Artykuły

Jak Koszalin słupski teatr rozwijał

W ubiegłym roku minęło 55 lat od dnia, gdy kierownictwo Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie utworzyło w Słupsku swoją drugą scenę. Zadebiutowała "Przemysławem Drugim". - Od początku urządzaliśmy garderoby, sale prób i pomieszczenia pomocnicze, gdzie pracowała obsługa techniczna teatru. Część wyposażenia pożyczyliśmy. Aktorom wynajmowaliśmy pokoje u rodzin, ale niektórzy początkowo koczowali w teatrze - wspomina Jadwiga Subocz, długoletnia kierowniczka słupskiej sceny BTD w Koszalinie - pisze Zbigniew Marecki w Głosie Pomorza.

13 grudnia 1958 roku słupska publiczność teatralna zebrała się - jak wtedy mówiono - na historycznej premierze. W odnowionym budynku starego teatru, który wówczas zajmował część terenu dzisiejszego Parku im. Jerzego Waldorffa, obejrzała premierowy spektakl "Przemysława Drugiego", ballady dramatycznej w trzech aktach Romana Brandstaettera. Tą sztuką Tadeusz Aleksandrowicz, dyrektor i kierownik artystyczny Bałtyckiego Teatru Dramatycznego im. Juliusza Słowackiego w Koszalinie, postanowił bowiem zainaugurować działalność stałej sceny słupskiej tego teatru. Tak koszaliński teatr skwitował pięciolecie swojej wcześniejszej, objazdowej obecności w mieście nad Słupią.

Z Orbisu do teatru

- Dyrektor Aleksandrowicz, wcześniej reżyser warszawskiej telewizji, zrobił to za własne pieniądze teatru. Bez dodatkowych funduszy i pomocy władz miejskich, które jedynie przekazały nam w zarząd odnowiony budynek starego teatru - opowiada Jadwiga Subocz, długoletnia kierowniczka słupskiej sceny BTD w Koszalinie. - Został on zbudowany w 1850 roku jako siedziba bractwa kurkowego. Z zewnątrz nie prezentował się zbyt okazałe, ale w środku znajdowała się scena i widownia. Zaplecze teatralne musieliśmy właściwie stworzyć od podstaw. To był duży wysiłek, zwłaszcza że dyrektor Aleksandrowicz zaczął kierować teatrem w Koszalinie od 1 stycznia 1958 roku.

Ona sama wcześniej pracowała w Orbisie. Tam zajmowała się m.in. rozprowadzaniem biletów na różne imprezy kulturalno-rozrywkowe w Słupsku i okolicy Kilka lat wcześniej dyrekcja BTD poprosiła ją, aby organizowała widownię, gdy z koszalińskimi spektaklami przyjeżdżała do Słupska i okolicznych miejscowości. Z tego zadania wywiązywała się bardzo dobrze, więc gdy zapadła decyzja o utworzeniu stałej sceny słupskiej BTD, właśnie pani Subocz powierzono stanowisko jej kierownika. Zajmowała je do 1977 roku.

- Od początku urządzaliśmy garderoby, sale prób i pomieszczenia pomocnicze, gdzie pracowała obsługa techniczna teatru. Część wyposażenia pożyczyliśmy. Aktorom wynajmowaliśmy pokoje u rodzin, ale niektórzy początkowo koczowali w teatrze - wspomina pani Jadwiga.

Próby "Przemysława Drugiego" trwały ponad 2 miesiące. Aktorzy byli bardzo zaangażowani w przygotowywany spektakl. Cieszyli się z każdego drobiazgu, a pani Subocz szykowała im kanapki i herbatę.

- W dniu premiery byliśmy już tak zmęczeni, że nie mieliśmy sił na wzruszenie, ale bardzo nam zależało, aby spektakl wypadł dobrze, bo nie chcieliśmy zawieść oczekiwań publiczności, która cieszyła się, że w mieście znowu będzie działać stały teatr zawodowy - dodaje Jadwiga Subocz, która obecnie mieszka pod Warszawą.

Aktorzy grali w Słupsku kilka miesięcy po wojnie

W programie do "Przemysława Drugiego" dyrektor Aleksadrowicz pisze jednak wprost, że w Słupsku już kilka miesięcy po zakończeniu II wojny światowej zaczęło się życie teatralne. Właśnie na prymitywnej scenie dawnej siedziby bractwa kurkowego odbyły się spektakle Teatru Polskiego, pierwszej tego typu instytucji na Ziemiach Zachodnich.

Zdaniem Aleksandrowicza pionierzy którzy przyjechali do miasta i byli spragnieni żywego, polskiego słowa, mogli uczestniczyć w wieczorach poetyckich i oglądać różnego rodzaju komedie i farsy Na dodatek w trzech językach: polskim, niemieckim i rosyjskim, bo na przemian występowali tam aktorzy polscy niemieccy i radzieccy. Inscenizacje, które oferowali widzom, nie zawsze były wysokiego lotu, ale aktorzy grali co wieczór. Najpierw za darmo, a później za kilka złotych od osoby Mimo to sala teatru była szczelnie wypełniona.

W grupie aktorów, którzy wtedy występowali w Słupsku, byli mjn. Nina Burska, Zofia Komorowska, Janina Nowakowa, Witold Grotowicz, Edward Łada-Cybulski iTadeusz Żuchniewski (kierownik Teatru Polskiego), Witold Thielman i Tadeusz Skąpski.

W połowie 1946 roku powołano Teatr Miejski w Słupsku, który działał do kwietnia 1947 roku. Potem jego miejsce zajęło Towarzystwo Miłośników Sceny w Słupsku, które do 1953 roku wystawiło 10 głównie rozrywkowych sztuk, choć w jego repertuarze pojawiło się także "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego. Później ze swoimi produkcjami coraz częściej do Słupska przejeżdża! zespól Bałtyckiego Towarzystwa Dramatycznego w Koszalinie, który w końcu nad Słupią uruchomił swoją drugą, stalą scenę.

Sztuka z przesłaniem politycznym

"Przemysława Drugiego", którego wybrano na inaugurację, słupski zespół zaprezentował w mieście i terenie 42 razy. Według wyliczeń Jadwigi Subocz inscenizację zobaczyło co najmniej 7 tys. 666 widzów. Sztukę Brandstaettera, znanego i popularnego wówczas dramaturga, przygotowano nieprzypadkowo, bo - jak napisał Tadeusz Aleksandrowicz - "widowiskiem opartym o dzieje tych Ziem otwieramy nową kartę w kronice kulturalnej Słupska", Tym razem chodziło o powiązanie przesłania sztuki Brandstaettera z aktualnymi potrzebami politycznymi. Dlatego słupszczanie zobaczyli dramatyczną balladę o Przemyśle II, pierwszym królu polskim po okresie podziałów dzielnicowych, który w swoich działaniach zjednoczeniowych chciał doprowadzić do wzmocnienia kraju w oparciu o mocne związki z Pomorzem. Takie zaś przesłanie było bardzo ważne w kilkanaście lat po nowym, powojennym podziale Europy. Jego skutkiem było przecież to, że Pomorze, w tym Słupsk, stały się częścią Polski pojałtańskiej. Chodziło zatem o podkreślenie, że te związki nie są świeżej daty, ale że mają długą, historyczną tradycję, sięgającą czasów średniowiecza.

Trudno dzisiaj powiedzieć, czy to przesłanie, które zasugerowano w teatralnym programie piórem Janusza Teodora Dybowskiego, było dla ówczesnych widzów czytelne i ważne, ale wszyscy, którzy pracowali przy realizacji tego projektu, starali się, aby spektakl wypadł okazale. Od strony reżyserskiej był on dziełem Marii Ursyn, wspomaganej przez asystenta Erwina Nowiaszka. Ascetyczną scenografię do spektaklu opracowała Krystyna Husarska, wieloletnia scenografia teatru w Koszalinie. Wykorzystano także XIII-wieczną muzykę. W rolę Przemysława II wcielił się Wirgiliusz GryńT który w latach 1957-1959 był związany z BTD w Koszalinie, Ta jego kreacja nie została jednak zapamiętana. Za to częściej jest kojarzony z filmowymi rolami dobrych komunistów, a najbardziej chyba z postacią Jasińskiego w serialu "Dom" i - z powtarzanym przez całą Polskę - jego słynnym zdaniem : "Mówi to panu coś?" W rt Przemysławie Drugim" partnerowały mu Alina Horanin jako Ludgarda, pierwsza żona, i Dominika Steców-na w roli Małgorzaty, drugiej żony Antoni Fuzakowski zagrał Jakuba Świnkę, arcybiskupa gnieźnieńskiego, a Ryszard Urbanowicz - Ottona, margrabiego brandenburskiego.

Dzięki fotografiom Henryka Podkowy, który wykonał przechowywane przez Jadwigę Subocz czarno-białe fotosy z tego przedstawienia, dzisiaj możemy przypomnieć naszym czytelnikom, jak prezentowali się aktorzy uczestniczący w tym przedstawieniu i jak wyglądała scenografia Krystyny Husarskiej.

Wspomnienia ciągle wywołują uśmiech

- Pamiętam jeszcze, że po premierze z powodów oszczędnościowych nie było bankietu - zdradza pani Subocz. Mimo to, później w budynku teatru organizowano słynne bale, z których dochód przeznaczano na wyposażenie.

9 listopada 1964 r. uroczyście obchodzono pięciolecie BTD w Słupsku. W imprezie tej uczestniczył wyraźnie zadowolony Jan Stępień, ówczesny przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej w Słupsku, który dumnie pozował do zdjęcia w towarzystwie pracowników teatru. Zdjęcie to wykonano po cieszącym się sporym wzięciem spektaklu według komedii "Wiele hałasu o nic" Wiliama Szekspira, który na potrzeby koszalińsko-słupskiego teatru wyreżyserował Noemi Korsan.

Od tego czasu minęło już wiele lat, a mimo to w pamięci pani Subocz tamte spektakle wywołują mile wspomnienia. - Wtedy byliśmy młodzi i choć nie zawsze było łatwo, to jednak teraz wspomina się tamte lata z uśmiechem - mówi była słupszczanka.

Ciągle pamięta, jak w latach pięćdziesiątych wywiozła ze Słupska 350 osób na kulig w górach albo jak organizowała wyjazd ciężarówką na koncert Mazowsza w Sopocie.

- Najlepsze było to, że za Lęborkiem zatrzymali nas milicjanci i kazali nam wracać do Słupska, bo wtedy nie można było wyjeżdżać dalej niż 50 kilometrów od miejsca zamieszkania. Jednak wcześniej o tym nie wiedziałam. Mimo to nie poddałam się. Skończyło się na telefonie do Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, gdzie uzyskałam pozwolenie na nasz przejazd do Sopotu - śmieje się pani Subocz.

Początki BTD w Koszalinie

Bałtycki Teatr Dramatyczny w Koszalinie został powołany 1 listopada 1953 roku. Utworzono go na mocy zarządzenia ministra kultury i sztuki. Był pierwszą zdecentralizowaną sceną w Polsce. Utrzymywano go z budżetu Wojewódzkiej Rady Narodowej. Jego kierownikiem artystycznym została Irena Górska-Damięcka, która przybyła

do Koszalina z Teatru Współczesnego w Warszawie, aby wyreżyserować pierwsze przedstawienie. Pierwszym dyrektorem teatru był Stefan Nafalski, były dyrektor Teatru im. Jaracza w Olsztynie. Pierwszym zawodowym aktorem w zespole został natomiast Henryk Kleps z Państwowego Teatru w Bielsku. Pierwsze przedstawienia odbyły się w budynku dawnego teatru miejskiego, który wzniesiono w 1871 roku. Teatr zainicjował działalność "Ślubami panieńskimi" Fredry w reżyserii Ireny Górskiej. Premiera tej komedii odbyła się 16 stycznia 1954 roku. Lokalna prasa pisała o niezwykłym zainteresowaniu biletami wstępu na spektakl. Na miejscu i w objazdach zespół zaprezentował go 87 razy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji