Artykuły

Chciałabym nie za dużo chcieć

- Staram się podejmować mądre decyzje. Na razie mogę sobie pozwolić na luksus odrzucania propozycji, które mnie nie interesują. Nie gram w wieloodcinkowych serialach, chociaż przyjęłam ciekawą rolę zakonnicy w "Na dobre i na złe". Jednak to był tylko epizod, który mnie nie ograniczał - mówi AGNIESZKA GROCHOWSKA, aktorka Teatru Studio w Warszawie.

Na scenie uwielbia być w centrum zainteresowania. Chociaż nie marzy o popularności już teraz można o niej powiedzieć gwiazda.

Wierzę...

...że jest siła, która prowadzi nas przez życie. Jeszcze nie zdążyłam pomyśleć, jaką chciałabym być aktorką, a już moje marzenia zaczęły się spełniać. Cztery lata temu, kiedy byłam na trzecim roku, w akademii teatralnej pojawił się Zbigniew Brzoza, dyrektor warszawskiego teatru Studio, który właśnie myślał o wystawieniu "Amadeusza" Petera Schaffera. Zupełnie nieoczekiwanie dostałam główną rolę żeńską - Konstancji. Lepszego startu nie mogłam sobie nawet wyobrazić. Pracowałam ze świetnymi aktorami, podpatrywałam ich na próbach. Miesiąc później zagrałam w kolejnej sztuce "Zimie" Jewgienija Griszkowca w Studio. Nie wróciłam już do szkoły. Oba spektakle zaliczono mi za dyplom.

W "Amadeuszu" wypatrzyła mnie Magda Piekorz i zaproponowała rolę Tani w "Pręgach". Posypały się propozycje filmowe. Wygrałam casting do serialu "Zaginiona" Andrzeja Kostenki. Dostałam etat w teatrze Studio. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego wszystko tak się ułożyło.

Szczęście, przypadek, splot sprzyjających okoliczności? Ale wierzę także w pracę. Moje doświadczenie pokazuje, że działanie ma sens.

Nigdy nie wiadomo, kto kogo kiedy zobaczy i co z tego wyniknie. Warto podejmować wysiłek, walczyć.

Staram się.....

...żyć tym, co widzę, co jest, co mnie otacza, a nie mrzonkami i mitami. Mocno stąpam po ziemi. Nie robię długoterminowych planów.

Jestem ciekawa, co się zdarzy. Rzeczywistość ciągle mnie zaskakuje. Mam za sobą bardzo intensywny rok, a jeszcze w styczniu nie wiedziałam, czy w ogóle będę miała pracę. Staram się podejmować mądre decyzje. Na razie mogę sobie pozwolić na luksus odrzucania propozycji, które mnie nie interesują. Nie gram w wieloodcinkowych serialach, chociaż przyjęłam ciekawą rolę zakonnicy w "Na dobre i na złe". Jednak to był tylko epizod, który mnie nie ograniczał. Chcę kontrolować to, co będę grała. Lubię wiedzieć, w którą stronę wszystko się potoczy, a w serialu jest to raczej niemożliwe. Gram. Nie mogę mieć pretensji, że nie zagrałam więcej, bo zagrałam już bardzo dużo. Mam satysfakcję. Jestem z siebie zadowolona.

Nie lubię...

...zwracać na siebie uwagi. Gdy byłam dzieckiem, nie chciałam śpiewać czy recytować wierszyków na rodzinnych uroczystościach.

Jestem raczej introwertyczką, ale jednocześnie uwielbiam być na scenie albo na planie, gdzie siłą rzeczy jest się w centrum zainteresowania.

Na początku listopada byłam w Sztokholmie na premierze szwedzkiego filmu "Podróż Niny" w reżyserii Leny Einhorn, w którym gram tytułową rolę. Kiedy jechałam przez miasto, widziałam swoją twarz na billboardach. Na szczęście jestem na nich niepodobna do siebie. Popularność wydaje mi się bardzo uciążliwa. Nie mam jeszcze z tym kłopotów. Rzadko jestem rozpoznawana. Jeśli spotykam się z jakimiś reakcjami, to są one zazwyczaj bardzo sympatyczne. Ktoś się uśmiechnie, powie miłe słowo. Z drugiej strony to oczywiste, że aktor podlega nieustannej ocenie. Każdy może powiedzieć i napisać, co chce. Czasem zdarzają się opinie krzywdzące, złośliwe, niesprawiedliwe. Staram się nie przejmować. Dla mnie liczy się zdanie kilku bliskich osób. Ufam im bezgranicznie.

Wychowałam się...

...w szczęśliwej, kochającej rodzinie. Gdy wracałam z wykładów, czekał na mnie gorący obiad. Po zarwanej nocy tato odwoził mnie na zajęcia.

Nic musiałam mieszkać w akademiku czy tułać się po wynajmowanych mieszkaniach. Dom to Warszawa, dzieciństwo spędzone na Grochowie,

spacery w parku Saskim. Pamiętam wspólne wyjazdy, weekendowe wypady nad Zalew Zegrzyński. Mama, ekonomistka, rozbudziła we mnie wrażliwość. Nauczyła iiinic czytać poezję. Pracowała i studiowała. Zawsze byłam z niej dumna. Kiedyś uprawiała akrobatykę i balet podwodny. Do dziś ma świetną figurę. Tata, dziennikarz, kiedy postanowiłam zdawać do akademii, przepytywał mnie z historii współczesnej. Jak dostałam się na aktorstwo, pilnował, żeby mi się w głowie nie przewróciło. Mam wspaniałych rodziców i dziadków, świetną siostrę. Monika kończy wiedzę o teatrze w akademii teatralnej, pracuje w Teatrze Narodowym. Zawsze była moją najlepszą i jedyną przyjaciółką. Dzięki bliskim jest mi dobrze. Mam zgodę na siebie i wiem, kim jestem. Poczucie bezpieczeństwa dało mi siłę. Nie wpadam w depresję, umiem rozróżnić to, co dobre i złe, cieszyć się prostymi rzeczami.

Krępuje mnie...

...opowiadanie o swojej prywatności. Nie widzę powodów, dla których miałabym się publicznie zwierzać ze swoich uczuć. W lipcu w ubiegłym roku wyszłam za mąż. Niektórzy zadawali mi dziwne pytania w rodzaju: "Po co ślub?" albo tłumaczyli, że dwadzieścia pięć lat to za mało, żeby podejmować tak poważne decyzje. Ja nie miałam żadnych wątpliwości. Może to kwestia wychowania? Wydaje mi się, że wiele osób kojarzy małżeństwo z wyrzeczeniami. Może dlatego jest niemodne? Uważam, że powiedzenie głośno "tak" wzmacnia związek. Przysięga miłości przed Bogiem, sobą i ludźmi ma dla mnie wartość. Brałam ślub konkordatowy. Uroczystość odbyła się w kościele Sióstr Wizytek na Krakowskim Przedmieściu. Potem był obiad dla rodziny. Po osiemnastej uciekłam z weselnego przyjęcia i pojechałam w białej sukni prosto do teatru. Niedługo przed ślubem okazało się, że w Teatrze Małym mam spektakl "Kopciuch". Nie można było nic zmienić, ale nie żałuję, że tak się ułożyło. Koledzy przygotowali transparent "Garderoba Panny Młodej". Powiesili balony, przygotowali szampana. Podczas przedstawienia działy się dziwne rzeczy, których nie ma w scenariuszu. Dostałam złote serduszko na szczęście, zostałam obsypana płatkami róż. Po spektaklu z głośnika rozległ się głos

inspicjentki: "Proszę państwa, nasza aktorka Agnieszka Grochowska wyszła dzisiaj za mąż". Ludzie bili brawo, a ja płakałam ze wzruszenia.

Lubie...

...pracować razem z mężem, ale lubię też oddzielnie. Mój mąż, Dariusz Gajewski, jest reżyserem i o tyle ma to znaczenie, że dzięki temu się poznaliśmy. Małżeństwo nie wpłynęło na karierę, ale nadało sens mojemu życiu. Mąż wprowadził w nie równowagę. Mam temperament, szybko mówię, szybko chodzę, żywiołowo reaguję na rzeczywistość. Darek jest spokojniejszy, ale to właśnie on próbuje wyciągać mnie z domu. W naszym związku to ja, chociaż młodsza, jestem zgredem. Najchętniej nie ruszałabym się nigdzie z mieszkania na Saskiej Kępie. Lubię usiąść na balkonie, czytać, spacerować, wypić espresso w bistro przy ulicy Francuskiej. Nie bywam na bankietach, nie prowadzę intensywnego życia towarzyskiego.

Stawiam sobie...

...coraz większe wymagania i pewnie też coraz więcej się ode mnie oczekuje. Kiedyś wydawało mi się, że jak zagram jedną czy dwie większe role, to potem będzie mi łatwiej. Okazało się, że to nieprawda. Za każdym razem trzeba zaczynać od początku. Powoli przestaję być "młodą, zdolną, początkującą", której wybacza się błędy i potknięcia. Jestem ambitna. W szkole teatralnej chciałam się jak najwięcej nauczyć, przyswajać to, co mają do przekazania mądrzejsi ode mnie. Coś ciągle pcha mnie do przodu. Wiem, że może to być niebezpieczne. W aktorstwie łatwo się zatracić, o zwłaszcza gdy zawód jest równocześnie pasją. Aktor pracuje pod presją. Sukcesów, nagród czy dobrych recenzji. Jest jeszcze tyle ciekawych ról...

Chciałabym nie za dużo chcieć. Cieszyć się tym, co mam i pamiętać o priorytetach.

Wiem już...

...że dobrze wybrałam zawód. Fascynuje mnie możliwość kreowania różnych postaci, wchodzenie w ich przeżycia. Tak mi się przytrafia, że grywam osoby, których losy mają niewiele wspólnego z moim. W tym roku wystąpiłam w czterech filmach. W "Tylko mnie kochaj" Ryszarda Zatorskiego jestem kobietą niezależną, wykształconą, dobrze sytuowaną, w "Północ - Południe" Łukasza Karwowskiego energiczną dziewczyną ze wsi, we "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego młodą matką, a w "Samotności w sieci" Witolda Adamka głuchoniemą. Pracując nad każdą rolą, rozbieram ją na części. Staram się wymyślić więcej niż można wyczytać w scenariuszu. Wyobrażam sobie swoją bohaterkę od początku. Kim jest i dlaczego. Próbuję zrozumieć wybory, których dokonuje. Wszystkie swoje kwestie zapisuję oddzielnie na kartkach, pomaga mi to w zapamiętywaniu. Oprócz tego robię notatki. Oddzielnie opisuję każdą scenę: jak wyglądam, co myślę, jakie relacje mam z innymi bohaterami. Staram się być dobrze przygotowana. Koncentruję się na pracy, nie rozpraszam. Skupienie jest chyba ważniejsze niż talent.

Chętnie...

...wyjeżdżam, poznaję nowe miejsca, smaki, zapachy. Zachwyciły mnie Wyspy Kanaryjskie, Grecja, Meksyk. Trzeba coś zobaczyć, żeby mieć o czym opowiadać w teatrze, filmie, poza tym muszę odpocząć, by nabrać sił i dystansu. Podróże mają na mnie wielki wpływ.

Uważam to za jedyny rozsądny sposób wydawania pieniędzy. Wyjazdy są inspirujące, ale nigdy nie chciałabym mieszkać na stałe za granicą. Występowałam w dwóch filmach niemieckich, jednym szwedzkim. Przekonałam się, że jeśli przebywa się z ludźmi, którzy mówią innym językiem, to siłą rzeczy jest się obcym. Trudno przekazać coś między słowami.

Mam świadomość...

...tak naprawdę nie dotknęło mnie żadne nieszczęście, nie spotkała żadna porażka. No, może z wyjątkiem egzaminu na prawo jazdy.

Udało mi się dopiero za piątym razem. Zdaję sobie sprawę, że dobra passa nie może trwać wiecznie. Los bywa kapryśny. Ale nie boję się, nie mam lęków. Patrzę prosto przed siebie. Niedawno spotkałam swojego ukochanego profesora, który powiedział: "Jestem z ciebie dumny".

To najpiękniejszy komplement, jaki usłyszałam. Mam kilku przyjaciół z dawnych czasów. Znali mnie, gdy miałam piętnaście lat, osiemnaście, znają i dzisiaj. Spotykam się z nimi niezbyt często - raz, dwa razy do roku. Ci ludzie są moim lustrem. Nie chciałabym, żeby nagle stwierdzili, że nie jestem tą Agnieszką, którą polubili i już nie potrafią ze mną rozmawiać. Bez względu na wszystko, chciałabym pozostać sobą.

Na zdjęciu: Agnieszka Grochowska w spektaklu "Więź", Teatr Studio, Warszawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji