Artykuły

Wrocław. Kto pokieruje Teatrem Polskim i zadba o finanse?

Wprawdzie Krzysztof Mieszkowski nie będzie już szefem teatru, ale w nim zostaje jako dyrektor ds. artystycznych. Kto pokieruje placówką i jej finansami, jeszcze nie wiadomo. Podobnie jak to, czy decyzja, która zapadła w poniedziałek w Ministerstwie Kultury, oznacza koniec konfliktu.

Pod koniec sierpnia władze województwa, którym podlega Teatr Polski, podjęły decyzję o zamiarze zwolnienia z pracy Mieszkowskiego, zatrudnionego we wrześniu 2006 r. Powód? Brak dyscypliny finansowej. Wicemarszałek Radosław Mołoń, odpowiedzialny w zarządzie regionu za kulturę, tłumaczył, że Mieszkowski zobowiązał się, że teatru nie zadłuży, a kontrole urzędu marszałkowskiego wykazały, że jest niegospodarny. Dowodem miały być np. zakupy zarobione pod koniec 2007 r. do spektaklu "Zaśnij teraz w ogniu" Przemysława Wojcieszka. Chodziło o slipy za 70 zł, stanik za prawie za 80 zł, buty za 229 zł, szminkę za 100 zł i dwa tusze do rzęs po 122 zł.

- Pan Mieszkowski słowa nie dotrzymał i nie zamierzał tego robić - podkreślał Mołoń.

Już dwa lata temu chciał zresztą zastąpić obecnych szefów scen Teatru Polskiego we Wrocławiu, "Modrzejewskiej" w Legnicy i Opery Wrocławskiej menedżerami. Przekonywał, że to jedyny sposób na ustabilizowanie sytuacji finansowej tych instytucji. Dyrektorzy i aktorzy protestowali. Wskazywali urzędnikom, że problem tkwi gdzie indziej - w zbyt niskich dotacjach na działalność. Mieszkowskiemu brakuje rocznie 3 mln zł. By robić spektakle na wysokim poziomie, nie płacił na bieżąco rachunków m.in. za prąd i kolei za Scenę na Świebodzkim.

Na ratunek Dutkiewicz

Sierpniowa próba odwołania Mieszkowskiego wywołała ostrą reakcję środowiska artystycznego. "Jesteśmy przekonani o wysokim poziomie artystycznym teatru, który prowadzi, i uznajemy decyzję Urzędu Marszałkowskiego za działanie szkodliwe dla kultury polskiej" - napisali w liście otwartym do minister kultury Małgorzaty Omilanowskiej i marszałka Cezarego Przybylskiego m.in. pisarze: Olga Tokarczuk, Michał Witkowski, dziennikarz "Polityki" Jacek Żakowski, aktorzy: Maja Ostaszewska, Magdalena Cielecka i reżyser teatralny, dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie Jan Klata.

Ratunek Polskiemu zaoferował też prezydent Rafał Dutkiewicz. Kilka dni temu napisał na Twitterze: "Teatr Polski nie należy do miasta. Wiem jednak o problemach ze sfinansowaniem spektaklu Krystiana Lupy. Szanuję decyzję właściciela i w tym trudnym momencie chcę pomóc, dokładając do wspomnianej premiery brakujące 200 tys. zł". Wspomniana premiera nosi tytuł "Wycinka".

Wczoraj sytuacja w Polskim nieco się rozjaśniła. W resorcie kultury, gdzie z ministrem spotkali się marszałek Przybylski i dyrektor Mieszkowski, doszło do uzgodnień. - Pan Mieszkowski złoży rezygnację z pełnionej obecnie funkcji w teatrze. Będzie pracował w nim nadal jako zastępca dyrektora ds. artystycznych - poinformował marszałek Cezary Przybylski.

Porozumienie lepsze od wojny

W placówce ma być zatrudniony dyrektor naczelny. Jego kandydaturę musi zatwierdzić ministerstwo, które zamierza przeprowadzić audyt w teatrze i ocenić jego sytuację finansową.

Minister Małgorzata Omilanowska: - Zaproponowana sytuacja już została wypracowana wcześniej w Nowym Teatrze, gdzie dyrektorem artystycznym jest Krzysztof Warlikowski, i z Grzegorzem Jarzyną, który pełni tę funkcję w TR Warszawa. Podobnie jest w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej. Te rozwiązania się sprawdzają i mamy nadzieję, że także w tej szczególnej sytuacji pomogą, dadzą szansę na realizowanie ambitnego programu wrocławskiego teatru.

Krzysztof Mieszkowski: - Porozumienie jest zawsze lepsze od wojny, a nasze jest bardzo obiecujące, zwłaszcza dzięki merytorycznej postawie pani minister i dobrej woli marszałka. To przede wszystkim zwycięstwo naszego zespołu i teatru. Jest nadzieją na zachowanie jego wysokiego poziomu artystycznego.

Nieoficjalnie mówi się, że ministerstwo będzie rozważać zwiększenie dotacji dla Teatru Polskiego. O ile, tego dzisiaj nie wiadomo.

Komentarz dla "Gazety"

Prof. Stanisław Bereś - krytyk, wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego: - Nie wierzę, że Krzysztof Mieszkowski się na to zgodził. Od lat działał przecież samodzielnie i sądzę, że dostał propozycję nie do odrzucenia. Tak naprawdę sytuacja w Polskim będzie zależała od tego, kto zostanie dyrektorem naczelnym, i od tego, czy tylko on będzie miał nadzór nad finansami i nie będzie wtrącał się do repertuaru i obsady. Przypuszczam, że to źle się skończy.

Olgierd Łukszewicz, prezes Związku Artystów Scen Polskich: - Czas pokaże, jak we wrocławskim Teatrze Polskim sytuacja się rozwinie. Porozumienie ma pozór rozwiązania salomonowego. Ale zostaje wiele pytań, na które nie znamy jeszcze odpowiedzi, np. o kształt budżetu tej placówki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji