Artykuły

Występy Teatru Domu Wojska Polskiego

WARSZAWSKI Teatr Domu Wojska Polskiego posiada już swo­ją piękną tradycję. Od kilku lat sze­rzy wśród żołnierzy kulturę teatral­ną, pomaga w wychowaniu ideolo­gicznym, gruntuje miłość do ojczyz­ny, zaszczepia ideały demokracji, pogłębia wiedzę o postępowych tra­dycjach naszego oręża i historii bo­haterskiej Armii Radzieckiej.

Nie ograniczając się do występów w swej siedzibie warszawskiej, teatr odwiedza żołnierzy w jednostkach wojskowych i na poligonach.

W ostatnim tygodniu Teatr Domu Wojska Polskiego zawitał nu 2 dni do Wrocławia, dając dla żołnierzy naszego garnizonu w sali Teatru Polskiego 4 spektakle sztuk "Zaglą­da Eskadry" Korniejczuka i "Stefan Czarniecki i jego żołnierze" Korcellego.

Trudno o lepszy dobór repertuaru dla widowni żołnierskiej: Obie sztu­ki dzięki swym walorom widowisko­wym bardzo przystępne nawet dla niezbyt obytego z teatrem widza, mówią o bohaterstwie i szczerym pa­triotyzmie żołnierzy, o niezłomnej wierze w zwycięstwo nawet w chwilach dla narodu ciężkich i krytycznych.

Sztuka Aleksandra Korniejczuka, nagrodzona na Wszechzwiązkowym Konkursie Dramaturgicznym w r. 1930, ukazuje epizod historii załóg okrętów Floty Czarnomorskiej w czasie zmagań młodych sił Wielkiej Rewolucji z przeważającymi siłami kontrrewolucjonistów, wspieranych przez mocarstwa zachodnie. Mary­narze Floty Czarnomorskiej okrążo­nej w Sewastopolu przez woj­ska kontrrewolucji otrzymują od Lenina rozkaz zniszczenia swych okrętów, aby nie wpadły one w ręce wroga. Dowódcy okrętów - byli oficerowie carskiej floty - sta­rają się podstępnie uniemożliwić wy­konanie rozkazu i oddać Flotę Czar­nomorską wrogowi. Wśród ma­rynarzy działają kontrrewolucjo­niści i prowokatorzy, którzy pró­bują rozbić jedność w obozie re­wolucjonistów. Dzięki czujności i bo­haterstwu komitetu rewolucyjnego, niecne plany zostają pokrzyżowane, a okręty idą na dno. Załogi zatopio­nych statków wyruszają pieszo przez stepy Ukrainy, aby przedarłszy się przez front, połączyć się z czerwo­nymi oddziałami, walczącymi o zwy­cięstwo pierwszego na świecie pań­stwa socjalistycznego.

Sztuka Korniiejczuka jest pełna napięcia, właściwego takim dziełom jak "Człowiek z Karabinem" i "Nie­zapomniany rok 1919".

Niestety, reżyserowi, Ludwikowi Rene, nie udało się w całości spe­ktaklu utrzymać tego dramatycznego napięcia - przestawienie jest nie­równe, trafiają się, dłużyzny i sceny niepotrzebnie rozciągnięte, a nawet puste, które kłócą się z atmosferą pięknej sztuki.

Również i aktorsko mimo wielu znanych nazwisk aktorów warszaw­skich, przedstawienie nie jest utrzy­mane w jednym stylu. Obok bardzo interesujących kreacji Saturnina Butkiewicza (Admirał), Józefa Kon­rada (Miczman-Knoris), Janusza Ziejewskiego (Komisarz), czy Wi­ktora Nanowskiego, ujrzeliśmy role obciążone fałszywym patosem, a nawet - wadliwie ustawio­ne, jak np. ważna postać komunistki Oksany, którą Karolina Borhardt niepotrzebnie wyposażyła w niczym nie uzasadnioną, prawie "wampowatą", tajemniczość.

Lepszym przedstawieniem, choć też nie pozbawionym wad, był, rów­nież reżyserowany przez Ludwika Rene, "Stefan Czarniecki i jego żoł­nierze". Kazimierz Korcelii przed­stawił w tej sztuce szereg obrazów historycznych z okresu najazdu Szwedów na Polskę w latach 1655- 1658, nie wiążąc ich właściwie żad­nym mocnym węzłem dramatycz­nym. Brak osobistych przeżyć głów­nych bohaterów, brak jednolitej ak­cji, stanowią poważną wadę tej ide­owo bardzo trafnej sztuki. Korcelli nie odbiegając ani na jotę od praw­dy historycznej, ukazał zadziwiają­ce wprost analogie między historią najazdu szwedzkiego a rokiem 1939. Zdrada, tchórzostwo, ucieczka na Śląsk magnaterii 17-wiecznej, boha­terstwo ludu i prostych żołnierzy, jakże przypomniały nam tragiczny wrzesień 1939 roku, gdy naród nasz pozostał w walce z wrogiem osamo­tniony przez dowódców umykających zaleszczycką szosą.

Reżyser słusznie poszedł w kierun­ku uwydatnienia momentów wido­wiskowych sztuki, w czym znakomi­cie mu dopomogły piękne dekoracje Jana Kosińskiego i nie zawsze historycznie wierne, ale efektowne kostiu­my projektowane przez Andrzeja Cybulskiego.

Dużą słabością sztuki Korcellego jest to, że bohaterzy pozytywni - Czarniecki i jego żołnierze - pa­triotyczny lud walczący z nawałą szwedzką, ukazani są właściwie na marginesie akcji. O ich czynach , postawie mówi się w sztuce, ale ukazano je jedynie w nielicznych fra­gmentach. Rene nie zdołał uwypu­klić tak ważnych scen, kładąc głów­ny nacisk na pokazanie buty Szwe­dów i rozkładu moralnego szlachty.

Aktorsko i ten spektakl jest nieró­wny i na wielu rolach znów zacią­żył patos bez wewnętrznego pokry­cia. Na wyróżnienie zasługuje dos­konała postać Karola Gustawa stworzona przez Janusza Ziejewskiego i hetmana Koniecpolskiego w inter­pretacji Saturnina Butkiewicza. Nie­stety nie zobaczyliśmy we Wrocła­wiu Wojciecha Brydzińskicgo, świe­tnego odtwórcy postaci Czarnieckie­go. Stefan Wroncki grał Czarniec­kiego z dużą kulturą, dobrze odda­jąc surową, powagę i prostotę wiel­kiego wodza, nie wzbogacił jednak­że skąpo przez autora nakreślonej postaci do tego stopnia, aby stała się ona centralną rolą sztuki.

W całości, mimo wielu słabych punktów "Stefan Czarniecki i jego żołnierze" jest przedstawieniem traf­nym ideologicznie przemawiającym prosto i jasno do wyobraźni widza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji