Sen z sensem
Dawno nie bawiłem się tak dobrze w teatrze, jak na wznowionym - na życzenie widzów - "Śnie nocy letniej" w Teatrze Polskim. Widowisko w urzekającej scenografii Adama Kiliana wyreżyserował jego syn Jarosław, z udziałem odmłodzonego - po części - zespołu. To najlepsze wystawienie komedii Szekspira, z jakim miałem do czynienia, a oglądałem ich krocie.
Zamysł plastyczny jest niebywale prosty. Adam Kilian wykorzystał możliwości przestrzenne odpowiednio uformowanych sieci, lin i wikliny, co dało olśniewający - na poły realny, na poły baśniowy - efekt. Jeśli dodamy kostiumy, zaprojektowane z humorystyczną inwencją, to zrozumiałe, że i aktorzy musieli poczuć się w nich równie dobrze jak w swoich rolach.
I tu mam kłopot, obsada bowiem jest liczna, wszyscy zasługiwaliby na wymienienie. Miłe wrażenie robi czwórka młodych kochanków, z dynamiczną Moniką Pikułą (Hermia) na czele. Najciekawiej wypadły jednak sceny z udziałem rzemieślników przygotowujących przedstawienie na ślub księcia Aten Tezeusza (Piotr Bąk) z królową Hipolita (Izabella Bukowska). Ryszard Nawrocki (Pigwa), z szczupłą - by nie rzec tykowatą - posturą i gderliwym głosem, wydaje się wprost stworzony, by odtwarzać tę postać. Świetny jest Wiesław Golas (Spój) jako lew w szkockim kilcie, straszący damy przeciągłym "rrrrrrr! ". I Ryszard Nadrowski (Zdechlak), który udatnie imituje księżyc w kostiumie smutnego Pierrota. Michał Maciejewski (Ryjek) jako ściana gorliwie oddziela parę scenicznych kochanków, których stworzyli: Grzegorz Gadziomski (Duda) jako Tyzbe oraz tryskający inwencją i energią Marcin Jędrzejewski (Spodek), rewelacyjny jako groteskowy Pyram. Nie gorszy również z oślą głową, przed obliczem Tytanii (Zuzanny Lipiec).
Znakomite jest też użycie lóż pierwszego piętra dla oglądającego przedstawienie rzemieślników dworu. Ich prześmiewcze komentarze nie dotykają przez to amatorów tak boleśnie. Całe przedstawienie jest bowiem zabawą, z wykorzystaniem wielu trafnych chwytów i skojarzeń, jak choćby przypominający lot Batmana wyskok Dariusza Kwaśnika (Puk) na huśtawce z ażurowymi nietoperzymi skrzydłami.
Zabawa to, zapewniam, najwyższego lotu.