Artykuły

Optymistyczna tragedia o drugiej fazie Rewolucji

"TRAGEDIA optymistyczna", wystawiona w rocznicę Rewolucji Październikowej w Teatrze Domu Wojska Polskiego, budzi z wielu względów wyjątkowo żywe zainteresowanie. Już choćby ze względu na samego autora i jego burzliwą młodość, która dostarczyła sztuce tematu.

Wsiewołod Wiszniewski (1900 - 1951), syn inżyniera i podróżnika, pierwszego rosyjskiego specjalisty od zdjęć lotniczych, ucieka w dniu wybuchu I wojny światowej ze szkoły na front. Jest jungiem we Flocie Bałtyckiej, odznaczają go kilkakrotnie za dzielność. Już jako komunista bierze udział w rozgromieniu wojsk Kiereńskiego pod Gatczyną. Celowniczy oddziału lądowego Floty Bałtyckiej wchodzi wkrótce w skład ochrony rządu radzieckiego, przenoszącego się z Piotrogradu do Moskwy. Pływa na statku "Wania - komunista". Obsłu­guje kaem w pociągu pancernym "Groźny", walczącym na Ukrainie z

petlurowcami, Denikinem, Niemca­mi, potem jest żołnierzem Pierwszej Konnej Armii Budiennego. W koń­cowych walkach z Wrangiem dowo­dzi kutrami patrolowymi na Morzu Azowskim, a za operację desantową zostaje odznaczmy orderem Czerwo­nego Sztandaru.

Całe pisarstwo Wiszniewskiego było właściwie literackim przetwarzaniem tej niespokojnej i barwnej młodości. Zadebiutowawszy pieśniami marynarskimi, pisał potem nowele i wspom­nienia wojenne, wkrótce jednak wy­prowadził swych bohaterów z kart książek na scenę teatru. Po pierw­szym, jeszcze nieporadnym wido­wisku masowym "Sąd nad buntownikami z Kronsztadtu" (1921) - temat ten powrócił w scenariuszu do znane go filmu "My z Kronsztadtu" - po­wstały głośne sztuki: "Pierwsza Konna" (1929), "Tragedia optymistyczna" (1932) oraz "Niezapomniany rok 1919" (1949). Historyczność tego dzieła polega nie tylko na tym, że wywołuje ono wspomnienie walk Rewolucji Październikowej. Z wspomnienia tam­tych walk wyprowadza zarazem uza­sadnienie nowego etapu Rewolucji, konieczność nowej, polityczno-ideo­wej lat późniejszych.

"Anarchia jak rdza żarła nasze sze­regi" - wspomina w sztuce stary bosman. Lenin mówił w pierwszych la­tach Rewolucji o "przeklętej pamięci metodach partyzanckich". Burzeniu dawnego ładu społecznego towarzyszyło wówczas upojenie życiem i swobodą, lecz również rozprzężenie i chaos, terror dla terroru i żywiołowy anar­chizm, teoria "spalonej ziemi", całkowitego zerwania z przeszłością, z sa­mą nawet zasadą państwa. Z takim duchem trudno było przystąpić do socjalistycznego budownictwa. Na przykładzie rozwydrzonego tłumu marynarzy, przekształcającego się w zwartą jednostkę Czerwonej Armii, Wiszniewski ukazuje proces kształtowania się ładu i dyscypliny, wzmagania sie autorytetu władzy radzieckiej, dowód­ców i specjalistów. Ostoją - przy­wracanego często siłą - ładu staje się reprezentowana przez kobietę-komisarza - partia. Choć komisarz zginie w walce, nowy duch zwycięży. Tragedia przybierze postać tragedii optymistycznej.

Wielkimi wartościami dzieła Wi­szniewskiego są szczerość i odwaga w ukazywaniu surowej prawdy Rewolucji. Autor nie boi się śmiałych ze­stawień ani gwałtownych konfliktów, a rzetelny realizm dopełnić umie poe­zją i romantycznym patosem. Te wartości sprawiły, że "Tragedia optymi­styczna", jako jedna z niewielu sztuk radzieckich, wcześnie pojawiła się na scenach europejskich. Już w dwa la­ta po prapremierze w moskiewskim Teatrze Kameralnym (r. 1934, reż. Tairowa) sztuka znalazła się na de­skach awangardowego praskiego Teatru Buriana "D-36", a w rok później - madryckiego "Theatro de artey propaganda". Po wojnie wystawiono ją zarówno na scenie berlińskiej jak i paryskiej (Theatre Independant). W Polsce reżyserowali ją pierwsi: Al. Węgierko w r. 1940 w Białymstoku oraz Ida Kamińska w r. 1952 w Tea­trze Żydowskim.

Reżyser przedstawienia w Pałacu Kultury, Lidia Zamkow otrzymała w ubiegłym roku nagrodę państwową za reżyserię "Tragedii optymistycznej" w Teatrze "Wybrzeże". Kształt reży­serii warszawskiego spektaklu nie jest jednak prostym powtórzeniem koncepcji gdyńskiej. Zamkow nadała przedstawieniu charakter jeszcze bardziej epicki przez częstsze, zgodnie z tek­stem, wprowadzenie komentatorów ("prowadzących", jak ich nazywa program). Są joni jeszcze jedną - tym razem formalną - niezwykłością tej sztuki. Reżyser uzyskał wrażenie większej swobody, naturalności, płynności przedstawienia (zwłaszcza w III akcie, najsłabszym w Gdyni), a zarazem wzmożenie jego nastroju romantycznego; współdziałały tu scenogra­fia Sadowskiego, elementy pieśni żołnierskich włączone do muzyki L. Ka­szyckiego, przede wszystkim zaś umiejętne operowanie światłem. Bardzo szczęśliwym pomysłem reżyser­skim były kończące poszczególne ak­ty sceny zbiorowe z przesuwającą się w pochodzie masą wywołanych wspomnieniem bojowników Rewolucji.

Oprócz komentatorów, którzy pod­dawali ton przedstawieniu (Józef No­wak, Ludwik Pak), o jego sukcesie rozstrzyga głównie rola kobiety-komisarza Ryszarda Hanin, która nie tak dawno temu grała podobną rolę w "Roku 1944", wyszła i tutaj więcej niż obronną ręką. Jej partnerem w roli prowodyra anarchistów był Jan Świderski, wyraźnie specjalizujący się od pewnego czasu w rolach "de­monicznych". Nader interesująco za­grał Chrypę - Konrad Morawski, a wzruszającą staruszką była Katarzyna Żbikowska; ciekawe postacie stworzyli również Bogusz Bilewski jako Aleksy i Bronisław Dardziński jako stary marynarz.

"Tragedia optymistyczna", sztuka oryginalna swym kształtem artystycznym i pełna myślowego i emocjonalnego ładunku, stanowi jedną z najciekawszych pozycji młodej klasyki radzieckiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji