Artykuły

Tercet Krystiana Lupy

SOLIDNE, stare sprzęty, które zna­czy znamię czasu, na których czuć dotyk wcześniejszych właścicieli. Na ścianach, gdy zdjąć z nich obrazy, pozostaje na tapetach ciemny, niewyblakły ślad. Mia­rowo porusza się wahadło zegara. Wi­dzowie podglądają akcję spektaklu przez wyjętą, czwartą ścianę, którą ograniczają rozpięte linki i dwa pionowe metalowe pręty. Nawet talerze wyglądają tak sza­cownie, że gdy się stłukły, serce zadrżało, bo szkoda.

Ale widzianą przestrzeń rozszerza je­szcze przestrzeń dźwięków. Słychać rozmowy zza ściany, słychać krzątanie się Dene w kuchni, brzęk naczyń, słychać jak siostry poszukują na strychu obra­zów. Ta całościowo, na wszystkich po­ziomach postrzegania, zabudowana przestrzeń wciąga, czaruje. Jest w spe­ktaklu dosyć długa chwila, gdy pokój pozostaje całkowicie pusty. Pozornie nic się nie dzieje. Tylko zegar daje od­robinę ruchu. A jednak i wtedy ta nie­efektowna przecież przestrzeń pokoju zawiązuje uwagę, jest nasycona jakąś tajemnicą.

Spektakl "Rodzeństwo" Thomasa Bernharda wyreżyserowany przez Kry­stiana Lupę na Scenie Kameralnej Stare­go Teatru jest zadziwiająco klarowny. Ogromnie lubiłem wielkie rozwibrowanie większości wcześniejszych przedsta­wień Lupy, gdy "brał byka wprost za rogi", wdzierał się siłą w tajemnicę, bo­leśnie drążąc próbował dotknąć dusz Witkiewiczowskich bohaterów, gdy mó­wił o bycie, Bogu, istnieniu, gdy zgłębiał sen, dotykał granic nieświadomości. Drą­żył wtedy straceńczo, na siłę próbując dotknąć niemożliwego. Ale stopniowo następowało u Lupy wyciszenie, obse­syjne udręczone motywy były mniej na­chalne, mniej widowiskowe. Już "Ma­rzyciele" zapowiadali przełom, uspokojenie. W "Lunatykach", przesyco­nych jeszcze atmosferą wyłaniającej się zewsząd, spod każdego zdarzenia, ukrytej i tajemniczej strony, bohaterem był jednak człowiek dążący do "normalno­ści", choć na swój sposób przerażająco wrażliwy. I teraz, po dosyć "zwyczajnie­psychologicznym" "Płatonowie" w PWST, Lupa zrobił w "Rodzeństwie" wi­dzom dziwną niespodziankę - ten spe­ktakl jest nadzwyczaj "normalny" i spo­kojny. Bez typowego dla Lupy rozwichrzenia nastrojów, nagłych wido­wiskowych olśnień, zawirowań. To tro­szkę uproszczenie, ale droga Lupy wy­gląda jak zdążanie od ekstatyczności ku pokorze.

W "Rodzeństwie" gra trójka bohate­rów: dwie siostry, młodsza Ritter (Małgorzata Hajewska-Krzysztofik), starsza Dene (Agnieszka Mandat) i ich brat Lu­dwik (Piotr Skiba). W zasadzie niewiele się tutaj zdarza. Rodzeństwo rozmawia, cierpi, męczy się wzajem. Każdy z boha­terów jest wewnętrznie zraniony, każdy jest nie spełniony. Ten tercet nadwrażliw­ców - ale jakże różnych: od zabijającej w sobie, tłumiącej wszystkie impulsy, pró­bującej się realizować w roli "kury domo­wej " Dene, poprzez trochę cyniczną i nie­szczęśliwą Ritter, aż po apodyktycznego Ludwika - wciąż tłamsi się wokół siebie w zadziwiających relacjach, trochę ero­tycznych, trochę nasyconych fascynacją i nienawiścią.

Kameralność tego przedstawienia uwypu­kliła mistrzostwo gry aktorskiej. Cała trójka protagonistów to aktorzy, którzy grali wcześniej w wielu przedstawieniach Krystiana Lupy. I to wi­dać. Właściwy teatr roz­grywa się gdzieś w głębi pomiędzy nimi, a słowa, gesty, zdarzenia to tylko zewnętrzna jego forma.

Przestrzeń, gra akto­rów, rytm zdarzeń rezo­nują wzajem. Następuje dziwne sprzężenie - two­rzy się posunięta do gra­nic możliwości gra ze­społowa. Spektakl jest jak świetnie wykonane trio.

Napisałem wcześniej, że spektakl nie jest oparty na tradycyjnie pojmowa­nej akcji. Nie ma w nim zadziwiających zdarzeń. Ogląda się go jednak bez dużego wysiłku intele­ktualnego, prawie bez trudności. Ale "Rodzeń­stwo" działa z "opóźnionym zapłonem". Długo pozo­staje poczucie, jak ogromnie gorzką, pesymistyczną wymowę miał ten spe­ktakl. W świecie bohaterów spektaklu wokół wciąż tylko wzajemna męka i stłu­mienie. Żadnego wyjścia...

Ale kto powiedział, że człowiek ma być szczęśliwy?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji