Artykuły

Pomysły na musical

Wojciech Kępczyński, reżyser najgłośniejszych w Polsce inscenizacji musicalowych, przygotowuje w łódzkiej operze "My Fair Lady". Dyrektor teatru Roma właśnie rozpoczął poszukiwania artystów.

Stołeczna Roma jest ewene­mentem w skali kraju. Dy­rekcja nie ma etatowego zes­połu. Dotacja (10 mln zł) idzie na utrzymanie teatru i pen­sje pracowników. Kolejne, bardzo uda­ne, zrealizowane z rozmachem musi­cale "Miss Saigon" (2000 r.), "Koty" (2004 r.), "Taniec wampirów" (2005 r.) i "Upiór w operze" (2008 r.) odniosły ogromny sukces frekwencyjny Na "Upiora..", który ma być grany na pew­no aż do połowy przyszłego roku, sprzedawane są nawet wejściówki na miejsca stojące (!). Dzięki tak ogrom­nemu zainteresowaniu zysk ze sprze­daży biletów jest niebagatelny i zosta­je wykorzystany na realizację kolej­nych spektakli.

Po raz pierwszy od dziesięciu lat Wojciech Kępczyński będzie praco­wał poza Romą. - Zostałem zaproszo­ny przez dyrektora Marka Szyjkę, a do pracy w Łodzi zachęcił mnie mate­riał. "My Fair Lady" to fantastyczny musical. Poza tym mam sentyment do waszego miasta - mówi reżyser, miło wspominający pracę w łódzkich teatrach ("Huśtawka" w 1985 r. i "Bunt komputerów" w 1987 r. w Jaraczu oraz "I do! I do!" w 1989 r. w Powszechnym). W poniedziałek na pierwszym ca­stingu reżyser i Maciej Pawłowski (kie­rownictwo muzyczne) poszukiwali śpiewaków do roli Elizy i Frediego. Zgłosiło się ponad 40 osób w wieku 20-30 lat. O rolę starali się śpiewacy z chórów, soliści scen muzycznych, a także studenci. To dopiero począ­tek przesłuchań. - Ten musical jest specyficzny. Potrzebujemy tancerzy, śpiewaków i aktorów po prostu mó­wiących tekst - wyjaśnia Kępczyński. - Czeka nas seria castingów, również w Warszawie. Przesłuchania to dla mnie sprawdzony sposób na dobór obsady. Dajemy konkretne zadania i od razu wiemy, z kim można praco­wać.

Czy łódzka realizacja też odniesie sukces ogólnopolski? - Nie mam poję­cia. Nigdy na początku pracy nie przyjmuję takiego założenia - mówi Kęp­czyński. - Jedno jest pewne: nie może­my obniżyć poprzeczki. Zawsze stawia­my bardzo wysokie wymagania zarów­no sobie, jak i artystom, którzy będą z nami pracować.

Realizacje Kępczyńskiego wyróż­niają nie tylko pomysły inscenizacyjne i perfekcyjne wykonawstwo. Jego pre­miery mają również pomysłowe i skuteczne kampanie reklamowe. Przy oka­zji wystawienia "Upiora..." ukazała się płyta z piosenkami z musicalu. Można było nawet ściągnąć dzwonki do tele­fonów z motywami muzycznymi. Po­nadto spektakl został zaproponowany skandynawskim biurom sprzedaży; przy okazji wizyty w Warszawie tury­sta mógł zasiąść na widowni Romy. Po­mysł się sprawdził i podobne rozwią­zania mają być testowane na Litwie, Ło­twie i w Estonii, a także na Słowacji, w Czechach oraz Niemczech.

- Jest dużo możliwości promocyj­nych. Wszystko zależy od tego, jakim budżetem na to przedsięwzięcie dys­ponuje teatr - tłumaczy Kępczyński. - Płyta byłaby ciekawym rozwiązaniem. Dawno nie było albumu z polską wer­sją "My Fair Lady".

Marek Szyjko, dyrektor Teatru Wiel­kiego: - Nie wykluczamy wydania pły­ty. Już prowadzimy rozmowy ze spon­sorami. Dla nas formą reklamy są same nazwiska realizatorów. Nie planujemy aż tak wielkiej kampanii, jaką zazwyczaj robi Roma. Ten teatr zgrywa jeden ty­tuł przez półtora roku i przystępuje do nowej realizacji. My jesteśmy sceną re­pertuarową, mamy do wystawiania po­nad 20 tytułów. Oczywiście najnowsze realizacje, które powstaną w przyszłym sezonie, będą miały priorytet w kon­struowaniu repertuaru. Próby do "My Fair Lady" rozpocz­ną się w maju. Premiera planowana jest na wrzesień.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji