Sztokholm. Pinter nie przyjedzie po Nobla
Pisarza Harolda Pintera (na zdjęciu) nie będzie w Sztokholmie. 73-letni laureat literackiej Nagrody Nobla jest zbyt chory, by po nią przyjechać.
Przedstawiciele Fundacji Noblowskiej, jak i Akademii Szwedzkiej, która przyznała Brytyjczykowi Pinterowi tegoroczną literacką Nagrodę Nobla, są już pewni, że laureat nie będzie mógł osobiście odebrać jej w Sztokholmie.
Brytyjski dramaturg jest chory i ostatnio trafił w poważnym stanie do szpitala onkologicznego. Lekarze, którzy się nim opiekują, zabronili mu przerywania kuracji i podróży do Szwecji. - Przy jego obecnym stanie nie wchodzi w grę uczestnictwo we wręczaniu nagrody 10 grudnia - powiedziała Anika Ekhdal, przedstawicielka Fundacji Noblowskiej.
Tego dnia odbywa się tradycyjna uroczystość w Filharmonii Sztokholmskiej, podczas której król szwedzki Karol XVI Gustaw wręcza dyplomy oraz medale laureatom. Wieczorem tego samego dnia w salach ratusza miejskiego wydawany jest na ich cześć bankiet z udziałem rodziny królewskiej. W obu tych miejscach Harolda Pintera będzie reprezentował jego stały wydawca Stephen Page.
Trzy dni wcześniej, 7 grudnia, laureat nagrody literackiej tradycyjnie wygłasza odczyt w sali Akademii Szwedzkiej. Początkowo mówiło się, że jeśli nawet Pinter przybędzie do Sztokholmu, to ktoś zastąpi go, czytając tekst. - Jest mało prawdopodobne, by Pinter mógł osobiście wystąpić, jeśli by nawet przyjechał - oświadczył już przed tygodniem stały sekretarz Akademii Horace Engdahl. - Jest na to zbyt słaby.
Jednak Fundacja Noblowska zapowiada, że ponieważ udało się w Anglii sfilmować noblistę czytającego swój wykład, publiczność szwedzka zobaczy Harolda Pintera w Sali Akademii, ale na ekranach.
Również ubiegłoroczna laureatka nagrody literackiej, Austriaczka Elfriede Jelinek nie pojawiła się w Sztokholmie podczas tzw. Noblowskiego Tygodnia. Zawód, jaki sprawiła organizatorom i miłośnikom literatury, wynikał z jej niechęci do udziału w publicznych uroczystościach.