Artykuły

Odwołanie "Golgota Picnic": skapitulowali organizatorzy festiwalu Malta czy policja?

- Gdyby spektakl miał się odbyć, to oczywiście zrobilibyśmy wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo zarówno widzom spektaklu, jego przeciwnikom, jak i osobom postronnym. To nie policja podjęła decyzję o odwołaniu spektaklu, lecz organizatorzy - mówi rzecznik wielkopolskiej policji.

Policja poinformowała organizatorów festiwalu Malta, że w piątek i sobotę (27 i 28 czerwca) planowane są łącznie cztery zgromadzenia, w których udział wziąć może 50 tys. ludzi. Ich celem miało być publiczne wyrażanie sprzeciwu wobec wystawienia spektaklu "Golgota Picnic". Według policji uczestniczyć w protestach mieli m.in. działacze PiS, Ruchu Narodowego, Wielkopolscy Patrioci, Młodzież Wszechpolska, a także kibice Lecha Poznań, Śląska Wrocław i Lechii Gdańsk.

Policja przewidywała trzy scenariusze wydarzeń: zablokowanie CK Zamek przez demonstrantów, próby blokowania dostępu do budynku artystom i publiczności, wtargnięcie do Zamku połączone z jego okupacją. Policja przypomniała, że zgodnie z Ustawą o zgromadzeniach za ich przebieg odpowiada organizator. Ale jednocześnie wystąpiła do prezydenta Poznania, by spowodował zmianę terminu i miejsca spektaklu.

Piotr Żytnicki: Organizatorzy odwołali spektakl z powodu "bardzo dużego zagrożenia zamieszkami, których skala i forma mogą być niebezpieczne dla naszych widzów". Policja nie byłaby w stanie zapewnić porządku?

Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji: Gdyby spektakl miał się odbyć, to oczywiście zrobilibyśmy wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo zarówno widzom spektaklu, jego przeciwnikom, jak i osobom postronnym. To nie policja podjęła decyzję o odwołaniu spektaklu, lecz organizatorzy.

Ale pod wpływem policji, która postraszyła ich wielotysięcznym tłumem, blokadą Zamku, a nawet wtargnięciem tłumu do środka.

- Przekazaliśmy informację, że organizatorzy zgromadzeń zapowiadają obecność 50 tys. ludzi. Nie wolno nam zakładać, że ci ludzie nie przyjdą. Wręcz przeciwnie - trzeba założyć, że przyjdą i w związku z tym mogą zablokować tę część miasta. Pojawiały się też niepokojące nawoływania, by spektakl przerwać. Przekazaliśmy więc organizatorom, że muszą się z tym liczyć. Ale oczywiście policja na taki scenariusz byłaby przygotowana.

To dlaczego chcieliście przenieść spektakl na inny dzień, w inne miejsce?

- Wnioskowaliśmy o rozważenie takiego scenariusza, bo wtedy zgromadzenia odbyłyby się w zgłoszonym miejscu i terminie, ale nie doszłoby do konfrontacji.

Policja równie dobrze mogłaby domagać się od miasta, by wydało zakaz zgromadzenia. Prawo na to pozwala, gdy jest obawa o zdrowie i życie ludzi. Policja złożyła taki wniosek, gdy ONR chciał protestować przeciwko marszowi równości.

- Na tym etapie planowania naszych działań nie rozważaliśmy takiego wniosku.

A mówiliście organizatorom spektaklu, że jeśli będzie trzeba, to staniecie na głowie, ściągniecie posiłki, by zapewnić bezpieczeństwo?

- Ściągania posiłków nie rozważaliśmy. Nie doszliśmy jeszcze do etapu szczegółowego planowania działań.

Gdy przez Poznań szedł marsz równości, to policja ściągała posiłki z innych miast i było w miarę bezpiecznie, choć kibole rzucali butelkami, petardami. Na mecze chodzi kilkadziesiąt tysięcy ludzi i też dajecie radę.

- I na pewno, gdyby ten spektakl miał się odbyć, to rozważylibyśmy ściągnięcie wsparcia z innych miast. Podkreślam raz jeszcze: jesteśmy gotowi zabezpieczyć każde zgromadzenie, nawet jeśli miałoby być bardzo liczne i agresywne. Nie było naszą intencją straszenie kogokolwiek, a jedynie przedstawienie możliwych scenariuszy. Żeby organizatorzy wiedzieli, że sytuacja może wyglądać tak, że wewnątrz Zamku odbywa się spektakl, a na zewnątrz policja uczestniczy w przepychankach z tłumem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji