Artykuły

Maria Habdank-Białobrzeska (9.04.1922 - 8.05.2014)

Każdego dnia musiała być w teatrze. Wypić kawę w bufecie i zobaczyć się z kolegami. Grała czy nie grała - nie miało to znaczenia. To był rytuał - pożegnanie i wspomnienie o MARII HABDANK-BIAŁOBRZESKIEJ.

Przeglądając codzienne wiadomości w wortalu teatralnym w internecie, dowiedziałem się, że w Łodzi 8 maja zmarła moja koleżanka i przyjaciółka z lat młodzieńczych Marysia Habdank-Białobrzeska. Znana aktorka teatralna i filmowa. Długo o niej myślałem. Nie mogłem zasnąć. Wróciły wspomnienia.

Przypominałem sobie nasze pierwsze kroki na scenie. Spotkania, długie rozmowy o teatrze i wspólne urlopy nad polskim morzem. Większość swojego życia związała z teatrami łódzkimi. Najpierw z Teatrem im. Stefana Jaracza za dyrekcji Iwo Galla w latach 1949-1951, a potem, w roku 1951, z Teatrem Nowym Kazimierza Dejmka. Pracowała z nim długie lata, a potem także po jego odejściu z innymi w tym teatrze aż do emerytury w roku 2007. Grała mnóstwo ról. Dużych i małych. W repertuarze współczesnym i klasycznym. Ważniejsze z nich to między innymi Hrabina w "Spazmach modnych" Wojciecha Bogusławskiego, Mezaliansowa w "Łaźni" Majakowskiego, Nike Napoleonidów w "Nocy listopadowej" Stanisława Wyspiańskiego, Wdowa w "Ich czworo" Gabrieli Zapolskiej, Dolly w "Operze za trzy grosze" Bertholda Brechta, Maniewiczowa w "Żabusi" Gabrieli Zapolskiej, Atena w "Trojankach" Eurypidesa i Eugenia w "Tangu" Sławomira Mrożka. Nie sposób wymienić ich wszystkich w tym krótkim wspomnieniu. Wcześniej u Iwo Galla w Teatrze im. Stefana Jaracza grała Raniewską w "Wiśniowym sadzie" Czechowa i Pulcherię w "Domu otwartym" Michała Bałuckiego.

Urodziła się Warszawie 9 kwietnia 1922 roku. W rodzinie inteligenckiej. Jej ojciec był przedwojennym sędzią. Od dzieciństwa wpajano jej uczciwość, dobroć i poszanowanie drugiego człowieka. A także miłość do ojczyzny. Pozostała wierna tym zasadom. W Warszawie ukończyła gimnazjum i zdawała maturę. Od dziecka marzyła o teatrze. W czasie wojny i okupacji niemieckiej uczyła się aktorstwa w podziemnym Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej i w Studiu Iwo Galla. W czasie powstania warszawskiego zapisała piękną kartę jako łączniczka "Małgorzata" w Batalionie Armii Krajowej "Kiliński". Po przeżyciach wojennych znalazła się w Krakowie. Debiutowała tam na scenie Starego Teatru w roku 1945 rolą Miriam w "Mężu doskonałym" Jerzego Zawiejskiego u boku Zofii Małanicz i Janusza Warneckiego. Kochała obłędną miłością teatr. Nie wyobrażała sobie bez niego życia. Do ostatnich chwil nie rozstawała się z nim. W Łodzi jej budynek mieszkalny przylegał do Teatru Nowego. Stale mówiła, że wystarczy wybić ścianę i jest już w teatrze. Każdego dnia musiała być w teatrze. Wypić kawę w bufecie i zobaczyć się z kolegami. Grała czy nie grała - nie miało to znaczenia. To był rytuał. Była żoną wybitnego aktora Seweryna Butryma. Kiedy po latach szczęścia ich małżeństwo się rozpadło, nie wyszła już za mąż. Żyła samotnie. Była osobą czarującą, pogodną i towarzyską. Delikatną i znakomicie wychowaną. Damą w pełnym tego słowa znaczeniu. Kochała ludzi, a ludzie odwzajemniali to uczucie.

Poznaliśmy się w roku 1945. Warszawa jako miasto nie istniała. Leżała w gruzach. Wyglądała żałośnie. My, młodzi wówczas entuzjaści teatru, to znaczy Marysia Białobrzeska, używająca jeszcze wtedy drugiego członu nazwiska Habdank, Krysia Królikiewicz, Irka Stelmachówna, Bronka Frejtażanka, Sławek Gliński, Norbert Nader i ja, rozpoczynaliśmy nasz flirt z Melpomeną. Zaangażowani do Państwowego Teatru Polskiego przez dyr. Arnolda Szyfmana zostaliśmy obsadzeni w sztuce Juliusza Słowackiego "Lilla Weneda", której premiera odbyła się 17 stycznia 1946 roku wraz z otwarciem teatru. Próby rozpoczęły się w październiku 1945 roku na Pradze w Domu Aktora przy ul. Wileńskiej 13. Mieszkali tam niemal wszyscy aktorzy i zespół techniczny. Sztukę reżyserował wielki Juliusz Osterwa, grając jednocześnie Ślaza, Lillę Wenedę - Elżbieta Barszczewska, a obok niej byli najwięksi przedwojenni aktorzy. Między innymi Seweryna Broniszówna jako Rosa Weneda, Leokadia Pancewicz-Leszczyńska jako Gwinona, Wojciech Brydziński jako jej mąż Lech i Gustaw Buszyński w roli Derwida. Marysia oraz wymienione wyżej koleżanki zagrały dworki w orszaku Gwinony. Kiedy zachorowała nieoczekiwanie Seweryna Broniszówna, Szyfman powierzył Marysi dubel Rosy Wenedy. Rozpoczęła próby. Była gotowa, ale nie zagrała tej roli. Broniszówna szybko powróciła do zdrowia. To były inne czasy. W teatrze panowała hierarchia. Młodzi musieli czekać na swoją kolej. Po "Lilli Wenedzie" Marysia zagrała jeszcze w Polskim Wandzię w "Grubych rybach" Michała Bałuckiego u boku Ludwika Solskiego i parę mniejszych ról.

W roku 1947 opuściła Warszawę. Pojechała na krótko do Teatru Miejskiego w Sosnowcu, a stamtąd do Iwo Galla do Teatru Wybrzeże w Gdyni. Kiedy w roku 1949 Iwo Gall został dyrektorem Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi, zaproponował Marysi engagement. Pojechała z nim do Łodzi i pozostała w tym mieście do końca życia. W Łodzi 25 kwietnia 2005 roku świętowano uroczyście jej 60-lecie pracy artystycznej. Zjechało się mnóstwo ludzi. Ja też zostałem zaproszony. Było cudownie. Marysia szczęśliwa odbierała zasłużone hołdy, gratulacje i wysokie odznaczenia. Ma ich mnóstwo. Państwowych i wojskowych.

Po jej wyjeździe z Warszawy spotykaliśmy się już rzadziej. Przeważnie na zjazdach ZASP-u. Marysia działała aktywnie i bywała delegatem naszego związku. Przez cały czas utrzymywaliśmy luźny kontakt telefoniczny. Ale wiedzieliśmy o sobie wszystko. Ostatnio powiedziała mi Krysia Królikiewicz, z którą Marysia się przyjaźniła, że jej stan zdrowia nie jest najlepszy. I oto ta nagła wiadomość, że odeszła. Pochowana została w Warszawie na Starych Powązkach.

Żegnam Cię, Marysieńko. Kochana moja. Cieszę się, że spotkaliśmy się w życiu i w czasach, kiedy ludzie się kochali i szanowali wzajemnie. Śpij spokojnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji