W ciemnościach najweselej
Doprawdy zwariowaną historię zaprezentuje dzisiaj na scenie "pod Pegazem" warszawski Teatr Powszechny w prześmiesznej "Czarnej komedii" Petera Shaffera - sztuce, która podbiła widownie wielu krajów. Zabawa jest doprawdy ostra, brawurowa, wedle prostej reguły: wszystkie chwyty dozwolone. A że reżyser Marek Sikora sypie gagami jak z rękawa, mając w dodatku przednich aktorów pod ręką, przeto widzowie muszą się liczyć z tym, że boki pozrywają i z krzeseł pospadają.
Zaprezentowane zostaną dwa półtoragodzinne spektakle "Czarnej komedii": o godz. 18.30 i 20.30. Przedstawienie Teatru Powszechnego okazało się hitem scen stołecznych, a sprowadza je do Poznania toruński Impresariat Artystyczny "AS". Przedsięwzięciu temu patronują Radio Merkury i "Gazeta Poznańska". Resztki biletów nabyć jeszcze można w kasie Teatru Wielkiego.
Kiedy w domu gaśnie światło jest powód do wesołości. Człowiek potyka się o sprzęty i nie może znaleźć czego trzeba, ale bohaterom "Czarnej komedii" awaria światła przynosi wyjątkowego pecha. Ciemności mnożą perypetie, a widz przez półtorej godziny - bez przerwy - pęka ze śmiechu, obserwując zmagania z mrokiem pewnego artysty-plastyka nazwiskiem Brinsdley oraz jego proszonych i nieproszonych gości.
Wielkie brawa zbierają oczywiście odtwórcy wszystkich ról za mistrzostwo w budowaniu sytuacji komicznych i za przezabawne portrety bohaterów. M.in. pechowego artystę gra Piotr Machalica, jego litościwą narzeczoną - Agnieszka Kotulanka, surowego pułkownika - Kazimierz Kaczor, zniewieściałego Harolda - Jerzy Zelnik (aktor, który dowiódł, że w rolach charakterystycznych był absolutnie niedoceniany), starą pannę - Elżbieta Kępińska i ponętną Cleę - Katarzyna Skrzynecka. Z kolei w elektryka - miłośnika sztuk pięknych wciela się Cezary Morawski, a Andrzej Piszczatowski udaje wyczekiwanego do samego końca milionera.