Po odwołaniu Roku Polski w Rosji: Nie izolujmy zwykłych Rosjan
Joanna Warsza, artystka i kuratorka Biennale Manifesta, pyta polski rząd o to, co robi dla niezależnych twórców rosyjskich i jak działa na rzecz społeczeństwa obywatelskiego w Rosji. Jaki realny skutek ma przynieść bojkot kulturalny Rosji?
W Petersburgu trwa Międzynarodowe Biennale Manifesta. Kuratorką jego programu publicznego jest Joanna Warsza. Dzięki jej staraniom artyści z całego świata podejmują działania m.in. na placu przed Pałacem Zimowym. W niedzielę stanęła tam metalowa choinka przypominająca choinkę z kijowskiego Majdanu, która do dziś stoi na swoim miejscu jako świadek ukraińskiej rewolucji. Joanna Warsza w wywiadzie z "Wyborczą" w tym tygodniu opowiedziała się za dialogiem z Rosjanami. Podkreślała, że nie wolno ich izolować, nie warto też robić artystycznych skandali. Wszystko, co robi w Petersburgu, kuratorka musi wynegocjować z lokalnymi władzami i dyrekcjami instytucji sztuki. Mimo wszystko daje jej to spore możliwości działania, a zarazem uniemożliwia władzom ingerencje w dzieła i instalacje.
"Dla nas ważniejsze od produkowania skandalu jest dotknięcie czegoś istotnego w rosyjskim społeczeństwie. Jeżeli będziemy produkować tylko skandale, to zapewne zostaniemy bohaterkami w Polsce czy w Estonii, ale pozbawimy się wpływu na Rosjan" - mówiła Warsza w rozmowie z Romanem Pawłowskim.
Tego samego dnia wieczorem polski rząd podjął decyzję o odwołaniu obchodów Roku Polski w Rosji. Teraz Warsza skomentowała ten krok:
Polski rząd odwołał Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce. To jest odważna decyzja sprzeciwu wobec polityki Putina i niezgoda na współpracę z rosyjskimi instytucjami rządowymi. Idea tego roku była zainicjowana odgórnie, podpisana przez ministrów Sikorskiego i Ławrowa - i słusznie, że została podważona.
Bojkot i sankcje są ważnym narzędziem politycznym, jednak tylko wtedy, kiedy stawiają sobie konkretny cel i mogą przynieść realny skutek. W oświadczeniu polskiego rządu zdecydowanie brakuje drugiej części. Odwołujesz, ale co robisz w zamian? Anulujemy współpracę z kołtuńskim rządem, ale... organizujemy szereg rezydencji dla niezależnych twórców rosyjskich w Polsce; wspieramy działania opozycji poprzez kulturę; przekierujemy środki do mniejszych organizacji wspierających rozwój społeczeństwa obywatelskiego, czy wręcz - jak głosiło Obywatelskie Forum Sztuki - organizujemy rok polski na Ukrainie.
Sankcje ekonomiczne mają namacalnie osłabić gospodarkę, sankcje kulturalne, oprócz wprowadzenia nas w dobre samopoczucie, że zrobiliśmy coś słusznego i im pokazaliśmy (Sikorski: "Odwołujemy. I to na długo"), powinny być częścią głębiej przemyślanej polityki kulturalnej, proponując w zamian dialog z opozycją. Niezależnie myślący ludzie w Rosji najbardziej w świecie boją się izolacji. Dlatego też część z nich, jak ostatnio niektórzy inicjatorzy opozycyjnych protestów z 2011, czy niestety nawet grupa Voina - przeszli na stronę Putina, popierając aneksję Krymu. Z nimi i innymi, którzy tego nie zrobili, trzeba rozmawiać.
Joanna Warsza, kuratorka
Co na to minister Małgorzata Omilanowska?
Nie można zrywać wszystkich relacji w dziedzinie kultury. Jednak czym innym jest wspieranie dialogu między ludźmi, czym innym organizowanie oficjalnych wydarzeń legitymizujących poczynania władzy na Kremlu. Chcemy kontynuować program wymiany młodzieży prowadzony przez Centrum Dialogu Polsko-Rosyjskiego, będziemy zapraszać rosyjskich studentów, twórców, konserwatorów do ubiegania się o stypendia w ramach programu "Gaude Polonia". Być może pieniądze zarezerwowane na projekty w Rosji przeznaczymy na program "Promesa - Partnerstwo Wschodnie", nastawiony przede wszystkim na projekty polsko-ukraińskie - mówi minister kultury Małgorzata Omilanowska w rozmowie z "Wyborczą".
W poniedziałek cała rozmowa z nową minister kultury: * jak zakończyć wojnę ideologiczną w kulturze? * skąd brać środki na utrzymanie instytucji kultury? * kiedy powstanie ustawa audiowizualna i jakie rozwiązania zaproponuje?