Artykuły

Miłość i konflikty nie przemijają

Pierwszym dramatem psychologicznym w repertuarze Polskiego Baletu Narodowego będzie "Romeo i Julia" - mówi Krzysztof Pastor. Tragedia szekspirowskich kochanków w tym spektaklu baletowym zostanie przeniesiona w XX wiek. Po raz pierwszy z baletem Sergiusza Prokofiewa Krzysztof Pastor zmierzył się w 2008 roku. Wtedy zrealizował go w Edynburgu z tancerzami Scottish Ballet - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

- Ta historia musi opierać się na relacjach między różnymi postaciami, nie tylko między tytułowymi bohaterami, ale również na przykład między Julią a jej ojcem. To wszystko, co zachodzi między nimi, jest niesłychanie ważne, więc nie może powstać spektakl wyłącznie ładnie zatańczony. Musi pokazywać coś prawdziwego, w co widz będzie w stanie uwierzyć.

Po raz pierwszy z baletem Sergiusza Prokofiewa Krzysztof Pastor zmierzył się w 2008 roku. Wtedy zrealizował go w Edynburgu z tancerzami Scottish Ballet. Nie ukrywa jednak, że za każdym razem zabiera się do pracy z zapałem, ale i z pewnymi obawami. "Romeo i Julia" to przecież jedna z najbardziej znanych historii w dziejach ludzkości.

- Nie chodzi w niej wyłącznie o miłość i nie powinniśmy skupiać się tylko na niej - mówi choreograf. - Szekspir pokazał ją na tle konfliktu, niesprecyzowanego dokładnie, ale niosącego tragiczne konsekwencje. Ten konflikt nie przemija, tak jak miłość, w rozmaitych miejscach na ziemi trwa nadal i będzie trwał. Dlatego "Romea i Julię" można przenieść na grunt włoski, do Polski czy gdziekolwiek indziej, w każdą epokę, i będzie historią przemawiającą do widza.

Włochy w epoce faszyzmu

Akcja przedstawienia Polskiego Baletu Narodowego ma rozgrywać się w XX wieku. - To będą Włochy w epoce rodzącego się faszyzmu, lata 20. i 30. - zdradza Krzysztof Pastor. - Później nadchodzi czas walki, a po nich kolorowy okres powojennego optymizmu, ale konflikt nie zniknął. To są przecież lata zamachów we Włoszech Czerwonych Brygad. Poprowadzę tę opowieść aż do ostatniej dekady minionego stulecia.

W historyczny konkret wprowadzą widza wizualizacje, ale będą to jedynie delikatne odniesienia. - Przeniesienie znanej opowieści w inną epokę łatwiej jest przeprowadzić w balecie niż w teatrze dramatycznym - dodaje choreograf. - Balet ze swej natury pozbawiony jest realistycznej dosłowności. W tańcu nie operujemy słowem, słownym konkretem. Natomiast pewne treści, a zwłaszcza emocje, można silnie wyrazić tańcem. To jednocześnie jeden z pierwszych moich spektakli, w którym wykorzystuję ciszę w ruchu. Trzeba jednak czasami pozwolić jej zabrzmieć, by nabrała szczególnego znaczenia.

"Romeo i Julia" Sergiusza Prokofiewa należy dziś do najważniejszych dzieł baletowych. Aż trudno uwierzyć, że z ogromnym trudem przedzierało się ono na scenę. Kompozytor zaczął pisać muzykę w 1934 roku dla leningradzkiego Teatru im. Kirowa, który jednak z niewiadomych powodów zrezygnował z tego baletu. Potem kontrakt z Prokofiewem podpisała szkoła choreograficzna w Leningradzie, ale również zerwała tę umowę.

Prapremiera "Romea i Julii" ostatecznie miała miejsce w 1938 roku w Brnie. A kiedy kilkanaście miesięcy później do prób przystąpił zespół Teatru Bolszoj w Moskwie, tancerze buntowali się, twierdząc, że muzyka jest dla nich zbyt kameralna i skomplikowana rytmicznie. Orkiestra podjęła zaś uchwałę, by zaprzestać prób i w ten sposób uniknąć kompromitacji na premierze. Ostatecznie do niej doszło, choć wcześniej Prokofiew dokonał przeróbek w orkiestracji utworu.

Balet "Romeo i Julia" od razu odniósł sukces. Popularnością cieszy się do dzisiaj w wielu krajach. Obecna premiera Polskiego Baletu Narodowego będzie czwartą realizacją tego tytułu w Warszawie. Twórcą pierwszej z nich w 1954 roku - jeszcze na scenie Romy - był Jerzy Gogół. W 1970 roku już w Teatrze Wielkim balet ten wystawił Aleksiej Cziczinadze, na premierze tytułowe partie zatańczyli ulubieńcy warszawskiej publiczności, Maria Krzyszkowska i Gerard Wilk. W 1996 roku autorem kolejnej choreografii został Emil Wesołowski. Jego pełen rozmachu spektakl z dekoracjami Andrzeja Kreutza Majewskiego i kostiumami młodego debiutanta Borisa Kudlički zyskał duże powodzenie i przez wiele lat utrzymał się w repertuarze zespołu Teatru Wielkiego-Opery Narodowej.

Z Warszawy do Chicago

- Lubię w balecie czystą formę, w "Romeo i Julii" od niej odchodzę, co jest dla mnie odświeżające - wyznaje Krzysztof Pastor. - Przedstawienie bazuje na technice klasycznej, ale są w nim również rozmaite techniki tańca współczesnego.

Krzysztof Pastor zdradza przy okazji, że w Szekspira zagłębił się na dłużej. Obecnie pracuje również nad baletową wersją "Burzy" w Amsterdamie dla Het Nationale Ballet. - To jest zupełnie inny materiał szekspirowski - przyznaje. - W porównaniu z nim "Romeo i Julia" wydaje się prostą historią. "Burzę" każdy może zinterpretować inaczej, jest dziełem otwartym dla realizatorów w teatrze dramatycznym i dla choreografów.

A już 30 kwietnia szykuje się premiera "Romea i Julii" Krzysztofa Pastora w Joffrey Ballet w Chicago. Warszawskie przedstawienie powstaje bowiem we współpracy z tym słynnym zespołem amerykańskim.

Jacek Marczyński

Premiera "Romea i Julii" w choreografii Krzysztofa Pastora - 7 marca 2014 r. Scenografia i kostiumy: Tatyana van Walsum, dyryguje Łukasz Borowicz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji