Artykuły

W Samotności przemówiło sumienie

STRAJK głodowy trwa już kilka dni. Czuba­te kosze jedzenia sto­ją nietknięte. Żaden z garstki marynarzy nie weźmie ani kęsa do ust; dopóki "Czerwona róża" nie ruszy w powrotny rejs do ojczyz­ny. Umęczeni fizycznie i moralnie ułożyli się na po­kładzie. A nad ich głowami rozlega się natrętny, histe­ryczny dwugłos: Jedzcie! To znaczy: Nie jedźcie do Polski.

Jeden głos należy do Jang Czao, agenta tajwańskich złodziei statków. Namawia do zdrady, cóż, to jego pro­fesja. Ale drugi głos... Ten dobrze znajomy głos prze­nika marynarzy przemożnym wstrętem, jakby każdy jego ton przeobrażał mięso i owoce w padlinę. Właśnie dlatego tak mocno zwarły im się zęby, że towarzysz Majewski obżera się i opi­ja z portową dziwką. Właś­nie dlatego gotują się bodaj na śmierć, że sekretarz or­ganizacji partyjnej na stat­ku "Czerwona róża" wybrał życie u Czang Kai-szeka.

I w tej najcięższej chwili, kiedy pali głód i tysiąc ra­zy dotkliwiej pali zdrada człowieka, którego załoga "postawiła jak pomnik" - młodszy marynarz, Piotr Leśniak, prosi o przyjęcie do partii. Towarzysze pyta­ją: Czy możemy mieć zaufanie do syna przedwojenne­go zawodowego oficera? Czy możemy mieć zaufanie do byłego członka AK? Czy możemy mieć zaufanie do człowieka, który przesie­dział dwa lata w więzieniu śledczym podejrzany o szpiegostwo?

A na te pytania drugi se­kretarz, Adamczak, ze strasznym bólem odpowiada pytaniem: Towarzysze, a czy on może mieć zaufanie do nas?

DOPIERO trzeci raz po wojnie widziałem widownię znieruchomiałą i śmiertelnie cichą po zakoń­czeniu przedstawienia. Ci, co zostali - zostali wstrząśnięci. Przedtem, przy otwartej kurtynie pierwsze­go, drugiego, trzeciego ak­tu kilkanaście osób opuściło salę. I to również nie zda­rzyło się tak wiele razy, by zrywać się z krzesła nie czekając nawet przerwy między odsłonami. Ale prawda tej sztuki może być trud­na do zniesienia. Można nie wytrzymać paru godzin ze ściśniętym gardłem i dręt­wiejącym sercem. A tego właśnie chce autor. Mówi: Musimy uczyć się na nowo słowa "sumienie". To jest sztuka o sumieniu partyj­nym.

"Samotność" Macieja Słomczyńskiego w Teatrze Domu Wojska Polskiego w Warszawie, to nowa prapre­miera polskiej sztuki współ­czesnej, i to może pierwszy raz - sztuki jak gdyby na­pisanej dziś, przepełnionej i rozczarowaniem, i wiarą dzisiejszego dnia.

Słomczyński osnuł fabułę dra­matu na tle uprowadzenia pol­skiego statku "Gottwald'' przez flotą Czang Kai-szeka. Polski rząd zdołał uwolnić załogę do­piero po roku. A ten rok nie­woli był próbą sumienia, serca i charakteru ludzi z "Gottwalda", ludzi jak miliony innych w Polsce, i dlatego prawda o hierarchii ludzkich wartości, której dociekli w dniach naj­cięższej próby - dotyczy nas wszystkich. Bo czy nasza pró­ba nie jest równie ciężka?

Widz sądzi w sztuce dwóch ludzi - Majewskiego i Leśnia­ka, sekretarza organizacji par­tyjnej na "Czerwonej Róży" i młodszego marynarza o jak naj­gorszym (dla niektórych) życio­rysie. Fakty przemawiały za­wsze za Majewskim, nawet ludzie przemawiali za Majewskim, tylko żona, starzejąca się, ocię­żała po trojgu dzieci żona mil­czała, ale kiedy taka żona po­kornie milczy, to wydaje się naturalne.

Za to Leśniak żył latami w cieniu podejrzenia, wyższe stu­dia, praca odpowiadająca jego inteligencji były dla niego nie­dostępne, a to, że niewinnie siedział - to również wydawało się naturalne. Taki był natu­ralny system ocen, wszyst­ko było poddane drobiazgowej analizie - poglądy ojca, mat­ki i ciotki, przeżycia dzieciń­stwa i 18-1etniej młodości - wszystko, tylko nie sumienie dojrzałego człowieka. Wszystko poza człowiekiem, tylko nie to, co w człowieku.

A "wolność" wybrał właśnie Majewski za ileś tam dolarów. Za wino, mięso i hotel. Za rudą dziewczynę młodszą od żony o 20 lat i zgrabniejszą o 20 kilogra­mów.

Leśniak wraca do Polski, choć smakował w niej tylko gorycz. Choć nie ma w Pol­sce nikogo bliskiego. Ale najbliższa z całego świata jest mu właśnie ojczyzna, najbliższy z całej ludzkości własny naród, piękny, kie­dy sam kształtuje swoją przyszłość. Miłość ojczyzny, wiara w naród, patriotyzm - to jest ostoja siły mo­ralnej tego człowieka, pro­bierz dobra i zła, norma etyczna i światopoglądowa. Nic innego, tylko patrio­tyzm, prowadzi Leśniaka do partii. Patriotyzm przema­wia przezeń słowami: "Ufam czerwonej ojczyźnie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji