Artykuły

Przerażający dramat demaskuje udział Polaków z Jedwabnego w masakrze Żydów

Trwająca 2 godziny i 45 minut "Nasza klasa" to wstrząsające do głębi wydarzenie teatralne, które trzeba zobaczyć - pisze Tom Williams w Chicago.critic.com.

Sztuka Tadeusza Słobodzianka "Nasza klasa" w przekładzie Ryana Craiga to opowieść inspirowana historią pogromu z 1941 roku, dokonanego przez polskich mieszkańców Jedwabnego na liczącej 1600 osób ludności żydowskiej. Nawiązuje do książki "Sąsiedzi" autorstwa Jana T. Grossa, historyka z Uniwersytetu Princeton.

"Nasza klasa" osnuta jest wokół wspomnień dziesięciorga przyjaciół z lat szkolnych - połowa to katolicy, połowa Żydzi. Śledzimy ich losy od dzieciństwa poprzez tragedię do lat współczesnych. Trwająca 2 godziny i 45 minut "Nasza klasa" to wstrząsające do głębi wydarzenie teatralne, które trzeba zobaczyć. Jest to historia, która aż prosi się, by ją opowiedzieć i artyści z Remy Bumppo pod artystyczną wodzą Nicka Sandysa włożyli całą energię we wzruszający opis osobowości sprawców zbrodni. "Nasza klasa" pokazuje jak zwykli, prości ludzie mogą zejść na złą drogę jeśli społeczeństwo, w którym żyją znajduje się pod okupacją obcych wojsk, wykorzystujących antysemityzm miejscowej ludności do własnych celów.

W chwili, gdy poznajemy pięcioro żydowskich uczniów wydaje się, że ich stosunki z polskimi sąsiadami układają się dobrze - tak jak w przypadku normalnej grupy nastolatków. Okazjonalnie pojawiają się kwestie różnic religijnych - rozbudzane przez katolickich księży - i ogólna zazdrość wobec Żydów. Kiedy jednak w 1939 roku Sowieci zajmują Jedwabne, status Żydów pod władzą komunistów rośnie, co jeszcze bardziej podsyca niechętne nastroje wśród Polaków.

Obserwujemy jak polscy uczniowie: Heniek (Dennis William Grimes), Władek (Matthew Fahey), Zygmunt (Matt Holzfeind) i Rysiek (Brian Plocharczyk) są nękani przez radzieckie NKWD, gdy tymczasem Żydom powodzi się całkiem dobrze. Po niemieckiej inwazji w 1941 roku Polacy w Jewabnem byli więc gotowi i chętni mordować Żydów nawet bez pomocy nazistów.

W przerażającym spektaklu Remy Bumppo najpierw ginie Jakub Katz (Aram Monisoff), potem Dora (Rachel Shapiro) i jej dziecko. Następnie tłum rzuca się z siekierami na pozostałych Żydów w miasteczku. Jesteśmy świadkami ujawniania się najciemniejszych stron ludzkiej natury. Oglądamy Matta Holzfeinda w roli Zygmunta - niemal psychopaty; Dennis William Grimes jako Heniek oraz Brian Plocharczyk jako Rysiek dają się ponieść psychologii tłumu, fali nienawiści i żądzy zemsty. Te mocne sceny wstrząsają do głębi, gdy uświadamiamy sobie, jak łatwo zwykli ludzie mogą usprawiedliwiać zabijanie innych. Sceny mordu są trudne do oglądania, a jednocześnie bardzo obrazowe.

Można też zobaczyć, jak wiara i instynkt przetrwania kierują Żydami. Grany przez Stephena Spencera Menachem ukrywa się, lecz nie pomaga swym pobratymcom, zaś Rachelka/Marianna (w tej roli Rebecca Sohn) ukrywa się wraz z Polakiem Władkiem, by w imię przetrwania przejść na katolicyzm. Z listów dowiadujemy się, że Abram (David Darlow) jest jedynym z klasy, który wyemigrował do Ameryki w 1935 roku. Ostatecznie i on dowiaduje się o losie swych dawnych kolegów i koleżanek z klasy oraz żydowskich sąsiadów.

Akt drugi opowiada o tym, jak koledzy z klasy - zarówno kaci, jak i ofiary - radzą sobie ze wspomnieniem masowego mordu. Konfabulacje, zaprzeczenia, usprawiedliwienia i racjonalizacje pozwalają oprawcom złagodzić wspomnienia i funkcjonować dopóki, dopóty wina nie pchnie ich w stronę alkoholizmu, aspołecznych zachowań czy religijnego fanatyzmu. Poczucie winy trapi też ocalonych Żydów; wszyscy zaangażowani bezpośrednio lub pośrednio w pogrom noszą blizny po tych wydarzeniach. Rzadko w sztuce mówiącej o tak tragicznych sprawach przedstawia się również dalekosiężne skutki dla ich uczestników.

Gratulacje dla Nicka Sandysa i jego zespołu za wystawienie tego dzieła w formie spektaklu zapewniającego solidną dawkę emocji, które potęgują u widza odbiór okrutnych czynów. Cała obsada grała jak na ambitny zespół przystało i całkowicie poświęciła się opowiadanej historii. Każdy z aktorów ma swoje świetne momenty. "Naszą klasę" trzeba zobaczyć, gdyż wykorzystuje moc scenicznego przekazu do pokazania historii, o której milczano zbyt długo. Spektakl każe widzom zastanowić się, jak oni postąpiliby w takich okolicznościach. I ta myśl jest chyba najbardziej przerażająca. "Nasza klasa" to jedna z najlepszych sztuk granych na chicagowskich scenach w tym roku!

Bardzo polecamy

***

sztuka Tadeusza Slobodzianka w adaptacji Ryana Craiga

Reżyseria: Nick Sandys

Produkcja zespołu teatralnego Remy Bumppo

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji