Damy i huzary
TEATR "Kwadrat" wrócił z wojaży zagranicznych, w których przed Polonią amerykańską zaprezentował świetną komedię Aleksandra Fredry "Damy i huzary". Dobrze przyjęta w zamorskim kraju, dobrze została także przyjęta w stolicy przez publiczność warszawską. Komedię wyreżyserował sam szef "Kwadratu" - Edward Dziewoński, scenografię zaprojektował Marian Stańczyk.
"Damy i huzary", napisane przez Fredrę 152 lata temu nie zestarzały się jako wyborna komedia w ciągu półtora wieku. Kilku przyjaciół, huzarów, wśród nich stare wygi, zahartowane w bojach nie tylko na polach bitewnych, ale i w utrzymywaniu swego statusu storokawalerskiego zaszyło się w dworku Majora, aby odpocząć od służby, piwiarni, krewnych, znajomych, nacieszyć się spokojem wsi. Dobrze to zorganizowany odpoczynek, w dworku bowiem panuje zasada ładu i porządku, wprowadzona przez Majora. Ale zasada, która nie tyranizuje, tylko pomaga w odpoczynku. Można tu bowiem zrzucić sztywny mundur, rozłożyć się na sofie, zagrać partyjkę szachów, poćmić fajkę, powspominać. Jest i kapelan pułkowy, którego wstrzemięźliwość hamuje zbyt "drastyczne" wspomnienia. W ten błogi spokój wiejski wtargnęła gromadka kobiet przywieziona przez siostrę Majora, rzec można - "mała armia" nastawiona ofensywnie w stosunku do defensywnie rozleniwionych oficerów. W planach bowiem dam jest podbój stanu kawalerskiego Majora i jego kolegów.
Akcja komedii toczy się wartko, sceny zmieniają się błyskawicznie, sprawna reżyseria Edwarda Dziewońskiego wyeliminowała nieliczne zresztą dłużyzny tej "perły" wśród sztuk Aleksandra Fredry. Piękne stroje, ciekawa oprawa scenograficzna dopełniły całości dobrego przedstawienia, w którym gra aktorska przyniosła wiele interesujących interpretacji. W roli najmłodszych amantów wystąpili Gabriela Kownacka (Zosia) i Włodzimierz Nowak (Edmund), którzy bodajże najsłabiej wypadli wśród "wygów" aktorskich m. in. Występowali bowiem w tej sztuce Edward Dziewoński (Major), Jan Kobuszewski (Rotmistrz), Janusz Gajos (Kapelan), z pań zaś: Barbara Rylska (Dyndalska), Halina Kowalska, Hanna Zembrzuska. Postaci występujących bohaterów tej komedii są tak zróżnicowane, zindywidualizowane, bogate w swych przeżyciach tak zewnętrznych jak i wewnętrznych, że tylko duże doświadczenie aktorskie może prawidłowo wydobyć z nich owe subtelności pełne ironii, samoironii, jaką Fredro wprost "naszpikował" oficerów i damy.
Ten znakomity humor, który nasyca wszystkie zresztą utwory Fredry jest tu pierwszoplanowy i jego subtelna interpretacja przez aktorów dowodzi dobrego wgłębienia się w temat komedii, bo przecież dopiero prawidłowe, bardzo dokładne odczytanie Fredry pozwala dostrzec piękno jego prozy, piękno języka ojczystego, którym operuje, kapitalny dowcip, elegancki, "grzeczny", chociaż czasem i dobitny w swym wyrazie. Nieprzemijające wartości językowe, jakie zawierają utwory Aleksandra Fredry dają największą satysfakcję tym, którzy obejrzeli "Damy i huzary" w Teatrze "Kwadrat".