Ptaki?
Teatr Dramatyczny uraczył nas dziwnym przedstawieniem. W programie czytamy: "komedia wg Arystofanesa". Czyżby?
Komedia? No nie. Te luźno sklecone sceny, jedne do sasa, drugie do lasa, przeplatane piosenkami, rozciągnięte a zarazem rwane i pstre - to przecież na pewno nie klasyczna komedia, nawet nie farsa o bachicznym tempie. Arystofanes? Też nie. Ostra satyra Arystofanesa była, wbrew pozorom, jednokierunkowa, ateński gromiwoj precyzyjnie określał cel natarcia i jego widzowie doskonale wiedzieli kogo zwalczał, kogo popierał. Wśród zmiennej kolei losów samobójczej dla Aten Wojny Peloponeskiej Arystofanes nieugięcie reprezentował program pacyfistyczny, za co mu chwała Światowej Rady Pokoju po 2400 latach. W polityce wewnętrznej konserwatysta, przeciwnik Alkibiadesa i Sokratesa, Arystofanes również był satyrykiem ściśle określającym swe poglądy obyczajowe i społeczne.
Więc jeśli nie komedia i nie Arystofanes - to co? Widowisko, któremu trudno dać nazwisko?
Także nie. Wprawdzie do rangi komedii "Ptakom" Jareckiego daleko, a z Arystofanesa zostały resztki fabuły, przerobione na operetkowe libretto - ale widowisko ma swój wyraz, nie przeczę. To po prostu kabaret studencki, przeniesiony na scenę dramatyczną i zagrany przez zawodowych aktorów. Młodzieżowy styl widowiska przemawia do młodzieżowej widowni, w ciasnej salce STS znajdowałby rezonans mniej sztuczny i wymuszony, niż oklaski i okrzyki koleżeńskie na premierze prasowej. W Stodole też te bezlotne ptaki znalazłyby bardziej naturalny aplauz. "Król Ubu" nauczył, że nietrudno przedrzeźniać wszystko i wszystkich bez wyboru, że łatwo złowić widza na wędkę literackiej parodii i zabawy w "szarganie świętości"; zabawy zresztą dość niewinnej i nieszkodliwej. Od czasu "Orfeusza w piekle" kabaret tego typu nikogo nie szokuje ani tym mniej przestrasza. Ale Offenbach robił to lepiej. I na to nie pomogą kadzidła i dymy ofiarne których i tym razem pewnie nie zbraknie.
Na scenie Teatru Dramatycznego reżyser, scenograf, choreograf, kompozytor bawią się z werwą. Jest co zobaczyć (także kostiumy) i z czego się uśmiechnąć. Młodzi aktorzy wybornie współgrają z młodym autorem i piosenkarką, a starsi zgrabnie się do nich dostroili. Odczytajmy z uznaniem z afisza: STANISŁAW GAWLIK, WIESŁAW GOŁAS, LUDWIK PAK - ziemscy imigranci w krainie ptasiej, JERZY MAGORSKI i JÓZEF NOWAK - orłowie, protagoniści ptasiego chóru, BARBARA KRAFFTÓWNA - jedyna samiczka w skrzydlatym gronie, CZESŁAW KALINOWSKI - półbóg Prometeusz, głupi a bojaźliwy zawistnik STANISŁAW WINCZEWSKI, MIECZYSŁAW STOOR, STEFAN WRONCKI, IZABELLA PASZKIEWICZ - wysłańcy bogów. Ponadto gromadka przybyszów z Ziemi do Orlistanu żwawo przepędzana przez ptasiego króla.
Czy w Teatrze Dramatycznym grają jeszcze "Proces w Salem" i "Romulusa"? Idźcie!