Artykuły

O wilku, który był świnią

"Świnki 3" w reż. Łukasza Bzury w Teatrze Pinokio w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

W weekend w Teatrze Pinokio dzieci obejrzały premierowo spektakl "Świnki 3". Nowe odczytanie spopularyzowanej przez braci Grimm baśni pociesza okularników, ośmiesza samców alfa i promuje wegetarianizm. Udany debiut Łukasza Bzury w roli reżysera

Teatr Pinokio słynie z nieoczywistych skojarzeń i stosowania z powodzeniem strategii podwójnego przekazu. Przymierzając się do opowiedzenia znanej każdemu dziecku historii, Łukasz Bzura postawił na western. Aktorzy animujący lalki inspirowane Muppetami weszli więc na scenę w kraciastych koszulach, kamizelkach z frędzlami, kapeluszach i kowbojkach. Konsekwencją przyjętej konwencji był wybór stylu muzyki - energetyczne country i bluegrass (wpadające w ucho kompozycje Piotra Osaka).

Najsłabszą stroną "Świnek 3" jest wątła fabuła. Budowanie domów i konfrontacja z wilkiem to trochę za mało na trwający ponad godzinę spektakl. Mimo wesołych muzycznych przerywników i wprowadzenia wątków pobocznych w pierwszej części spektaklu zdarzały się mielizny, a utrzymanie uwagi dziecięcego widza to sprawa kluczowa. Nadrobili aktorzy. Wyróżniły się role męskie - brawurowo wcielający się w tragiczną postać wilka Piotr Osak cierpi chyba po premierze na ból gardła. Doskonały był Łukasz Batko jako szeryf, a właściwie trzech szeryfów, bo biedny kogut nieustannie padał łupem wilka i zostawało z niego tylko fruwające w powietrzu kolorowe pierze. Pierwszy stróż prawa kojarzył się z Mariuszem Max Kolonko, drugi był histerykiem, trzeci - nawiedzonym prorokiem, przestrzegającym przed wilkiem ukrytym w owczej skórze. Żywo i z zaangażowaniem animowały lalki tytułowych bohaterów Hanna Matusiak, Małgorzata Krawczenko i Żaneta Małkowska. Dobre pomysły scenograficzne miała Justyna Banasiak.

W klasycznej interpretacji Brunona Bettelheima ("Cudowne i pożyteczne") tytułowe świnki reprezentują kolejne etapy rozwoju człowieka - od id do superego. Spektakl Pinokia opowiada bardziej o relacjach między dziećmi, również w rodzinie ("bo ze stadem najlepiej wychodzi się na zdjęciu"). Postacią, z którą mały widz ma się utożsamić, jest mózgowiec w drucianych okularach, w typie Ananiasza z serii o "Mikołajku". Mól książkowy spotyka się oczywiście z zupełnym niezrozumieniem braci - lenia i łakomczucha. Morał - może zbyt dosłownie wyrażony - pociesza. "Świnki 3" mają też przesłanie kulinarne. Dlaczego "jak się kogoś lubi, to się kogoś zjada"? Po powrocie z Pinokia dzieci mogą stanowczo odmówić mięsa. Stojący na scenie kurnik zamienił się w budkę z pieczonymi kurczakami. Na widok świnek wilk radośnie wzdycha: "Karczek, boczek, galaretka. Dość już mam podrobów. Bar is open!"

Największym atutem nowego spektaklu Teatru Pinokio jest atmosfera beztroskiej zabawy, w której rozmywa się okrucieństwo. I podwójny adres, który sprawia, że nieraz uśmiechną się dorośli. Wilk to samiec alfa, który w dodatku popija (zapewne nie wodę). Padł ofiarą maczystowskich stereotypów i za wszelką cenę chce być twardzielem. Dorosłych rozbawiają gry słowne (cały repertuar związków frazeologicznych ze świnią i wilkiem w roli głównej) i wstawki intertekstualne ("Wilk już jest w ogródku, już wita się z gąską", cytat z "Psów" Pasikowskiego).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji