Artykuły

Rzym. Prapremiera filmu "Papież Jan Paweł II"

"Papież Jan Paweł II" Johna Kenta Harrisona został entuzjastycznie przyjęty w Watykanie. Na uroczystą prapremierę przybył papież Benedykt XVI.

Wielkie przeżycie - mówi Mikołaj Grabowski o roli, jaką zagrał - kardynała Josepha Ratzingera - w filmie Papież Jan Paweł II.

W watykańskiej Auli Pawła VI dało się wyczuć niezwykłe poruszenie, gdy Jan Paweł II został postrzelony... Kiedy potyka się i upada - wychodząc z pokoju - niektórzy krzyczą z przerażenia... Gdy zaś biskup Dziwisz udziela mu ostatniego namaszczenia, słychać tylko ciszę... I chociaż historię "człowieka, który przybył z dalekiego kraju" każdy z nas zna bardzo dobrze, z zapartym tchem oczekiwaliśmy kolejnej sceny.

***

Postać kardynała Josepha Ratzingera - kreowana przez Mikołaja Grabowskiego - została nagrodzona brawami i... serdecznym śmiechem. Włoski dubbing nie oszczędził bowiem obecnemu papieżowi Benedyktowi XVI twardego niemieckiego akcentu.

Czy nie bał się Pan zagrać kardynała Ratzingera, osoby żyjącej? - To było dla mnie wielkie i ciężkie przeżycie - mówi Mikołaj Grabowski. - Przygotowując się do tej roli, obserwowałem go, czytałem jego prace, próbowałem zrozumieć sytuację kardynała Ratzingera. To jest bardzo mała rola, ale przez fakt, że gram obecnego papieża, bardzo odpowiedzialna. Tych kilka scen, w których występuję, musiało być niezwykle charakterystycznie ujętych. Powiem szczerze: bardzo mi pomógł Jon Voight. Proponował stworzenie pary ludzi, którzy się wzajemnie akceptują, którzy się bardzo potrzebują, ludzi, którzy pracują dla Kościoła. I to właśnie stanowiło credo tych scen. To, że Ratzinger ma bardzo bliski stosunek do Jana Pawła II i Jan Paweł II do Ratzingera.

- Bardzo mi się podobała gra Jona Voighta - kontynuuje Mikołaj Grabowski. - Udało mu się - poprzez intonację głosu - oddać prawdziwy sposób i styl, w jakim wyrażał się Jan Paweł II. Jon Voight genialnie robił to po angielsku, tego zabrakło mi we włoskiej wersji filmu. Voight jest zadowolony z podłożonego włoskiego głosu, ja nie, bo w wersji angielskiej słyszałem o wiele więcej... I ta rola w oryginale na pewno jest niesłychanie bogatsza... Oczywiście dzisiaj mieliśmy do czynienia tylko z pewną częścią filmu, wersją powstałą poprzez połączenie dwu części tej historii, dlatego nie rozumiemy niektórych wątków do końca. Myślę, że polscy producenci będą musieli zmontować film nieco inaczej. W wersji włoskiej brakuje pewnych wybrzmień, czasami sekwencje są jak gdyby ucięte, może one funkcjonują dla publiczności amerykańskiej, dla nas potrzeba czegoś innego... Podczas sceny, w której występuję po raz pierwszy, kiedy publiczność tak szalenie nagrodziła nazwisko Ratzingera, to był dla mnie szok... Ja też pierwszy raz zobaczyłem siebie na ekranie, a jeszcze w tym momencie te wielkie brawa, prawie siedmiotysięcznej widowni - oczywiście nie dla mnie, a dla Ojca Świętego - zszokowały mnie...

Na prapremierze filmu obecny był także ksiądz Sławomir Oder, postulator Biura do spraw Kanonizacji i Beatyfikacji Jana Pawła II. - Muszę powiedzieć, że byłem wzruszony. Patrząc na ten film, na postać Ojca Świętego, odnajdywałem wiele scen, które poznałem jako... postulator. Pomijając jednak ten aspekt, na film patrzyłem oczami człowieka z pokolenia Wojtyły - kogoś, kto wszedł w nasze życie... Z jednej strony odczuwałem wzruszenie, a z drugiej radość, że właśnie w taki sposób jest on odebrany, w taki sposób jest pamiętany i tak bardzo jest kochany... W filmie pokazana jest prywatność papieża, zaskoczyła wszystkich scena, kiedy Karol Wojtyła wstaje rano z łóżka, w piżamie... Myślę, że to było w duchu Jana Pawła II, myślę, że on nie miałby na pewno nic przeciwko temu - dodaje ksiądz Oder.

Na placu Świętego Piotra spotykamy także Ninę Terentiew, dyrektor II Programu Telewizji Polskiej. - Cieszy mnie fakt, że ten film powstał, że będziemy go mogli oglądać. Myślę, że cały świat go obejrzy, i zobaczy Polska. Ten film należy do tych, w których polityka musi być obecna, musi być pamięć, bo rodzą się nowe pokolenia, którym trzeba przypominać historię... Narody żyją tak długo, jak żyje ich historia. Jestem dumna z dwu polskich aktorów: wspaniałego Ratzingera i wspaniałego Dziwisza. To był naprawdę wzruszający wieczór... Kim był dla mnie Karol Wojtyła? Nie umiem odpowiedzieć prosto na tak wielkie pytanie, bo wszystko, co powiem, będzie banalne. Był wielkim wzorem, miłością, wielką nadzieją, wielką bliskością...

Na zdjęciu: Mikołaj Grabowski na placu Świętego Piotra w Rzymie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji