Artykuły

Burza oburzenia

Przez potarganą widownię przebiegła przesieka: po jednej stronie przedstawienie wywołało burzę zachwytów, na skutek której nastąpił dudniący opad oklasków, po drugiej zagrzmiała burza oburzenia, wyrażająca się w dudniących buczeniach - o "Burzy" w reż. Mai Kleczewskiej w Deutsches Schauspielhaus w Hamburgu pisze Stefan Grund w Abendblatt.

Buczenie i wiwaty: bulwersująca premiera w Schauspielhaus dzieli publiczność

Hamburg. Już druga premiera za kadencji nowej dyrektor artystycznej Karin Beier wykazuje wysoki potencjał skandalu: w Deutsches Schauspielhaus trwa sprzątanie, po tym jak w nocy z czwartku na piątek orkan "Ariel" spustoszył scenę. Ostatnia manifestacja fenomenu meteorologicznego, który od początku XVII wieku, pod nadaną mu przez Williama Szekspira nazwą "Burza", szaleje po teatrach - tym razem wszczętego przez polską boginię pogody Maję Kleczewską - nie zostawił kamienia filozoficznego na kamieniu, za to poza nagimi faktami pozostawił gruzowisko w kąpieli błotnej.

W oku tego orkanu na wózku inwalidzkim niczym na tronie siedzi potężny Josef Ostendorf jako Prospero - czarodziej z wyspy. Nawet jego obezwładnia burza, którą wywołał, a podczas której w każdej sekundzie tego szalonego spektaklu - z jego poruszającymi poetyckimi i obłędnie komicznymi momentami - kontroluje każdego bliźniego. W złości na swojego uzurpatorskiego brata Antonia (Yorck Dippe) i jego sojuszników Prospero nie chce już znać żadnych krewnych poza córką Mirandą (Lisa Bitter). Przeciwnicy strącili go z mediolańskiego tronu, a teraz wpadają mu w ręce na wyspie, którą zdobył za sprawą czarodziejskich mocy.

Magicznym centrum tej burzy jest wzruszająco zagrane przez Josefa Ostendorfa przezwyciężanie samego siebie, jakiego dokonuje Prospero, wyrastając ponad swoją rozpacz, i to właśnie ono umożliwia mu okazanie łaski. Tak ludzko kompletnego, współczującego, nawet w swoim gniewie przystępnego Prospera chyba jeszcze nigdy nie było. I prawdopodobnie jeszcze nigdy żaden aktor nie zbliżył się tak bardzo do Szekspira, który w wieku 47 lat swoją ostatnią sztuką pt. "Burza" pożegnał się z teatrem, i odegrał pożegnanie ze sceną życia: w obrazie marzenia sennego jako prawdziwej rzeczywistości, która karmi pragnienie wiecznego snu.

Już pierwsza scena w mocnej w obrazach scenografii Marcina Chlandy przeminęła z wiatrem i pokazuje dokąd zmierza ta podróż: koniec dramatu przesunięty został na początek, widzimy potargane towarzystwo weselne podczas daremnej próby rzucenia trzepoczącego płaszcza milczenia na przeszłość. Prospero wypluwa życzenia szczęścia dla swojej córki Mirandy i jej narzeczonego Ferdynanda (Pablo Konrad y Ruopp) razem z potokiem krwi. Dowcipas Stefano (Carolin Conrad zrobiła szybkie zastępstwo za chorą Anję Las) jako wyimaginowana matka panny młodej wnosi zimne ognie, a jako śmieszny gadżet pierdzącą poduszkę. Trinculo (Kathrin Wehlisch) napełnia kieliszek czerwonym winem, aż ten zacznie się prawie przelewać. Wydarzenia na scenie kamery na żywo transmitują na wielki ekran nad sceną. Technika wymaga od aktorów niezwykłej dyscypliny, każde spojrzenie musi być perfekcyjne, jak w filmie kinowym, bez szansy na dubel. Wspaniały nowy zespół radzi sobie z tym trudnym zadaniem brawurowo.

Nadciąga burza: dziki z wyspy Kaliban (Michał Czachor kaleczy język z silnym polskim akcentem) wykorzystuje lekcje języka z Mirandą do flirtu z dotykaniem, uczy się "noga", "szyjka kości udowej", łapie ją za piersi, uczy się słów "drugorzędowa cecha płciowa", chwyta między nogi i krzyczy "pierwszorzędowa". Prospero nie pozwoli Kalibanowi "zaludnić tej wyspy wieloma małymi Kalibanami", z obrzydzeniem obficie policzkuje tubylca, tak samo postąpi z Ferdynandem, kiedy ten nago zbliży się do jego córki, mimo iż w końcu będzie go musiał zaakceptować jako zięcia. Tymczasem dorosłe dzieci wciąż popadają w dziecinne wzorce zachowań. Miranda krzyczy: "Tato, chodź, bawimy się w chowanego!"

Reżyserka tworzy świetną kompozycję z poziomów fizycznych i psychologicznych odruchów. Duch powietrzny Ariel, Sachiko Hara raz jest Lady Gagą w surrealistycznym kostiumie, obwieszona misiami i w kiczowatej różowej plastikowej peruce, innym razem posłańcem w dresie, wywołuje na polecenie Prospera kolejne fale burzy.

Ofiarą następnej burzy pada wystrojony niczym Karl Lagerfeld książę Alonso (Michael Weber) wraz z synem Ferdynandem. Na przemian próbują się reanimować, podczas gdy Ariel za każdym razem każe temu drugiemu padać w omdleniu na ziemię. Między Antonio a Alonso rozwija się bójka w świetnej choreografii, o której obaj już w kilka sekund później nic nie wiedzą. W międzyczasie Ariel dyryguje seksem Mirandy i Ferdynanda za pomocą świecącego dildo.

Ostoją komizmu jak również wulgarnego języka, seksizmu i rasizmu są sceny, w których występują szekspirowskie komiczne osoby Stefano i Trinculo. U Kleczewskiej to turystki seksualne w podróży do Afryki, gdzie płacą Kalibanowi (który dalej gra nago) za striptiz i seks. Podczas gdy z małymi flagami Niemiec ucieleśniają obraz brzydkich Niemek, sceniczne kino pokazuje dokumentalne nagrania Afrykanów, opowiadających o niebezpiecznej dla życia ucieczce, prowadzącej przez wiele państw do Europy. Wreszcie na scenę wpada afrykańska trupa bębniarzy i wykonuje plemienny taniec. W stanie obłędu Stefano uznaje się za Jezusa i jako taki wygłasza kazanie na górze, które Trinculo w niezmiernie komiczny sposób tłumaczy na bieżąco na całkowicie zmyślony język migowy.

Tak jak radykalnie polityczny jest tu obraz władzy strukturalnej, tak dokładny jest obraz osobistych relacji, co porusza do żywego. Ariel kocha Prospera, który na jej pytanie: "Kochasz mnie, mój władco", szepcze przejmująco "Tak". W finale Ariel zanurza wszystkich w wielkiej błotnej bitwie. Ludzie stają się duchami. Prospero ostatni raz opuszcza pistolet, którego nigdy nie użył.

Przez potarganą widownię przebiegła przesieka: po jednej stronie przedstawienie wywołało burzę zachwytów, na skutek której nastąpił dudniący opad oklasków, po drugiej zagrzmiała burza oburzenia, wyrażająca się w dudniących buczeniach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji