Artykuły

Damy i Huzary

Jak to dobrze, że mamy w swoim narodowym reper­tuarze komediowym kilka murowanych "pewniaków"; nie trzeba ich nawet odku­rzać, a można wystawiać ku uciesze serc i uszu, ku po­żytkowi i zabawie. Większość z nich, to prawda, firmowa­na jest podpisem hrabiego Aleksandra Fredry, autora który bije ciągle rekordy tea­tralnego powodzenia, ale mi­mo to dla wielu nie jest ko­mediopisarzem aż na tyle znanym, by nie intrygować, ciekawić i zaskakiwać. Na­wet w sytuacjach (jakże już, niestety, rzadkich!), gdy teatr nie ma wobec Fredry tendencji odkrywczych, a widz może mieć przekonanie, że to co ogląda, najpewniej przypomina oryginał.

Na szczęście, tak właśnie postąpił Teatr Ziemi Mazo­wieckiej prezentując "Damy i huzary", przedstawienie przygotowane starannie, z poczuciem humoru i kome­diowego tempa, zrealizowane na miarę sił i możliwości ze­społu, który rozporządza określoną kadrą aktorską. To nie bezpodstawny zarzut; zwykło się bowiem uparcie i nie bez racji mówić, że z tym stylem komediowym jest nie najlepiej nawet na przednich scenach kraju. A tu, w tej komedii napisanej prozą, trzeba słowa, zdania i całe tyrady cyzelować tym ostrzej i tym subtelniej, by nic z nich nie uronić i - nie dać się zwieść szarży. Nawet, gdy przychodzi po­konywać huzarów! A tu i obsada duża i wiele ról, które się rzeczywiście liczą, i stanowić winny o efekcie całości.

Nic nie ukrywając trzeba przy­znać, że w tym pojedynku na wdzięki i argumenty, jaki się toczy w "Damach i huzarach" zwycięzcami i to w sensie wie­loznacznym okazali się panowie. Nie tylko dlatego, że pozbyli się gromady dość natarczywych pań, ale także i z tej przyczyny, że robili to po prostu z wytrawniejszym poczuciem humoru! Najlepiej udało się to BRONI­SŁAWOWI SURMIAKOWI (Rot­mistrz), sekundowali mu jednak dzielnie ZDZISŁAW WINIARCZYK (Major) i JACEK BRICK (Kapelan). Młodym porucznikiem, jedynym, który dał się usidlić był WITOLD DĘBICKI, który wraz z ILONĄ KUŚMIERSKĄ (Zofia) wywiązywali się ze swoich aktorskich zadań mile i z wdziękiem. Bawił ze sceny także JANUSZ CYWIŃSKI jako Grzegorz, mniej natomiast (zna­cznie mniej!) przekonywały po­drygi, okrzyki, westchnienia i płacze... pań dokonujących za­jazdu na huzarską siedzibę sta­rych kawalerów.

Przedstawienie w reżyserii Stefanii Domańskiej wzbo­gacone i ozdobione zostało pomysłową scenografią Ada­ma Kiliana, muzyką Jerzego Dobrzańskiego i plastyką ru­chu Eugeniusza Paplińskiego. Będzie się ten spektakl cie­szył na pewno powodzeniem, na pewno warto go pokazy­wać młodzieży, także ze szkół warszawskich; jak wia­domo bowiem na scenach stołecznych Fredro gości rzadko, do czego należało się już przyzwyczaić, a z czym się pogodzić nie można.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji