Artykuły

Pięciu chłopców się bawi

I znów pomyłka w terminologii. Bo warszawski "Koń" nie jest z całą pewnością kabaretem sensu stricto. Jest tea­trzykiem eksperymentującym. Eksperyment "Konia" nie ma w sobie nic z ekstrawagancji w doborze formy i treści, nic z nonszalancji w stosunku do wi­dza, która często towarzyszy nie tylko scenicznym ekspery­mentom. Treść - to sprawy nie obce każdemu widzowi, z którymi styka się on na każ­dym kroku. Podstawę środków formalnych dla wyrażenia tych treści stanowi pantomina, która jak świadczy o tym sukces "Konia" daje się znakomicie zużytkować we współczesnej satyrze i humorze. Pantomina, jaką posługuje się na scenie pięciu wykonawców jest osz­czędna w geście (przez eliminowanie pozostawiono tylko te gesty, które uogólniają poszcze­gólne postacie), bogata w mimice. Jest w niektórych momen­tach cyrkową clownadą - oczywiście w dodatnim sło­wa tego znaczeniu. Czy­telna, wyrazista, logicz­nie skonstruowana prowadzi widza do pointy będącej sub­telną aluzją, bądź łatwą do rozszyfrowania metaforą - nigdy natomiast wyłożeniem "kawy na ławę" - bo "Koń" jest stworzeniem nad wyraz inteligentnym i od widza wymaga co prawda nie ogromu, ale zawsze inteligencji.

Dla jeszcze jednego powodu zasługuje "Koń" na baczniej­szą uwagę. Z całą pewnością w teatrach i teatrzykach saty­rycznych wyraźny stał się kry­zys satyry politycznej. Różne bywają przyczyny tego stanu rzeczy. Faktem jest natomiast, że poza warszawskim Studen­ckim Teatrem Satyrycznym - "Koń" jest drugim i chyba ostatnim, który nie tylko pieczołowicie hoduje, ale eksponuje na plan pierwszy ten trudny gatunek satyry.

Typowym numerem z oglądanego programu "Konia" jest bezsprzecznie rzecz znakomita, której umownie dałbym tytuł "Defilada". Unosi się nad nią - ale to tylko na plus "Koniowi" zapisać można - duch Gałczyńskiego i Gombrowicza. - Wszystkie nasze wrodzone i nabyte przywary narodowe, ge­sty i zamiłowania, wiara w ducha narodowego: od Rejtana do Rydza - Śmigłego i dalej - wszystko to poddane zostało okrutnej bezlitosnej i bezkom­promisowej drwinie.

Pięciu chłopców bawi się na scenie i zabawa ta udziela się widzom przez cały czas trwa­nia spektaklu. Toteż tym bar­dziej wymowna staje się pio­senka będąca wypointowaniem całości. Zresztą wyraźna jest tutaj zbieżność ze spektaklem warszawskiego STS "Idź na spacer alegorio". Tam rzeczy­wistość potraktowana jako alegoria, z którą trzeba się poże­gnać. W "Koniu" rozstaniem z rzeczywistością jest sen, "bo tylko w śnie można być szczęśliwym", uwolnionym od trosk i zmartwień. Trudno zgodzić się na ten zdecydowany pesy­mizm. Trochę jest on za łatwy.

Autorami tekstu - dodatko­we brawa za błyskotliwą kon­feransjerkę (rzadko się taka zdarza) - są: W. Gołas, J. Dobrowolski, St. Czechowicz, Zb. Bogdański, Z. Leśniak. Wyko­nawcami: J. Dobrowolski, W. Gołas, Z. Leśniak. M. Stoor, St. Wyszyński. Opracowanie muzyczne: J. Wojcie­chowski. Przy fortepianie: E. Szczepańska - jedyna kobieta w zespole.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji