Artykuły

"Maksymilian Kolbe" i "Requiem" w niezwykłym otoczeniu

Kościół św. Anny w Zabrzu stał się ostatnio także miejscem niezwykłych przeżyć artystycz- nych. W tym roku w jego murach rozbrzmiewało już Requiem Mozarta w wykonaniu zespołu Filharmonii zabrzańskiej z udziałem solistów Opery Wrocławskiej. Z okazji Konstytucji 3 Maja odbyła się tu Msza koronacyjna Józefa Elsnera (także w wykonaniu Filharmonii z Zabrza). Ostatnio zaś (16.V.) zabrzanie mieli okazję obejrzeć i wysłuchać dwa dzieła najwyższej rangi: operę "Maksymilian Kolbe" z muzyką Dominiqua Probsta do tekstu Eugene Ionesco oraz Requiem Romana Palestra.

Zarówno prapremiera (która odbyła się 20.VIII.1988 r. w Rimini, jak i bytomską premierę (7.IV.1990 r.) "Maksymiliana Kolbe" reżyserował Tadeusz Bradecki przy współpracy artystycz­nej Krzysztofa Zanussiego, w scenerii Jana Polewki Warto tu podkreślić, iż reżyser jest zabrzaninem, tu ukończył Liceum Ogólnokształcące. Obecnie jest dyrektorem Teatru Starego w Krakowie. Trzyczęściowa ope­ra jest dziełem dwóch wybit­nych ludzi - muzykę skompo­nował znany francuski mistrz Dominique Probst, tekst zaś na­pisał nie mniej znany w świecie dramaturg francuski pochodze­nia rumuńskiego Eugene Ionesco. W roku 1981 dyrektor Opery Paryskiej zamówił u Probsta operę zastrzegając, by była ona współczesna.

- Pomyślałem sobie od razu - wspomniał Probst - o histo­rii tego polskiego księdza Ma­ksymiliana Kolbe, który w ro­ku 1941 w obozie oświęcimskim w geście obłędnej miłości oddał swe życie by ratować skazane­go na śmierć głodową ojca ro­dziny. Dowiedziawszy się, że Io­nesco bardzo przejął się tą historią i zamierzał napisać sztukę o tym dla teatru, udałem się do niego, by przedstawić mu moje zamierzenie i zaproponowałem napisanie libretta.

Jeden z największych i naj­oryginalniejszych współczes­nych dramaturgów Ionesco tak mówił o tym w jednym z wy­wiadów: "Pewnego dnia pielęg­niarka pożyczyła mi książkę o Ojcu Kolbe. Jego historia wstrząsnęła mną. Mój przyjaciel Ojciec Carre zachęcił mnie wtedy do napisania sztuki tea­tralnej. Nie wiedziałem, jak się do tego zabrać, wstydziłem się niedoskonałości mojej wiary. Kolega z Akademii Francuskiej skontaktował mnie więc z Dominikiem Probstem. Zachęcony przez niego napisałem libretto niewielkiej jednoaktowej opery. Później uzupełniłem tekst, wzmocniłem go moją wiarą i mymi wątpliwościami. Mam je­dynie nadzieję, że poprzez mar­tyrologię Ojca Kolbe ludzie le­piej zrozumieją sens życia i ta­jemnicy..."

Ostatnie chwile spędzone na modlitwie w bunkrze śmierci, rozważania Ojca Kolbe o życiu i śmierci, o sensie życia, Bogu, nadziei i innych wartościach do­czesnych i ponadczasowych wi­dzimy na scenie w dziele Prob­sta i Ionesca. Prapremiera pod kierownictwem, muzycznym Rivoliego została przyjęta entuzja­stycznie. Podobnie było przy na­stępnych spektaklach. Wielka w tym także zasługa reżysera. Ta­deusz Bradecki powiedział m.in. o tej operze: "Czy ma sens przedstawianie tamtego zdarze­nia na scenie? Jak "udać" ko­nanie dziesięciu ludzi we włas­nych odchodach? Czy zsinieje wersja bardziej lub mniej "sce­niczna" takiej sytuacji? Czy choreograf ma tych dziesięciu grupować w efektowne pozy? Czy też powstrzymać się od wszelkich zabiegów? Ale prze­cież robimy teatr, a teatr, panie i panowie, nie ma prawa być nudny. Czy Oświęcim w teatrze jest dość efektowny? Czy po przedstawieniu mogą nastąpić ukłony? Czy wypada bić bra­wo? I jakim prawem właściwie autor komponuje ostatnie mono­logi Ojca Kolbe? Któż poza Bo­giem samym ma prawo słuchać ostatniej modlitwy?

Tak pytał siebie reżyser. Od­powiedzmy - po spektaklu bije się brawa, artyści się kłaniają, a widzowie wychodzą pełni pytań na temat sensu życia, ofiary, wiary. W drugiej części prezentowane jest Requiem Romana Palestra.

Ten jeden z największych pol­skich kompozytorów XX wieku po II wojnie znalazł się na liście zakazanych w Polsce. Nie zrzekł się jednak nigdy obywatelstwa polskiego, mimo że znalazł miej­sce w Paryżu. W latach 1946-47 skomponował Requiem, poświę­cił je "Pamięci przyjaciół, któ­rzy walcząc zginęli w Warszawie". W Polsce wystawiono je jedyny raz w roku 1956. Teraz znalazło się w repertuarze Ope­ry Śląskiej, skąd trafiło do za­brzańskiego kościoła św. Anny. Wykonał je zespół i chór oraz soliści: Barbara Krzekotowska - sopran, Agata Kobierska, - alt, Hubert Miśka - tenor i Alek­sander Teliga - bas.

W "Maksymilianie Kolbe" par­tie solowe wykonali: Włodzi­mierz Skalski (Ojciec Kolbe) Włodzimierz Wołcerz (ojciec ro­dziny), Marek Ziemniewicz (wię­zień Puszowski), Eugeniusz Kuszyk (komendant obozu), Piotr Rachocki (lekarz). Dyrygował Piotr Warzycha. Kierownictwo muzyczne Tadeusz Serafin.

Wystawienie tych dwóch wy­bitnych dzieł muzycznych w Za­brzu stało się możliwe dzięki sponsorom: zakładom mięsnym Internet (który pokrył połowę kosztów) oraz Zrzeszeniu Pry­watnego Handlu i Usług, jak i parafianom kościoła św. Anny. To już drugi na przestrzeni kil­ku miesięcy przykład wspierania życia kulturalnego w mieście przez osoby prywatne (niedawno spektakl Teatru Śląskiego w Za­brzu sponsorowała firma ANKOP - Aniela Kopiec - sklep materiałów budowlanych). Wszy­stko wskazuje na to, że znajdą się następni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji