Pamiętnik Anny Frank
Parę tygodni temu nikt z nas nie miał jeszcze pojęcia, kto to jest a raczej była Anna Frank. Dopiero z "Przekroju" społeczeństwo nasze dowiedziało się o losach tej holenderskiej dziewczynki, która zginęła w hitlerowskim obozie Bergen-Belsen, a po śmierci zdobyła światową sławę pisarską. "Gazeta'' nie pozostała opinii społecznej dłużna w tym względzie, zamieszczając w num. 35 z 9. II. 57 podobiznę 18-letniej Suzan Strasberg, odtwarzającej w ciągu 400 przedstawień jednego z teatrów nowojorskiego Broadwayu rolę Anny w sztuce "Pamiętnik Anny Frank". - I oto w tych dniach danym mi było osobiście obejrzeć tę sztukę. Gra ją od parunastu dni, w... Warszawie Teatr Wojska Polskiego. Nie wiem co bardziej wzrusza: czy sama treść "Pamiętnika" czy też fakt, że dzięki Październikowi możemy nareszcie i my w niejednej dziedzinie sztuki maszerować krok w krok z innymi narodami. Bo "Pamiętnik Anny Frank" ukazał się dotąd w przeszło dwudziestu krajach, z Japonią włącznie, osiągając milionowe nakłady. Adaptowany przez amerykańską parę pisarską Hackett-Goodrich na sztukę sceniczną, w samych tylko Niemczech zachodnich umieszczony jest w planach repertuarowych 15 teatrów. - Kimże więc była Anna Frank, że poruszyła umysły i sumienia całego niemal cywilizowanego świata?
W Amsterdamie przy Prinsengracht 263 stoi pusty dom. Na zewnątrz nic nie przypomina, że w oficynie tego domu przez dwadzieścia pięć miesięcy ukrywały się podczas wojny dwie żydowskie rodziny. Frankowie mieli córki Margot i młodsza Annę, van Daanowie syna Piotra. Jako ósmy doszlusował do nich jeszcze dentysta Dussel. Kartek żywnościowych - dostarczanych z narażeniem życia przez właściciela domu Holendra Kralera i jego córkę Miep, mieli na 3 osoby. Miep kupowała dla trojga, jadło z tego ośmioro. Głód nie był jednak tym, co najbardziej dręczyło mieszkańców strychu w oficynie. Nikt obcy nie powinien był wiedzieć o ich pobycie w tej kryjówce, niebawem okazało się jednak, że ktoś wie. Ten ktoś, magazynier firmy mieszczącej się w tym samym domu, dołączył do tortury osamotnienia ukrywających się ludzi jeszcze torturę nieustannej niepewności. Wyda ich czy nie wyda?
Anna była 13-letnią, przekorną dziewczynką, gdy zamknęły się za jej rodziną drzwi przymusowego schronienia. W ciasnocie, która nie dawała ani chwili samotności, wcześnie nauczyła się powierzać swe myśli pamiętnikowi. Ciasnota stała się też niejako czarnym tłem, na którym tym wyraźniej poczęły rysować się sylwetki ludzkich charakterów. Spięcie groziło co chwilę, do wybuchu nie mogło dojść nigdy. To mogłoby oznaczać koniec. Więc przenikliwym szeptem van Daanowie wieść będą swoje spory, kto zawinił, on czy ona, że nie uciekli w porę do Szwajcarii. Nocą dwóch zgłodniałych mężczyzn spotka się nieoczekiwanie przy szafce, z której podkradali wspólny chleb. We dnie matki zgorszonym wzrokiem przyglądać się będą temu jak dojrzewa młodziutka miłość 15-letniej Anny i 17-letniego Piotra.
I tak przesuwał się różaniec dni aż do owej strasznej chwili, gdy nagle na schodach rozległo się rąbanie podkutych buciorów a twarde głosy zawołały: ,.Aufmachen!''. Wtedy ośmioro ludzi - i ci którzy się kłócili i ci którzy ich godzili - ujrzeli, że jedyne co pozostanie im do ocalenia, to honor człowieka. Cała złożoność skomplikowanego świata XX wieku tyle jest w końcu warta, ile się mieści w ludzkiej osobowości. 4 kwietnia 1944 r. Anna zanotowała w swym pamiętniku: "Muszę pracować, aby nie być głupią, aby iść naprzód, aby zostać dziennikarką. Nie wyobrażani sobie, abym mogła żyć tak jak mama, pani van Daan i wszystkie kobiety, które wprawdzie coś robią, ale o których się nie pamięta. Prócz męża i dzieci muszę mieć coś, czemu się całkiem poświęcę. Po śmierci chcę żyć dalej".
Spełniło się jej życzenie. Anna jest wśród nas. Jej głos ostrzega: - "ludzie, nie pozwólcie już nigdy pohańbić godności człowieka!
Dziwnym zrządzeniem losu, jedynym który przetrwał gehennę więźniów był ojciec Anny. Otto Frank. Koniec wojny zastał go w Oświęcimiu. On odnalazł wśród rupieci strychu porzucony pamiętnik. Dzisiaj mieszka w Bazylei i zbiera fundusze, aby wykupić dom przy Prinsengracht i zamienić go na międzynarodowe schronisko młodzieży im. Anny Frank.