Artykuły

Jelinek, pisarka prawdy

O wiele prościej dla wszystkich byłoby, gdyby Jelinek pochodziła z klasy robotniczej, jej matka pracowała w barze, a wiecznie pijany ojciec gwałcił ją i wszystkich członków rodzinny; wtedy np. obsesję na punkcie sprawy Nataschy Kampusch i rodziny Fritzla można by nazwać autoterapią. Furia Jelinek mogłaby być łatwo zanalizowana, a i w mediach łatwiej byłoby ją sprzedać pisze Łukasz Chotkowski w kwartalniku Rita Baum.

"Drogi Łukaszu, kiedy skończę sztukę o NSU (1), która staje się potworem (230 stron!), nie napiszę już żadnej albo długo żadnej nie napiszę. Dosyć. Od trzech lat jestem w sposób wręcz niewiarygodny prześladowana w Niemczech, nie mam już sił. Zrobiłam już wystarczająco dużo"

Elfriede Jelinek nieraz informowała, że przestaje pisać, że nie ma już siły. W programie do spektaklu na podstawie jej "Ulrike Maria Stuart" z 2006 roku zarzekała się, że to jej ostatnia sztuka. Jednak po raz kolejny coś każe jej pisać.

- Czuje się pani sumieniem wykluczonych, sumieniem ofiar?

- Zawsze miałam to poczucie. Chcę zwrócić umarłym ich mowę.

Sztuka" Ulrike Maria Stuart" była ciosem dla niemieckojęzycznego regionu - zestawienie Ulrike Meinhof z Marią Stuart wpisało się w polityczną debatę na temat spuścizny RAF, a sam tekst obnażał niemieckie wybielanie historii. Zdania Ulrike Meinhof: "Każda władza może w przyszłości zostać zlikwidowana. Dyktatura stała się możliwą formą państwowego istnienia. Wojna po raz kolejny też stała się możliwa. Tylko tym razem nie będzie to wojna z czołgami", które napisała jako młoda dziennikarka, zanim jeszcze poznała Baadera, są proroczym stwierdzeniem, zbywanym przez lewicowych i prawicowych intelektualistów jako banalne i oczywiste. A jednak wyrażają pokrewieństwo z poglądem Jelinek: "Nie wiedziałam, że Ukraińcy traktowani są także w Polsce z pogardą, jak pan pisze; zawsze tak jest, jedni pogardzają drugimi, zawsze tworzy się heglowska dialektyka pana i niewolnika, we wszystkich relacjach między ludźmi".

Jelinek twierdzi jednak: "Walki politycznej tak czy inaczej już zaniechałam", przez co staje się jeszcze bardziej polityczna. Zaszyła się w swoich domach, śledzi świat z telewizora, internetu, krąży pomiędzy Monachium, gdzie mieszka jej mąż, a Wiedniem i staje się coraz bardziej radykalna. W chwili gdy każdy bunt jest na sprzedaż, radykalność jest koniecznością. Sztuka ulega coraz większej komercjalizacji, przestaje prowadzić dialog z odbiorcą, ponieważ zaczyna się go bać, poddaje się ekonomicznemu dyktatowi, staje się służalczym, wykalkulowanym produktem dla zadowolonego z siebie odbiorcy. Krytyczne podejście sztuki do rzeczywistości staje się często buntem na sprzedaż, wykluczającym krytycyzm. Takie tematy jak nacjonalizm, rewolucja, rodzina, obcy, traktowane są w sposób bezpieczny, intelektualny, rozpoznany. Współczesnemu twórcy bardzo łatwo zamknąć usta pochlebstwami, nagrodami. Potrzeba uderzenia w siebie, w siebie samego - swoje wiadome, zanalizowane, przyswojone - Jelinek zawsze bije samą siebie i myli tropy.

Sztuka "Cienie. Eurydyka mówi" jest bezwstydną, egotyczną autoanalizą "ja". Skupieniem się nad swoimi ludzkimi lękami, obsesjami, kompulsjami. "Czy mam jakieś stany bezlękowe? Nie znam żadnych stanów bezlękowych". Czy mnie taką zaakceptujecie, pyta bezczelnie autorka. Taką jak wy, którzy łykacie na co dzień xanax, zrzucacie każde swoje życiowe niepowodzenie na toksyczne dzieciństwo i mężów, żony potworów? Jelinek pod skończoną sztuką napisała: "Chcieliście, to macie. Czytajcie całego Freuda". Jelinek nie boi się pokazywać swojej erudycji, nie boi się też miksować Hegla, Heideggera, Freuda z trashową kulturą pop. - Najgorszą rzeczą w życiu byłoby, gdyby w moim domu przestał działać telewizor - owiedziała w jednym z wywiadów ze śmiertelną powagą. Elity nienawidzą Jelinek. Jest jedną z nich. Wybitnie wykształcona. Z bogatej wiedeńskiej rodziny z ukrywaną przeszłością, która wpłynęła na chorobę psychiczną ojca - Żyda, niemogącego znieść faktu, że przetrwał wojnę tylko dzięki swojemu wykształceniu. (Ojciec Jelinek pracował w czasie wojny w fabryce produkującej cyklon B). Jej teksty są zawsze świetnie udokumentowane. Ona jako pierwsza miała dostęp do zapisów tajnych rozmów polityków austriackich z prostytutkami uprowadzonymi ze Wschodu. Z tej inspiracji powstała sztuka O zwierzętach.

"Napisałam O zwierzętach, o prostytucji wśród emigrantów na Zachodzie, głównie kobiet z krajów bałtyckich, wśród nich królowych piękności, przy czym tam chodzi raczej o escort girl, a nie o tanią prostytucję; napisałam o tym w suplemencie do sztuki, o boksach stawianych specjalnie w tym celu. Aż trudno w to uwierzyć".

Jelinek jest bezlitosna w ocenie sztuki, teatru, kultury; widać to w jej esejach o Schleefie, Celanie, Bachmann, Schubercie, Walserze, w których wykazuje rządy przeciętności. O wiele prościej dla wszystkich byłoby, gdyby Jelinek pochodziła z klasy robotniczej, jej matka pracowała w barze, a wiecznie pijany ojciec gwałcił ją i wszystkich członków rodzinny; wtedy np. obsesję na punkcie sprawy Nataschy Kampusch i rodziny Fritzla można by nazwać autoterapią. Furia Jelinek mogłaby być łatwo zanalizowana, a i w mediach łatwiej byłoby ja sprzedać. Jelinek, tak jak jej wielka poprzedniczka Ingeborg Bachmann, wykorzystuje swoje wykształcenie do walki ze swoim krajem i współczesnym światem. Jörg Haider i skrajna prawica austriacka uznali ją za persona non grata, która powinna jak najszybciej wyemigrować i nigdy nie wracać do Austrii. Billboardy takiej treści rozwieszone zostały w Wiedniu w czasie haiderowskiej władzy w Austrii.

Jelinek nieraz dostawała listy z pogróżkami i była obrażana w mediach. Sztuka "Burgtheater", obnażająca kolaborację aktorów narodowej sceny z nacjonalistami podczas drugiej wojny światowej, była jednym z największych ogólnopaństwowych skandali w historii Austrii razem z "Heldenplatz" Bernharda/Peymanna. Zawsze po kolejnej napaści Jelinek myli tropy, robi z siebie niezawinioną ofiarę, odgraża się, że zabroni wystawiania swoich sztuk w Austrii, że przestanie pisać na zawsze, przez co zmusza do słuchania. Bardzo udana prowokacja. Kiedy austriacka krytyka nagrodziła w 2013 roku "Cienie" nagrodą im. Johanna Nepomuka Nestroya (nagroda za tekst roku), Jelinek napisała zjadliwą przemowę laudacyjną. "W teatrze wyrywa się z rzeczywistości to, czego nie można się puścić. Piszę sztuki dlatego, że nie mogę sobie odpuścić ani ich pisania, ani tego, o czym piszę. Jeśli coś chce zostać w ukryciu, zostaje wyszarpane na jaw, czasem w krwawych strzępach. To, co widzę, przelewam do mojej malutkiej miarki, a potem wrzucam to w czas, który ludzie spędzają na widowni".

W tym samym czasie na swojej stronie opublikowała sztukę "Podopieczni". Bezwzględny portret nielegalnych emigrantów, uchodźców przybywających do Europy. "Nicolas Stemann pracuje właśnie nad prapremierą Podopiecznych (czym oczywiście wchodzi w sam środek toczącej się tu debaty wokół "murzyńskości" i political correctness wywołanej przez Murzynów Geneta w reżyserii Johana Simonsa - reżysera nieukończonej jeszcze sztuki o NSU, o którą pan pytał), która odbędzie się podczas Wiener Festwochen. Chodzi o blackfacing oraz przeciwników blackfacingu. Ta debata jest moim zdaniem śmiechu warta, bo ta sztuka to przecież klasyk, ale Nicolasa ta sprawa niesłychanie zajmuje. Do tego dochodzi kwestia azylantów - w Wiedniu byli to Pakistańczycy i Afgańczycy, a w Hamburgu - czarnoskórzy Afrykańczycy. To wszystko są skomplikowane sprawy".

Sztuka "Podopieczni" została odczytana we wrześniu 2013 przez aktorów Thalia Theater w kościele St. Pauli, w momencie gdy policja Hamburga przeprowadzała codzienne łapanki uchodźców na ulicach tego jednego z najbogatszych niemieckich miast. Kościół St. Pauli, dzięki zaangażowaniu politycznemu tamtejszego pastora, to miejsce-azyl, gdzie uchodźcy mogą przebywać legalnie. Frustracja uchodźców sięga tam zenitu, wraz z Mają Kleczewską przeprowadziliśmy z nimi serię wywiadów, których część wykorzystaliśmy w "Burzy", zrealizowanej w hamburskim Deutsches Schauspielhaus. Uchodźcy żądają natychmiastowej pomocy, stają się coraz bardziej nieufni. "Podróż z Afryki do Europy zajęła mi dwa miesiące. Na pustyni straciliśmy bardzo wielu ludzi. Umarli, bo skończyła im się woda. Kiedy na pustyni skończy ci się woda, nikt się z tobą nie podzieli, bo sam wtedy umrze. Potem, kiedy płynąłem łodzią w kierunku Lampedusy, kolejne dziesięć osób umarło, potopili się. (...) Rząd Włoch daje nam 50 euro na start, kartę tymczasowego pobytu i mamy sobie radzić sami".

Sztuka, nad którą Jelinek obecnie pracuje, nazywając ją potworem, wzbudzi pewnie kolejne kontrowersje. "Obecnie pracuję nad sztuką o NSU i Beate Zschäpe, nie wiem, czy śledziliście tę sprawę: chodzi o dwóch neonazistów, którzy w przeciągu ponad dziesięciu lat sukcesywnie zabijali obcokrajowców. Obaj sprawcy popełnili samobójstwo. W sprawie członkini tej grupy, właśnie Beate Zschäpe, toczy się proces w Monachium i potrwa jeszcze rok (a już od roku się toczy)".

Coś musi kazać Jelinek, by obnażać swoje osobiste emocje i tkankę społeczną, wydobywać głos umarłych, wykluczonych, za każdą cenę. To konieczność. Tylko to, co osobiste, tylko to, co radykalne. To konieczność sztuki i artysty w ogóle, inna sztuka nie ma sensu.

_______

Cytaty z Elfriede Jelinek w tłumaczeniu Karoliny Bikont.

1 NSU, Nationalsozialistischer Untergrund - niemiecka neonazistowska grupa terrorystyczna, która w latach 2000-2007 zamordowała 8 imigrantów i policjant-kę. Ujawnienie działalności grupy na nowo ożywiło w Niemczech dyskusję na temat delegalizacji nacjonalistycznej partii NPD.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji