteście aktorkami, to jest dla nas zwykłe miejsce. Wasza praca. I my wiemy, że tam nie ma nic zaczarowanego, tylko praca - Krystyna Janda rozmawia w Poradniku Domowym z wnuczką Leną o teatrze.

Wieczór w operze z moimi synami i ich kolegami.

"Halka" Stanisława Moniuszki w tradycyjnej, romantycznej z ducha inscenizacji. Siedzę między młodzieżą i generalnie milczę, obrażona, że moje zaproszenie do opery przyjęli bez entuzjazmu.

- Ale program, kurczę, jaki gruby! Kto to czyta?

Ja: Tu jest wszystko opisane przy okazji.

- Jak to wszystko? Ogłoszenia o motorach też?

- Nie, stary, ale jakbyś to przeczytał, to wiesz wszystko. O "Halce", oczywiście!

- Słuchajcie, może zdążymy iść na colę do bufetu? Na początku jeszcze się nie zaczyna, tylko kawałek grają, to zdążymy.

Ja: To się nazywa uwertura, w uwerturze pojawiają się wszystkie motywy muzyczne z całej opery, tworzy się nastrój, niegrzecznie jest wchodzić podczas uwertury na salę, mimo że kurtyna jeszcze jest zasunięta.

- Nie, stary, nie chodź tu na colę, bo tu cola kosztuje pewnie z 10 złotych!

- Ale potargany ten dyrygent

- Co ty, nie potargany, tylko artysta. Ale już jak tak, to mógł sobie zrobić dredy.

- Ładnie podnosi się kurtyna, to jest mechaniczne?

- O kurde! Ja już na tym byłem! W tamtym roku z moją klasą. Teraz będą tak długo tańczyć i śpiewać, a potem jeszcze wleci jeden i będzie tańczyć jeszcze dłużej! Na koniec ona będzie długo śpiewać na grobie dziecka i potem skoczy do rzeki tam z tego mostku, co jest tam daleko.

Ja: Przepraszam, czy nie mógłbyś przestać pukać nogą? Bo jeszcze do tego cały czas pukasz zupełnie nie w rytmie.

- Chodźmy stąd, śpiewają od godziny i stoją w miejscu.

Ja: To jest opera. Taka konwencja.

- Mamo, jaka jest najsłynniejsza opera na świecie, bo ta "Halka" to jest najważniejsza w Polsce, tak?

Ja: Nie wiem. Może "Madame Butterfly".

- Pani motyl? A o czym to jest?

Ja: Pss

Kilka dni później rozmawiam z Leną, moją wnuczką

Lena, lubisz teatr?

- Chyba tak.

A po co ludziom teatr? Wiesz?

Dla: przyjemności i dla nauki.

To ciekawe. A czego się można nauczyć w teatrze?

Kultury, babciu. Ogólnie.

A co ci się podoba w teatrze najbardziej?

To, że aktorzy prywatnie nie pasują do ról, jakie potem grają.

Jak to?

No, w garderobach wyglądają inaczej i są inni, a na scenie są tymi ludźmi z ról. I pokazują emocje.

A wierzysz im?

Nie.

Dlaczego?

Bo grają. Wiem, jak to się robi. Najpierw wszyscy czytają tekst, potem się uczą na pamięć, a potem się namawiają na próbach, a potem tak udają, jak się namówili.

I nigdy się nie wzruszyłaś w teatrze?

Nie. Bo tam jest nie naprawdę.

A śmiałaś się kiedyś?

Tak, jak się wygłupiali.

I teatr na tobie nie zrobił nigdy wrażenia?

Nie wiem. No, normalnie.

Dlaczego chłopcy i ty tak o tym wszystkim mówicie? Z lekką pogardą i zniecierpliwieniem. Dla mnie teatr, kiedy byłam dzieckiem, był tajemnicą, czymś niezwykłym! Wyjątkowym, zaczarowanym miejscem.

To takie miejsce, gdzie się opowiada historie.

No, ale jednak to niezwykłe miejsce. Jesteście mało wrażliwi czy co? Kiedyś miałam koleżankę w szkole podstawowej, która mnie zaprosiła do siebie, a tam u niej w domu leżały baletki i spódniczka baletowa jej matki. Jej mama była tancerką. Po tej wizycie nie spałam miesiąc z podniecenia. Chciałam za wszelką cenę tam wrócić i jeszcze raz zobaczyć z bliska tę baletową spódniczkę z tiulu jak z mgły, jak z bajki, i te różowe baletki. Wspomnienie zostało na całe życie. Dla mnie opera, teatr to były najbardziej tajemnicze i pociągające miejsca na świecie. Pamiętam, że jak byłam mała, emocjonowałam się każdą wizytą w teatrze i w kinie, i w operze, wzruszałam się i przeżywałam to. Dlaczego wy nie?

Nie przejmuj się, babciu. To dlatego, że ty i mama jesteście aktorkami, to jest dla nas zwykłe miejsce. Wasza praca. I my wiemy, że tam nie ma nic zaczarowanego, tylko praca.

To okropne!

Dlaczego, babciu?

No bo teatr to . światła, scena, kurtyna, dekoracje, kostiumy, makijaże, zapach coś, co to jednak...

Babciu, teatr to aktorzy i widownia, nic innego nie jest potrzebne. A aktorzy dla nas to mama i babcia, a widownia to my. Nie ma tajemnicy.

Na zdjęciu: Krystyna Janda z mamą, córką i wnuczką.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji