Artykuły

Nowa twarz w teatrze

Kiedy zastanawiała się, jak połączyć swoje pasje artystyczne w jedną całość, doszła do wniosku, że najlepsze będzie aktorstwo. AGNIESZKA FINDYSZ w 2010 roku ukończyła krakowską szkołę teatralną, a rok później letni kurs w Instytucie Teatralnym i Filmowym Lee Strasberga w Nowym Jorku. Od 1 września jest etatową aktorką Teatru Polskiego w Poznaniu.

Od urodzenia w domu słyszała dźwięki muzyki. Tata słuchał non stop Pink Floyd, Led Zeppelin, The Beatles... To było oczywiste, że jako dziecko poszła do szkoły muzycznej w Krośnie. Najpierw był fortepian, potem gitara, taniec, wydział wokalno-estradowy w PWST w Krakowie.

- O Teatrze Polskim myślałam wcześniej, ale jakoś się nie składało. Przyjechałam do Poznania dopiero w tym roku na casting do spektaklu "Granica" według Nałkowskiej. I wygrałam go. Po rozmowach z dyrektorem Pawłem Szkotakiem, propozycja występów gościnnych zamieniła się w ofertę etatową, którą przyjęłam. Poznaniacy zobaczyli mnie już w czytaniu sztuki "Milczenie Simone", która brała udział w konkursie "Metafory Rzeczywistości".

Wcześniej aktorka związana była z teatrami STU (Góralka w przedstawieniu pt. "Wariacje Tischnerowskie. Kabaret filozoficzny") i 38 (Matka w spektaklu "Godzin prawie 24") w Krakowie, warszawskimi teatrami Rampa ("Tango Piazzolla") i Roma ("Mały Książę") oraz Teatrze TrzyRzecze ("Błazenada" oraz "Od minus osiemnastu w Białymstoku do minus siedmiu w Trójmieście" w Białymstoku.

Aktorka spędza sporo czasu w drodze, ale ma nadzieję, że uda się jej połączyć dotychczasowe zobowiązania z nowymi obowiązkami Teatrze Polskim, w którym zagra postać Justyny w "Granicy" Zofii Nałkowskiej.

- Zdążyłam przyzwyczaić swoich najbliższych, że ciągle jestem w drodze - mówi aktorka. - Oprócz teatru udzielam się też na planach filmowych, głównie filmów krótkometrażowych, ale to również zajmuje mi wiele czasu. Na premierę czeka film "Kosmos" Marcina Kamińskiego, który jest filmem dyplomowym reżysera. Do tej pory głównie swoją energię angażowałam w teatr i film, a jakoś ominęły mnie seriale. Chociaż nie ukrywam, bywałam na castingach, ale nie przepadam za nimi.

Agnieszka Findysz nie żyje tylko teatrem. Ukończyła między innymi kurs latania na paralotni. Jak na razie może latać tylko w niższych górkach... Mówi o sobie: - Jestem człowiekiem bardzo żywym i energetycznym. Potrzebuję silnych bodźców z zewnątrz. Do tego dochodzą podróże po festiwalach muzycznych... - Tego lata byłam na Festiwalu Bażant Pohoda na Słowacji, Openerze w Gdyni, Solidarity of Arts w Gdańsku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji