Artykuły

Śpiewający Hamlet w splugawionym świecie

"Hamlet" w reż. André Hübnera-Ochodlo w Teatrze Atelier w Sopocie. Pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.

W ponurym, pełnym fałszu i obłudy świecie Hamlet rozpaczliwie walczy o wartości. André Hübner-Ochodlo widzi w nim porywczego, ale bystrego obserwatora, który podejmuje nierówną walkę ze złem. Romantyzm Hamleta łączy się tu z gorzką diagnozą świata w ciekawym, dobrze zagranym spektaklu. A sam Książę Danii chętnie wyśpiewuje swoje obawy i frustracje w monologach przerobionych na songi.

André Hübner-Ochodlo w Teatrze Atelier w Sopocie zaprezentował premierę swojego najnowszego spektaklu - "Hamleta" Williama Szekspira, którego reżyser zrealizował z aktorami zaprzyjaźnionego z jego sceną Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Przedstawienie pomyślane zostało jako spektakl budowany na Dużą Scenę częstochowskiego teatru, z konieczności więc w Sopocie pokazano zmienioną wersję scenografii, "skompresowaną" do wymiarów Teatru Atelier.

Ochodlo-scenograf przygotował scenografię podobną do znanych z innych spektakli dramatycznych Ochodli jako reżysera scenerii - połyskujące, przezroczyste ścianki pleksi, równie bezbarwny stół, umieszczony w centrum sceny (i akcji spektaklu) czy połyskująca podłoga, funkcjonująca na zasadzie lustra, w którym przejrzeć się można postaciom Szekspirowskiego arcydzieła. W wielu momentach przezroczysta przestrzeń umożliwia przejrzenie się w scenografii także widzom pierwszych rzędów. Scenografia kończy się niemal w już pierwszym rzędzie widowni metalową klatką - przyszłym grobem Ofelii. W tle ujrzymy dwa akwaria z zabarwioną na niebiesko cieczą. Na scenie panuje półmrok. Od początku do końca spektaklu aktorów "podgląda" włączona kamera wideo, ukazując ich podobizny na dwóch monitorach. O świetnie dopasowaną do spektaklu muzykę zadbał Adam Żuchowski.

Intryga prowadzona jest przez Ochodlo tonem bardzo serio. O tym, jak "brudny" jest świat Hamleta, dowiadujemy się już z pierwszych scen. Po początkowej kwestii Klaudiusza o zaślubinach z Gertrudą, Książę Danii śpiewa do mikrofonu monolog o wyjątkowo krótkiej żałobie po ojcu Hamlecie. W tym czasie za jego plecami nowy król Danii (dotąd szwagier króla) i wdowa po Hamlecie-ojcu Gertruda ostentacyjnie obmacują się w śmiałych pozach. Nie ma tu cienia kokieterii. Małżonkowie ulegają żądzom jawnie, wręcz manifestacyjnie (jak podczas rozmowy królowej z Poloniuszem - sporą jej część Klaudiusz spędza "pod spódnicą" małżonki). Sam Hamlet okazuje się romantykiem, ale przede wszystkim romantykiem idei - chce walczyć o godność, uśmiercając aktualnego króla i nawrócić "występną" matkę. Sam jednak bezlitośnie poświęca uczucie do Ofelii, tratując ją jako pionka w grze z matką i ojczymem oraz znieważa honor jej brata Laertesa. Całość okiem kamery ogląda przyjaciel Hamleta, Horacjo.

Nie znajdziemy w tej interpretacji "Hamleta" żadnych odkrywczych lub rewolucyjnych tez. Są za to dużej urody sceny - jak symboliczne utonięcie Ofelii, rozgrywające się na ściance z pleksi, pełna napięcia i namiętności rozmowa Hamleta z Gertrudą "przez stół", czy wreszcie bardzo udana, niemal filmowa scena spotkania Hamleta z grabarzem (świetny Michał Kula), który przypomina Golluma z "Władcy Pierścieni".

W spektaklu nietrudno dostrzec też reżyserskie kiksy. Spotkanie Hamleta z duchem ojca podkreślone jest z puszczonym z offu głosem i wizją zakapturzonej postaci, dzierżącej w rękach bat smagający Hamleta. Zresztą, wszystkie sceny zawierające "głosy z offu" pachną anachronizmem i może poza finałowym pojedynkiem Hamleta z Laertesem obniżają jakość spektaklu. Dramaturgiczną spójność przedstawienia zaburzają też elementy groteskowe, które pojawiają się nieoczekiwanie podczas pogrzebu Ofelii i podczas doręczenia Hamletowi wyzwania na pojedynek. Lista reżyserskich niedociągnięć jest jednak dużo krótsza niż sukcesów.

Podczas trzygodzinnego spektaklu przekonujące i ciekawe role budują aktorzy Teatru im. Adama Mickiewicza z Częstochowy. Pierwsze skrzypce gra tu Adam Hutyra, który Klaudiusza przedstawia jako człowieka bezwzględnego, małostkowego, ale szczerze zakochanego w Gertrudzie i okazującego Hamletowi, właśnie przez wzgląd na jego matkę, na początku sporo niemal ojcowskiego ciepła. Hutyra najlepiej zapamiętany zostanie jednak z przejmującego wewnętrznego monologu podczas próby modlitwy do Boga. Z kolei Gertruda w interpretacji Teresy Dzielskiej jest postacią bardzo niejednoznaczną - jej uwielbienie syna nosi znamiona miłości kazirodczej, zaś związek z Klaudiuszem zbudowany jest wokół pożądania i namiętności. Dzielska jednak umiejętnie niuansuje te relacje, pod płaszczem namiętności skrywa wrażliwą, zagubioną i bezwolną tak naprawdę kobietę.

Maciej Półtorak jako Hamlet najciekawiej wypada podczas pełnych emocji songów, na które reżyser zamienił monologi Księcia Danii. Hamlet Półtoraka to przede wszystkim nieokrzesany, porywczy młodzian, który czuje się jak zwierzę w potrzasku i usiłuje skonfrontować się z całym światem. Zaś Poloniusz w wykonaniu Piotra Machalicy porzuca niemal w całości groteskowo-komediowy gorset swojej postaci i okazuje się nie błaznem, a poważnym, w pełni skupionym na sprawie królewskim sługą. Swoje pięć minut ma również Martyna Kowalik jako Ofelia - cicha, zahukana, podporządkowana ojcu dziewczyna, wyjątkowo sugestywna podczas "niemej", poetyckiej sceny śmierci. Także Daniel Misiewicz jako wyraźnie erotycznie zafascynowany siostrą Laertes przykuwa uwagę, gdy wściekły i żądny zemsty miota się po scenie chcąc odwetu za osobistą tragedię. Szkoda, że rola Horacja (Adam Machalica) zostaje właściwie zmarginalizowana do funkcji operatora filmowego, a wątek nagrywania bohaterów w żaden sposób nie ulega rozwiązaniu.

W dużej mierze dzięki aktorom "Hamlet" to zdecydowanie najlepszy dramatyczny spektakl André Ochodlo, jaki zaprezentowany został w Teatrze Atelier (porównywalny jedynie z "Szarym aniołem", którego największą wartość stanowiła wielka kreacja aktorska Joanny Bogackiej). Udało się Ochodli stworzyć wiarygodną, choć nierówną, opowieść zbudowaną na emocjach i sile aktorskiego wyrazu. Reżyser udowodnił też, że tragedia "Hamleta" broni się sama, bez dodatkowych teatralnych sztuczek.

Spektakl obejrzeć można jeszcze w Teatrze Atelier w poniedziałek i wtorek 7 i 8 lipca, o godz. 19. Bilety 75 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji